JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:843.39 km (w terenie 287.06 km; 34.04%)
Czas w ruchu:47:45
Średnia prędkość:17.66 km/h
Maksymalna prędkość:39.63 km/h
Liczba aktywności:34
Średnio na aktywność:24.81 km i 1h 24m
Więcej statystyk

praca w te i we wte

  d a n e    w y j a z d u 20.90 km 10.00 km teren 01:06 h Pr.śr.:19.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:31.1 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Sobota, 31 marca 2012 | dodano: 31.03.2012

Pojeździło się troszkę i fajnie było :). Szkoda, że tak zimno.


Kategoria dojazdy

miastowo, cytadelowo, nad maltowo

  d a n e    w y j a z d u 33.26 km 0.00 km teren 01:54 h Pr.śr.:17.51 km/h Pr.max:32.15 km/h Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 29 marca 2012 | dodano: 29.03.2012

Wczoraj upał, dzisiaj miałam ochotę założyć futro.
Musiałam pojechać na Junikowo a przez remonty najlepiej to zrobić rowerem. Potem objechałam Rusałkę (kiedyś wydawało mi się to jezioro takie duże), Park Sołacki, Park Wodziczki, Cytadelę, Maltę i do dziadków. Moje maluszki już czekały stęsknione za swoją mamą.


Kategoria dojazdy

wczoraj i dzisiaj

  d a n e    w y j a z d u 50.38 km 0.00 km teren 02:47 h Pr.śr.:18.10 km/h Pr.max:37.24 km/h Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 29 marca 2012 | dodano: 29.03.2012

Wczoraj wiatr mnie spychał do Warty. Dzisiaj to już mnie chciał wrzucić.


Kategoria dojazdy

wczoraj i dzisiaj

  d a n e    w y j a z d u 21.07 km 0.00 km teren 01:06 h Pr.śr.:19.15 km/h Pr.max:33.89 km/h Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 27 marca 2012 | dodano: 27.03.2012

Do pracy i z pracy wczoraj. Dzisiaj do pracy trochę dłuższą trasą bo udało się wcześniej wstać :)


Kategoria dojazdy

Przeturlanam trochę

  d a n e    w y j a z d u 35.44 km 33.00 km teren 02:24 h Pr.śr.:14.77 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Niedziela, 25 marca 2012 | dodano: 25.03.2012

Ten mój mąż to wie jak mnie przeturlać.- nawiązanie do dziesiejszego wpisu Marcina

Dla Marcina wycieczka dla mnie walka o przeżycie (no, może niekoniecznie). Jezioro Uli i Baba obfituje w singielki, które jeżą mi sierść na skórze ale należy ze swoimi strachami walczyć. Dałam radę. Marcin uczył mnie jak zjechać z górki i nie wjechać w jezioro i jak operować hamulcem. Fajnie, ale ciągle czuję niedosyt znajomości swoich umiejętności. Okazuje się, że najtrudniej uwierzyć w siebie a potem jakoś wszystko pójdzie. Moje uśmiechnięte zdjęcie jak mi zaczęło wychodzić u męża.
A tutaj Marcin na fajnym mosteczku, który przejechałam, zjechałam i całam szczęśliwa :)

Mosteczek © JoannaZygmunta


Nad jeziorem pełno ślicznych kwiateczków- przylaszczek
przylaszczki © JoannaZygmunta


Dziewczyny zostały w domu same i oglądały bajkę, powiedzieliśmy że nie będzie nas 1,5 godziny. Po jakimś czasie wydawało mi się, że słyszę, że dzwoni telefon ale tak mi wiało w uszy, że stwierdziłam, że są to omamy fantomowe i nie warto sięgać do kieszonki. Po chwili usłyszałam dzwonek i byłam pewna, że to nie omamy. Szybko odebrałam i usłyszałam głos młodszej całej w pretensjach: „Mamo jest już 12,05 a was nie ma. Gdzie jesteście? Powiedziałaś, że nie będzie was 1,5 godziny a Marta już obliczyła, że nie ma was 1,45 35””.
Co było zrobić musieliśmy wracać. Powiedzieliśmy, że za 30 min będziemy i to już mus. Musieliśmy być, ale brakowało mi parę kilometrów do 1 tysiąca w tym roku, więc szybko nad Dębiniec, zjechać z góreczki, bo wczoraj za pierwszym razem speniałam. Dzisiaj bez problemów zjechałam a nawet kombinowałam jak by utrudnić.

