JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2012

Dystans całkowity:55.88 km (w terenie 10.69 km; 19.13%)
Czas w ruchu:03:35
Średnia prędkość:15.59 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:11.18 km i 0h 43m
Więcej statystyk

Z pracy przez Maltę

  d a n e    w y j a z d u 19.19 km 0.00 km teren 00:56 h Pr.śr.:20.56 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 29 lutego 2012 | dodano: 29.02.2012

Dzisiaj w Radio Merkury (poznańska radiostacja) przeżywali, że do rozpoczęcia Euro 2012 jest 100 dni. Podjechałam pod licznik na Starym Rynku i faktycznie

100 dni 3 godziny 3 minuty 46 sekund do rozpoczęcia © JoannaZygmunta
.
To będzie szaleństwo. Drogi nie ukończone, stadion bez trawy, miasto rozbeblane remontami. Niedawno jechałam do Asi i Maxa do warsztatu na Grunwaldzkiej i ulica ta jest tak rozkopana, że rowerem trudno przejechać a co dopiero autem, autobusem lub tramwajem, któremu rozebrano tory. Słyszałam tez że część ulicy prowadzącej od śródmieścia do stadionu się zapadła. No super!
Korzystając z okazji zrobiłam jeszcze zdjątka Ratusza i paru kamieniczkom. Zdjęcia komórką nie oddają jednak tego uroku.
Ratusz poznański © JoannaZygmunta

informacje tutaj
budy śledziowe © JoannaZygmunta

Moja ulubiona fontanna na Starym Rynku - Porwanie Prozerpiny opis tutaj
Fontanna Prozerpiny © JoannaZygmunta

Potem pojechałam sobie 2 razy dokoła jeziora maltańskiego. Trochę wiało ale wiosnę czuć. Podjechałam sobie 2 razy pod górkę i na siłowni na która poszłam po powrocie do Pobiedzisk poczułam, że troszkę sobie dzisiaj pojeździłam. Trener ta paskuda dorzucił mi parę kilo i sie zdziwił, że dałam radę. Zdziwił się na tyle że zaprosił mnie na poniedziałek na indywidualne rozwijanie klatki. Klatke to ja juz mam dosyć rozwiniętą i niech sobie te indywidualne lekcje wsadzi..... gdzie chce ;)



do pracy

  d a n e    w y j a z d u 4.40 km 0.00 km teren 00:10 h Pr.śr.:26.40 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:7.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 29 lutego 2012 | dodano: 29.02.2012

Gnałam dzisiaj bo dobrze sie spało ;)


Kategoria dojazdy

do pracy

  d a n e    w y j a z d u 16.10 km 0.00 km teren 01:10 h Pr.śr.:13.80 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Wtorek, 28 lutego 2012 | dodano: 28.02.2012

Wczoraj świeciło śliczne słoneczko więc wybrałam się dłuższą drogą, wkoło jeziora maltańskiego z pracy do dziadków. Na jeziorze jeszcze gruby lód, paru rowerzystów sobie jeździło po dróżkach, cicho, przyjemnie.
W niedzielę byliśmy pokibicować zawodnikom biorącym udział w IV memoriale Marka i Zbyszka. Marek Wawrzyniak i Zbigniew Jędrzejczak, kolarscy mastersi, wybrali się w styczniu 2008 roku na kolarski trening. Na obwodnicy Kórnika zostali potrąceni przez samochód dostawczy. Marek zginął na miejscu, Zbyszek zmarł kilka dni później w jednym z poznańskich szpitali. Teraz od 4 lat ku ich pamięci organizowane są zawody. Szkoda, że byłam taka nie w formie bo chociaż reprezentowałabym kobiety. Wystartowała jedna juniorka. Może w przyszłym roku :).
Jako widzowi podobały mi się te zawody, bo wszystko było widać. Jeszcze jak się zna chociaż paru zawodników i można im kibicować to jest fajniej. Stanęliśmy na górce i zażartą momentami rywalizację widzieliśmy jak na dłoni. Z początku jechała cała grupa ale czołówka szybko zdublowała innych i wszyscy się pomieszali.

