JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2011

Dystans całkowity:386.85 km (w terenie 163.00 km; 42.14%)
Czas w ruchu:22:10
Średnia prędkość:17.45 km/h
Maksymalna prędkość:39.00 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:18.42 km i 1h 03m
Więcej statystyk

na siłownię

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren 00:13 h Pr.śr.:13.85 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Środa, 30 listopada 2011 | dodano: 01.12.2011



Katarzynki

  d a n e    w y j a z d u 64.00 km 54.00 km teren 04:00 h Pr.śr.:16.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Niedziela, 27 listopada 2011 | dodano: 27.11.2011

64 km z czego 25 wczoraj. Wczoraj jechało się bardzo dobrze. Trochę wiało ale w lesie było fajowo. Liście zakrywają wszystko i nie wiadomo co się pod nimi kryje więc tyłkiem czasami rzuci.No cóż ryzyko wywalenia wliczone jest w ten sport.:).
Od rana tańcowałam na miotle. Jak się potem okazało taneczna była ta sobota, bo jak tylko wróciłam z roweru to przyjechała teściowa zabrać dziewczyny a my poszliśmy do sąsiadów na imieniny Katarzyny. W krótkim czasie okazało się, ze faceci wymiękli i zrobiły się prawdziwe Katarzynki. Sąsiadki ( w tym i ja) szalałyśmy jak na baby spuszczone z łańcucha przystało. Tańcowałyśmy do godzin bardzo późnych pijąc wino i wydzierając paszcze. Marcin już dawno nynał w łóżeczku jak wróciłam, chociaż do końca jak wróciłam to nie wiem. Pamiętam tylko, ze diabeł mnie namawiał, żebym zębów nie myła, ale go przemogłam. Ranek był kiepski i przyszedł za szybko. W lustrze looking Kalifornia, feeling Minesota. Ale trzeba się zwlec z łoża i iść na rower bo szkoda tracić jazdę jak nie ma dzieciaków, pogoda sprzyjająca +8 C i halny wieje. Wiało jak jasny gwint. Ale słonko się na chwilę pokazywało.

Nawet na chwilę słonko się pokazało © JoannaZygmunta
Mój biedny żołądek domagał się spokoju i wytchnienia a nie walki z wiatrem i podgórkami. Marcin zlitował się nade mną i nie pojechaliśmy na Dziewczą Górę, tylko nad jeziora Uli i Baba.
Marcin dzisiaj naczekał się na mnie © JoannaZygmunta
Fajnie było, kacyk pomalutku ustępował po 40 km było ok. Tylko zimno. Dowiedziałam się, że mi zimno bo girami za wolno kręcę . Hm. Pewnie ma rację ten mój mąż. Średnia faktycznie marna ale ja i tak jestem zadowolona bo przejechałam parę rzeczy, których ostatnio nie przejechałam, a wszystko dzięki temu, że od wczoraj po głowie tłucze mi się biały miś (a fuj, przecież szalałyśmy do Alice in Chains, Paradaise Lost itp.)tak go sobie nuciłam, że nie wiem kiedy przejechałam po korzeniach itp. Nad jeziorem Uli Bobry szaleją. Niszczyciele.
Efekt szaleństwa bobrów © JoannaZygmunta

Jak już byliśmy przy kapliczce wstąpiły we mnie nowe siły, bo blisko do domu
Kapliczka którą bardzo lubię odwiedzać © JoannaZygmunta

Po powrocie gorąca zupa pomidorowa z makaronem. Miodzio



Po zakorkowanym Poznaniu

  d a n e    w y j a z d u 19.80 km 0.00 km teren 00:53 h Pr.śr.:22.42 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Piątek, 18 listopada 2011 | dodano: 19.11.2011

U Asi i Maxa w ich sklepie na Grunwaldzkiej kupiłam Marcinowu zaległy i przyszło Świąteczny, rowerowy prezent. Pojechałam po pracy rowerem bo stwierdziłam, że po rozkopanym Poznaniu tak będzie najszybciej. Ubrana w nierowerową ciepłą kurtkę, rajtuziory, czapkę, rękawiczki itd. dojechałam dosyć szybko, ale z odwilżą w nochalu i w rozmazanym makijażu. Bardzo elegancko ;(.
Już nawet po pracy ok 15 robi się brzydko. Ogólnie coraz bardziej zimowo, ale widziałam mocarzy, którzy jechali bez rękawiczek i czapek.
Prezent już wręczony bo uwielbiam wręczać prezenty. Marcin, wydaje mi się, że był zaskoczony, ale się ucieszł. Za cenę prezentu kupiłbym sobie parę naprawdę sexy butów, ale jakoś ostatnio wolę kupować coś do roweru niż ciuchy. Cholera, cykloza jakaś czy coś ;).
Myślę, że Marcin sam się pochwali co dostał jak przyjdzie na to czas :).