Siodło na Mondim piłuje niemiłosiernie. Siku zrobić nie mogłam. Inne sprawy też muszą poczekać, kupno siodła nie może czekać.


Kategoria wycieczka

Jakoś tak wyszło, że musiałam pojechać po dziewczynki do Poznania.

  d a n e    w y j a z d u 54.82 km 23.06 km teren 03:02 h Pr.śr.:18.07 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Sobota, 24 marca 2012 | dodano: 24.03.2012

Wczoraj panny powiedziały, że w sobotę w szkole mają naukę pierwszej pomocy przed medycznej. Ponieważ uważam, że dobrze jest chociaż trochę wiedzieć na ten temat, bo nigdy nic nie wiadomo co nas może spotkać, to posłałam je. Marcin umówił się z chłopakami na wycieczkę (he he -wycieczkę – ja bym wyzionęła ducha) to zawiózł dziewczyny do Poznania. Ja musiałam poczekać na kafelkarza, który kończy od roku zaczętą robotę. Jak się fachowiec zjawił, to pojechałam sobie.
W Uzarzewie okazało się, ze ten mądrala co mówił Kamilowi ze Swaja że jeszcze trochę i będzie koniec remontu to chyba się mylił. Dzisiaj droga była zagrodzona a na środku wielka, głęboka dziura.

Uzarzewo © JoannaZygmunta

W Poznaniu nad Maltą i na Cytadeli dzikie tłumy. Na Starym Rynku grajkowie przygrywali pijącym kawkę, piwko itd.
Miodzio. Ciepełko, bezwietrznie.
Przy okazji zrobiłam zdjęcie fontannie Bamberki. Babmbrzy to potomkowie osadników przybyłych z okolic Bambergu (Frankonia), którzy w latach 1719-1753, zostali sprowadzeni przez władze Poznania, aby zasiedlić opuszczone wsie, które zostały zniszczone podczas wojny północnej i będącej jej skutkiem epidemii cholery. Babmberka jest mi tym bliższa, że ja też jestem Bamberką.
Bamberka © JoannaZygmunta

Potem pojechałam pod pomnik drogi wszystkim rowerzystom a zwłaszcza starym poznaniakom, którzy dobrze znają poznańską gwarę. Pod pomnik Starygo Marycha. Postaci radiowej, która tak się wpisała w moje młode życie, że czuję jak gdyby był to mój radiowy dziadek. Co tydzień w niedzielę miał pogadankę na różne tematy w gwarze poznańskiej. Opowiadał o swojej żonie Froncce i o psie Amisiu, o sąsiadach. Bardzo lubiłam słuchać tych opowieści. Teraz w przewodnikach często wycieczki rowerowe zaczynają się od tego pomnika.
Stary Marych © JoannaZygmunta
.
Zrobiła się 13 godzina a moja mama nie zadzwoniła, że moje dzieci wróciły z zajęć. Zaczęłam się denerwować gdzie moje babki się podziała i postanowiłam wracać i ich szukać. Jak już byłam pod domem rodziców to babole całe zadowolone wróciły.
Pojechałyśmy jeszcze do Praktikera po benzynę ekstrakcyjną do mycia łańcucha i w galerii stała Syrena Bosto. Musiałam ją uwiecznić
Syrena Bosto © JoannaZygmunta
.
Wróciłyśmy do Pobiedzisk autem akurat jak Marcin z resztą ekipy posilali się w kawiarni. My też skoczyłyśmy na coś niecoś.
Miło było



do Pobiedzisk przez Koninko

  d a n e    w y j a z d u 71.41 km 16.00 km teren 03:43 h Pr.śr.:19.21 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 23 marca 2012 | dodano: 23.03.2012