Czołówka wyścigu © JoannaZygmunta

Fajnie to wyglądało takie kolorowe ludziki na rowerach jeżdżące w różnych kierunkach, biegające z rowerami po schodach i mykające między drzewami.
Byliśmy z dziewczynkami, Martusia robiła zdjęcia ale niestety było dosyć zimno i wiał nieprzyjemny wiatr. Szybko dzieciom zrobiło zimno więc nie mogliśmy zostać na rozdaniu pucharów a szkoda bo bardzo lubię tą część zawodów.
Marcin jak patrzył to nabrał ochoty na jazdę i zaraz po powrocie do domu wziął rower i poleciał po asfaltach.


Kategoria dojazdy

W błocie

  d a n e    w y j a z d u 15.69 km 10.69 km teren 01:17 h Pr.śr.:12.23 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Sobota, 25 lutego 2012 | dodano: 25.02.2012

Po dwóch tygodniach na antybiotyku (zapalenie zatok) i siedzeniu w domu nareszcie można było wyjechać. Nochal jeszcze się nie odetkał i dawało mi się mocno we znaki osłabienie więc daleko nie pojechałam ale od czegoś trzeba zacząć. Błoto i kałuże na całe ścieżki, jelenie przebiegają drogę, ślisko bo gdzieniegdzie leży jeszcze lód, kejtry z zagród wyskakują i ujadają jakby im się wiosna na łby rzuciła (nareszcie coś się na wiosce dzieje, rowery wyjechały!!!).
Pojechałam razem z Marcinem, który badał grzęstość i przejezdność błota

Badanie grzęstości drogi © JoannaZygmunta

zaliczając dwie gleby ;)
Po glebie © JoannaZygmunta

Mi się udało bez obić ale momentami świgało, że trudno było zapanować nad rowerem. Do tego wiało mocno. W pewnym momencie Marcin mi odjechał, wiatr zawiał i przyniósł jakiś taki świst, że przeszły mnie ciarki. Rozejrzałam się i stwierdziłam, że teraz to mi tylko pies Baskervill’ów powinien wyskoczyć. Dostałam takiego przyspieszenia, że zaraz dogoniłam Marcina ale myślałam, że mi makówa eksploduje. Rozstaliśmy się po 10 km bo mnie głowa bolała i nochal się zapychał a dziewczynki zostały same w domu i pewnie film już się skończył i podejrzewałam że zaraz zaczną coś kombinować. Nie pomyliłam się. Film na DVD się skończył i moja starsza chciała zmyć lakier z paznokci i wpadł jej do buteleczki wacik, a potem wpadł drucik, a potem wpadła pęseta i to już był powód do takiego płaczu, że tylko matka mogła ukoić a potem wyjąc te wszystkie badziewia cała jeszcze ubabrana błotem i ociekająca brudną wodą ze wszystkiego w co była ubrana podczas jazdy. Toż to los matki ;)
Jutro mam ochotę znowu się wybrać na rower ale w Poznaniu są przełaje i chciałam pojechać pokibicować.



Wkoło osiedla na Lipicanie

  d a n e    w y j a z d u 0.50 km 0.00 km teren 00:02 h Pr.śr.:15.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Sobota, 11 lutego 2012 | dodano: 11.02.2012

Przeziębionam strasznie ale przecież nie mogłam sobie odmówić jazdy na moim nowym rowerku. Marcin długo mnie namawiał na kupno bo kasa była przeznaczona na remont mojego auta-grata albo na szafy w sypialni, których też brakuje, ale cykloza to bardzo ciężka choroba. Namawiał mnie dwa tygodnie i w końcu upił mnie dobrym czerwonym winem i teraz znowu będzie dobre czerwone wino na oblewanie. Cieszę się i nie mogę doczekać się wiosny, bo boję się na tym carbonie jeździć na mrozie. Teraz to już będę musiała na wyścigach się starać, żeby w ogonie nie jechać bo na takim rowerze to już nie wypada. Myślę, że to był Marcina chytry plan, żeby mi się bardziej na te wyścigi jeździć chciało.

Lipican © JoannaZygmunta