JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:701.30 km (w terenie 218.76 km; 31.19%)
Czas w ruchu:32:58
Średnia prędkość:20.54 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:35.07 km i 2h 11m
Więcej statystyk

Pętelka im Zygmunta III Wazy

  d a n e    w y j a z d u 24.12 km 0.00 km teren 01:30 h Pr.śr.:16.08 km/h Pr.max:43.94 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Sobota, 31 sierpnia 2013 | dodano: 31.08.2013

Dzisiaj Marcin pojechał "przepalić łydę" przed jutrzejszym maratonem u Kaczmarka a ja próbowałam za nim nadążyć - chociaż wzrokiem ale na tej interwałowej pętelce to nawet wzrok mój nie sięgał ;). Na szczęście Marcin na mnie co jakiś czas czekał a zwłaszcza w miejscach gdzie mógł naocznie stwierdzić, że wreszcie jego nauka nie poszła w las a raczej, że poszła w podjazdy i zjazdy korzenno-piaskowe. Wiedząc, że mój nauczyciel z nagła może wyskoczyć z krzaków bardzo się starałam i deptałam z taką siłą, że na jednym podjeździe tak dodałam, że wyniosło mnie prosto w drzewo. Mając doskonale opanowany rower ;) wygięłam się, zwinęłam i tylko obtarłam ręką po korze. Jestem mistrzem ;) z siniakami.
Marcin jeszcze testował czy faktycznie zjeżdżam nad jez.Dobrym he, he i widział, że się nie boję to zrobił mi jeszcze test nad jez. Dębiniec miałam z początku cykora bo dawno tam nie zjeżdżałam ale dynamicznie zjechałam (może bez dynamicznie ;))
Jak to fajnie sobie pojeździć z górki, w podgórki jak łańcuch wali o ramę, kierownicę ledwo można utrzymać, wpierdzielić się w drzewo, nazbierać siniaków a w poniedziałek przywdziać garsonkę. ;).
A! I apel. W lesie należy jeździć w kasku bo dzisiaj dostałam w czaszkę odzianą w skorupę z żołędzia spadającego z drzewa jak to na koniec lata żołędzie i inne owoce mają we zwyczaju.


Kategoria wycieczka, z małżonkiem

3

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Piątek, 30 sierpnia 2013 | dodano: 31.08.2013

W piątek z babolińskimi na lody i po zakupy.



Od jeziora do jeziora

  d a n e    w y j a z d u 41.87 km 37.00 km teren 02:30 h Pr.śr.:16.75 km/h Pr.max:41.87 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Piątek, 30 sierpnia 2013 | dodano: 30.08.2013

Jadąc dzisiaj odwrotnie niż wczoraj zdałam sobie sprawę, że co chwilę mijam jakieś jezioro. Najpierw objechałam jezioro Brzostek. Cisza.Nikogo nie widać ani w jeziorze ani koło niego

Pusta plaża - jesień idzie © JoannaZygmunta

Potem objechałam jez. Dębiniec. Cisza. Woda niezmącona a samotna smutna opona czeka, żeby ktoś sobie z niej skoczył.
Smutna opona w jeziorze Dębiniec © JoannaZygmunta

Jeszcze miesiąc temu byłam z dziewczynami nad tym jeziorem i one skakały z takimi 16-18 letnimi chłopakami z opony. Chłopaki mieli języki niewyparzone, że uszy więdły ale solidarnie pilnowali, żeby dziewczynki miały swoją kolej oraz, żeby nie wpadły razem z kołem do jeziora jak wielkie byki skakały a one malutkie trzymały oponę. Dzisiaj nikogo.
Stamtąd nad jezioro Góra. Piękne i znowu ciche. Żadnych wędkarzy ani beczkowozów z nie będę pisała czym. Podjechałam pod dziurę o nazwie Góra i asfalcikiem do Nowej Górki. Zjechałam z wąwozu a tam jakieś dzikie zwierze wczoraj postanowiło zrobić sobie kapiel błotną na środku zjazdu i wywierciło dupskiem sporą dziurę. Za wązwozem trzeba przejść znowu przy wodzie, które kiedyś może było jeziorem ale dzisiaj to bagienko
Bagienko © JoannaZygmunta

A z drugiej strony pomalutku jeziorko zamienia się w bagienko © JoannaZygmunta

W związku z odwrotnym kierunkiem jazdy nie byłoby zjazdu z hopków a tego nie mogłam sobie odmówić. Wtargałam się pod hopki a potem ziuuuuuuuuuu, hops i dalej nad kolejne jezioro czyli Drążynek. Objechałam je i pognałam w stronę Kociej ale bardzo okrężnie po drodze spotykając drogowskaz
Drogowskaz. Tam jest wzniesienie 127 © JoannaZygmunta