Po pracy mogłam dzisiaj ja wracać do domu rowerem więc wykorzystałam tą możliwość i pojechałam sobie z Poznania przez Tulce do Koninka gdzie odwiedziłam znajomą i z powrotem przez Tulce, Trzeki duże i małe, Kostrzyn, Kociałkową Górkę do Pobiedzisk. Starałam się jechać ringiem dookoła Poznania ale bez telefonicznej pomocy Marcina i mapy nie znalazłabym oznaczeń i kierunków. Oznaczenia szlaku są w fatalnym stanie, zwłaszcza te na drzewach.
Jechało się bardzo miło, słoneczko świeciło w zasłoniętych miejscach było gorąco ale na polach powiewał chłodny wiatr i musiałam jechać w długim rękawie.
Chwile po powrocie zrobiło się ciemno. Teraz tak szybko wstaje i zachodzi słońce.
Już niedługo przyjdzie czerwiec z jego pięknymi wieczorami i ładnymi wschodami słońca


Kategoria dojazdy

Do domku

  d a n e    w y j a z d u 12.50 km 0.00 km teren 00:35 h Pr.śr.:21.43 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Czwartek, 22 marca 2012 | dodano: 22.03.2012

spokojnie, miło, słonecznie


Kategoria dojazdy

Wyścig z rana jak śmietana :)

  d a n e    w y j a z d u 4.40 km 0.00 km teren 00:10 h Pr.śr.:26.40 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Czwartek, 22 marca 2012 | dodano: 22.03.2012

Właśnie zmnieniły się światła na zielone kiedy obok mnie przemknęło 5 bikerów. Ale fajnie! To gonionko na pół mili. Wynik - 1 miejsce wśród kobiet, OPEN 1 od końca ;)


Kategoria dojazdy

miastowo, cytadelowo, nad maltowo i pierwszowiosennie

  d a n e    w y j a z d u 19.00 km 0.00 km teren 01:04 h Pr.śr.:17.81 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 21 marca 2012 | dodano: 21.03.2012

Po pracy pojechałam sobie na Cytadelę. Marcin pytał mi się czy trenowałam XC. Oczywiście że trenowałam, zwłaszcza te trudniejsze - asfaltowe ;). Moja krówka przeżywa ostatnio ciężkie chwile bo jeżdżę na niej jak na kellysie a nie jest do takich rajdów przystosowana. Ciężko się może na niej podjeżdża ale dobrze zjeżdża.
Zrobiłam parę zdjęć Cytadeli w Poznaniu bo często o niej piszę a nie wiadomo co to jest. Potocznie nazywany Cytadelą to centralny fort w strukturze poligonalnych umocnień Twierdzy Poznań (niem. Festung Posen) położony na Wzgórzu Winiarskim. Wybudowany w latach 1828- 1842, był największym fortem artyleryjskim w Europie. Po II wojnie światowej utworzono tam park pamięci z cmentarzem żołnierzy wielu narodowości. Kiedyś poszliśmy z dziewczynkami na ten cmentarz i Marcin zrobił lekcję historii na temat wojen i ludzi którzy tutaj leżą. Leżą tutaj żołnierze radzieccy, angielscy, francuscy, jeńcy, którzy budowali te umocnienia, poznaniacy, których ruski zagnali jako mięso do "wyzwalania" Poznania, UB-cy z lat 50-tych. Marcin pokazał mi tez grób UB-ka którego w 1956 roku w czasie wypadków poznańskich ludzie rozszarpali na parkanie dworca w Poznaniu. Babcia Marcina to widziała na własne oczy. Mój ojciec znowu często wspomina swoich 2 kolegów, którzy zginęli na minach na Cytadeli zaraz po wyzwoleniu.

Dzwon pamięci © JoannaZygmunta

Latem tutaj jest pełno różnokolorowych róż. Bardzo lubię to miejsce
Ogród różany © JoannaZygmunta

Pozostałości umocnień © JoannaZygmunta

Cmentarz żołnierzy angielskich © JoannaZygmunta

cmentarz żołnierzy rosyjskich. Oficerowie mają większe nagrobki © JoannaZygmunta

No cóż, na szczęście teraz to jest bardzo spokoje miejsce gdzie Joanna spędza miłe chwile na rowerze i niech tak pozostanie.
Potem spotkałam dzieciaczki, które szły utopić marzannę. W końcu to pierwszy dzień wiosny - tej kalendarzowej, bo astronomiczna była wczoraj a ta odczuwalna to nawet w weekend.
marsz z marzanną © JoannaZygmunta

Tak patrzyłam na te przedszkolaki i jakoś tęskno mi się zrobiło do moich baboli. Kiedy moje córunie były takie malutkie i kochane jak te maluszki. Niby niedawno a jednak.