JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:12.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:01:00
Średnia prędkość:12.00 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:12.00 km i 1h 00m
Więcej statystyk

No to następny sezon rowerowy poszedł się.......

  d a n e    w y j a z d u 12.00 km 0.00 km teren 01:00 h Pr.śr.:12.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Piątek, 11 marca 2016 | dodano: 11.03.2016

wiecie co. :(
Właśnie wróciłam z fascynującej wycieczki ze Szpitala miejskiego im Strusia, cała w siniakach, ze szwami, z ubytkiem kości, bez płytki oraz bez zrostu. Piękna chwila odlotu świadomości pt. zabieg , minął szybko, bardzo bezboleśnie i bez efektów ubocznych po narkozie.
Mój najdroższy obojczyk nie chce się za cholerę zrosnąć za co osobiście go nienawidzę i był już moment kiedy chciałam go przy pomocy widelca wydłubać. Chęć ta była największa po przebudzeniu się z w szpitalnym barłogu o 5 rano po wrzasku salowej :”cewniczki kochanieńkie zbieram” gdy ani ja ani pani co ze mną na sali była w worek nie szczałyśmy (przepraszam za wyrażenie). Wrzask ten przerwał mi jeden z najpiękniejszych snów. Śniło mi się, że jeżdżę na mojej pięknej kolarzówce, w piękny słoneczny dzień po ulicach Barcelony z lat 30 XX wieku (to efekt czytania „Cienia wiatru” Zafona), owiewa mnie ciepła bryza pachnącego letniego wiatru, nie trzymam kierownicy bo czuje się tak lekko, cudownie, jem batonika z suszonymi owocami i jest tak pięknie i ja jestem taka piękna, młoda, szczupła, gibka i wspaniała a tu nagle cewnik. Ja pierdole!
Oczywiście nikt nie wie czemu się nie zrosło, teraz obojczyk trzyma się „na słowo honoru” ale jakoś się trzyma, chyba nawet mniej boli niż bolał ale rower, bieganie itp. na 8 tygodni w odstawkę a może i na dłużej..


Więc jak ktoś nie jeździ bo mu się „nie chce”, bo „stracił zapał” to niech się w dupe kopnie i korzysta, bo głupi jest jak przebita dętka. Tęsknota moja do wolności, do wiatru, do wyścigów, wjazdów, zjazdów, krzyków, strachów, kilometrów,radochy, satysfakcji, pudeł i do szumu opon peletonu„szerszeni” jest ogromna. „Szlachetne zdrowie ten tylko się dowie kto cię utracił” to najprawdziwsza prawda. Więc dalej ruszać te dupy i korzystać, bo jak babcię kocham nakopie , że przez tydzień nie usiądziecie.
Wkurw wielki mną targa ale się nie dam. Jak tylko się da to wlezę na rower bo nie wytrzymam. Nędzna to będzie jazda bo w stylu starej babusi ale zawsze.
Pobyt w szpitalu bardzo źle na mnie podział i mam wielkie postanowienie, że nie umrę w szpitalnym łóżku. Życzę sobie pięknej kolarskiej śmierci ale tak koło 90 roku życia. Myślę, że wtedy wystarczy, że spróbuję uciec peletonowi na Mont Ventoux w czasie Tour de France ;)


Km zrobione z Tinką przed szpitalem.