Pieszo wepchnęliśmy się z Mondim na wzniesienie 127
Na wzniesieniu © JoannaZygmunta

gdzie jest nawet znak
Wzniesienie 127 © JoannaZygmunta

Marcinowy OS, który dzisiaj dostał nazwę szlaku Zygmunta III Wazy w drugą stronę jest dużo łatwiejszy i objeżdża jezioro Kazanie czyli następne na mojej dzisiejszej drodze.
Na koniec zjechałam jeszcze sobie ze strasznego (czego ja się kiedyś bałam, no śmiech) zjazdu do jeziora Dobrego strasząc siedzące sobie na plaży dziewczyny.
Nad jeziorem Dobre © JoannaZygmunta

Poodwiedzałam dzisiaj jezior 6, komary mnie pogryzły gdy robiłam zdjęcia, pokrzywy i jeżyny mnie pogiglały jak się przez mnie przebijałam, zagubiłam się przy Kociałkowej Górce i już myślałam, że mnie myśliwi odstrzelą bo wyjechałam na jakąś łąkę gdzie ambon było więcej niż kotów. Fajowska wycieczka


Kategoria wycieczka

Ścieżką NW

  d a n e    w y j a z d u 41.76 km 41.76 km teren 02:28 h Pr.śr.:16.93 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Czwartek, 29 sierpnia 2013 | dodano: 29.08.2013

Najpierw Marcinowy OS w całości podjechany pomimo, że trochę było kłopotu na piaskowym podjeździe. Były dziury po motocyklowym młynku i kopytach końskich. Potem do Zbierkowa i stamtąd do Kociej, z Kociej w stronę S5 gdzie się troszkę zagubiłam ale za to poznałam nowe fajne ścieżynki aż wyjechałam tam gdzie chciałam czyli znowu w Zbierkowie. Skręt w stronę PK Promno i nagle zauważyłam na drzewie kierunkowskaz NIESZCZĘŚLIWE WYPADKI - prosto ;)

NIESZCZEśLIWE WYPADKI - prosto ;) © JoannaZygmunta

Na szczęście wypadki mnie żadne nie spotkały ale ścieżynka towarzyszyła mi gdy jeździłam w koło jeziora Kazanie, Drążynek, Dębiniec i Brzostek. :)
Ścieżynka NW © JoannaZygmunta

Tutaj było kiedyś grodzisko - widzicie bo ja nie :) © JoannaZygmunta

Tajemnicza brama © JoannaZygmunta

Na plażach pusto choć słonko pięknie świeci.
Pusta plaża - jesień idzie © JoannaZygmunta

Idzie jesień. Babie lato mnie oplotło w kilku miejscach, parę liści spadło mi pod koła, co niektóre drzewa zaczynają się złocić. Oby teraz była tylko piękna złota jesień :).

Jutro mam zamiar przejechać tą drogą w odwrotną stronę :)


Kategoria wycieczka

Z dziewczynkami

  d a n e    w y j a z d u 15.19 km 14.00 km teren 01:07 h Pr.śr.:13.60 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Środa, 28 sierpnia 2013 | dodano: 28.08.2013

Było fajnie :) Była przeprawa przez rzeczkę w bród. Marta trochę jęczała, że woda zimna i że wartka ale ogólnie się podobało :)

Przejście przez rzeczkę © JoannaZygmunta


Kategoria wycieczka

Dzisiaj miałam Lwa w sercu :)

  d a n e    w y j a z d u 21.87 km 20.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:16.40 km/h Pr.max:43.40 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Środa, 28 sierpnia 2013 | dodano: 28.08.2013

I pojechałam Marcinowego OS-a. Podjechane wszystko łącznie z piaskowym podjazdem, który dzisiaj dodatkowo był rozryty przez baranów na motorach. Marcinowe hopki przeleciane z podskokiem na szczycie. Ale frajda:) Wyraźnie wracam do zdrowia po żołądkowych szaleństwach choć jeszcze nie jest do końca OK.
Trochę za mocno się do mnie przytuliły jeżyny ale nie zauważyłam tego w czasie jazdy. Dziewczyny zauważyły w domu i z przerażeniem stwierdziły "mamo tobie leci krew z nogi" Faktycznie ździebko mnie przeorały.
Zaraz wyciągnę te moje babolińskie rowerem na działkę. Znowu się nasłucham jęków ale co tam :)



6

  d a n e    w y j a z d u 6.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Wtorek, 27 sierpnia 2013 | dodano: 27.08.2013

Juz w niedzielę na maratonie czułam że w brzuchaczu mi jeździ jak na autostradzie. Po powrocie z maratonu węgiel był moim najlepszym daniem. W poniedziałek koszmar zakręconego żołądka, dzisiaj dało się jechać ale tylko po mieście. Jak przyjechałam z zakupów to musiałam zalegnąć bo męczyło mnie okropnie. Przejechanie maratonu w Wałczu zawdzięczam tylko adrenalinie. Dzisiaj wydałam kupę forsy na podręczniki - 600 zł. Pani w księgarni powiedziała, że tak tanio bo książki do I klasy gimnazjum dla jednej sztuki kosztują 5 stówek.
Marta wywaliła się i wygięła hak przerzutki od krówki. Będą następne wydatki.


Kategoria po mieście

GP Wałcz

  d a n e    w y j a z d u 63.52 km 55.00 km teren 03:36 h Pr.śr.:17.64 km/h Pr.max:45.00 km/h Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 | dodano: 26.08.2013

Znowu się tak złożyło, że pojechałam samotnie autem bo do końca nie byłam pewna czy pojadę czy nie. Dzięki GPS Marcina dojechałam na miejsce startu bezbłędnie- między sklepy spożywcze i markety narzędziowe. Szybka rejestracja, spotkałam Mariusza, Wojtka z Olgą, chwila pogaduchy i na rozjazd. Pojechałam za jakimiś chłopakami w jakiś ciemny las gdzie chciał nas zjeść doberman więc szybko uciekaliśmy. Rozgrzewka była konkretna :) . Na starcie stanęłam sobie w drugim sektorze a za mną było aż biało -czerwono od gogglowych strojów. Zauważyłam też kręcącego się przed bramą za którą był start Klosia, który jak sie potem okazało pojechał na rozgrzewkę i nie zdążył żeby się ustawić wśród pięknych pań i panów w sektorze.
Ruszyliśmy i ogień był od początku. Starty na mega są dużo przyjemniejsze niż na mini bo startujący mniej się przepychają a jak juz to robia to z klasą. Tak samo jest jak mija mnie czołówka mini. Oni po prostu wymijają i nie ma problemu. Piachu było tyle jak by tam specjalnie nawieźli ;) Goniłam kobitke w białym i jak walnęłam w piach to ziemia zająknęła a ja nie bardzo wiedziałam co się dzieje. Biała odjechała a ja starałam się ją ciągle gonić ale druga gleba spowodowana dziećmi-grzybiarzami które postanowiły za zakrętem rozciągnąć- napiąć taśmę ostrzegawczą ostatecznie spowodowało, że zanim się pozbierałam i otrząsnęłam z szoku spotkania z glebą to biała była już daleko a zobaczyłam że goni mnie niebieska. "Matko Boska pomóż i dodaj sił co bym ostatnia znowu nie była" pomyślałam wskoczyłam na mojego rumaka i dostałam skrzydeł. Nawet złapałam jakiegoś chłopaczka co się już nie miał sił wepchnąć na Bukową górę. Podobały mi się zjazdy z Bukowej Góry bo pod to juz musiałam sie wepchnąć co spowodowało zabetonowanie nóg na jakiś czas. Nie było to przyjemne, jedziesz pod lekką górkę i nie ma siły. Strzałki momentami były poustawiane w zupełnie inną stronę więc się troszkę zapętliłam w dwóch miejscach a raz pojechałam prosto zamiast w prawo. Widziałam nawet, że jakieś bunkry były (hasło przewodnie tego maratonu to "w cieniu bunkrów") bo zastanawiałam się, czy czasami nie tam te strzałki wiodą. Cienia to raczej nie było, słonko ładnie świeciło, jak wiało w gębę to dawało się to we znaki, bufety dobrze zaopatrzone i obsługa bardzo dobra. Na mecie makaronu nie było bo już wyszedł i można było dostać zupę gulaszową. Jakoś nie miałam ochoty ale i tak dobrze bo jak się na poprzednich maratonach przytarabaniałam to bufet był juz zamknięty. Jestem zadowolona bo zmieściłam sie w czasie byłam 2-ga open od końca i 3-cia wśród starszych pań :)

Na podium :) © JoannaZygmunta


Kategoria wyścig

Z Marcinem z rana gdy dzieci śpią

  d a n e    w y j a z d u 23.56 km 0.00 km teren 01:27 h Pr.śr.:16.25 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Sobota, 24 sierpnia 2013 | dodano: 24.08.2013

na paluszkach wymykamy się na rower. Ostatni tydzień wakacji to niech się wyśpią i o 9 rano jeszcze sobie pośpią bo to rano to było bardzo późne rano ;). Pojechaliśmy jak to Marcin nazwał OS i było fajnie, piaszczyście i soczyście. Wpakowałam się w krzaki i pokrzywy i nadal odczuwam, że pokrzywy bolą. Rozstaliśmy się z Marcinem w Promnie i ja pojechałam na miłe leżanko w wannie a potem zakupy, gotowanie, sprzątanie itd. Teraz tzw. kręcę placek ze śliwkami i jak zaraz nie przestanę się tutaj udzielać to będzie zakalec na ogromny palec i od skórki do skórki ani jednej dziurki ;)


Kategoria wycieczka, z małżonkiem

3 - remont

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 22 sierpnia 2013 | dodano: 22.08.2013

Remont frontu czyli wizyta u kosmetyczki ;)