Kategoria dojazdy

Z pracy przez Maltę

  d a n e    w y j a z d u 6.00 km 0.00 km teren 00:22 h Pr.śr.:16.36 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 16 listopada 2011 | dodano: 16.11.2011

Powrót jedną strona jeziora, bo nie miałam czasu. Fajnie bez wiatru. Ciepło


Kategoria dojazdy

do pracy

  d a n e    w y j a z d u 12.70 km 0.00 km teren 00:40 h Pr.śr.:19.05 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 16 listopada 2011 | dodano: 16.11.2011

Dzisaj mogłam przyjechać później do pracy więc pojechałam dłuższą trasą odwiedzając kaczki nad jeziorem maltańskim. Wiatru, jak nigdy, zupełnie nie było. Fale robiły tylko kajaki i odwiedzane kaczki. Do tego bardzo ciepło. Szkoda tylko, że słonko za chmurami. Otworzyli juz sztuczne lodowisko, a wydaje mi się, że niedawno je zwijali. Lato tak szybko mija a zima sie ciągnie i ciągnie. Ale nie ma co narzekać. W zeszłym roku rower juz dawno wisiał na kołku.


Kategoria dojazdy

z pracy

  d a n e    w y j a z d u 4.80 km 0.00 km teren 00:18 h Pr.śr.:16.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Wtorek, 15 listopada 2011 | dodano: 15.11.2011

Znowu ciemno. Dlaczego słonko tak szybko zachodzi :(.
Ręce do kierownicy nie przymarzają więc chyba jutro pojadę znowu do roboty rowerem. Zobaczymy.


Kategoria dojazdy

Do pracy

  d a n e    w y j a z d u 4.80 km 0.00 km teren 00:14 h Pr.śr.:20.57 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Wtorek, 15 listopada 2011 | dodano: 15.11.2011

Ciemno ale ciepło. Zawsze milej niż w tramwaju.


Kategoria dojazdy

rozgrzewka przed wyścigiem

  d a n e    w y j a z d u 6.00 km 0.00 km teren 00:18 h Pr.śr.:20.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 11 listopada 2011 | dodano: 11.11.2011

Zapomniałam dodać tych 6 km na rozgrzewce z Marcinkiem przed wyścigiem. Dobrze sie z nim jechało. Kazał mi szybciej kręcić girkami i zrobiło się na prawdę cieplutko.


Kategoria wyścig

Wyścig w Osiecznej

  d a n e    w y j a z d u 15.00 km 5.00 km teren 00:35 h Pr.śr.:25.71 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 11 listopada 2011 | dodano: 11.11.2011

Przyjechaliśmy o wiele za wcześnie. Biuro zawodów było zamknięte. Wiatr wiał strasznie mocno i ciężko zastanawiałam sie, czy jechać. Ubrałam sie w wiele warstw i jakoś było względnie ciepło. Na Rynku w Osiecznej odśpiewaliśmy Hymn i start. Baby i dzieci startowały 5 min po chłopach. Start szybki, asfalt, ogień .

III Rowerowy Puchar Niepodległości © JoannaZygmunta


Wiatr w cholerę, nie mogłam załapać się w żaden pociąg, sami pojedynczy lub nie współpracujący :(. Lepsi pojechali. Niestety. Dopiero na 10 km po wjeździe w las wreszcie fajnie. Piach i kamienie.
III Rowerowy Puchar Niepodległości © JoannaZygmunta


Trasa w tym roku dobrze wyznakowana. W zaszłym roku się zgubiłam, bo brakowało strzałek. Atmosfera fajna. Wyniki jak podliczą z kartki. Na podium się nie załapałam bo mi zabrakło 15 dni, żeby urodzić się w grudniu 1970r. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej.
Uda bolą, gardło od zimnego powietrza też.
Po wyścigu ciepła herbatka (od organizatora) oraz kawa i rogal z okazji imienin Marcina (nasze).
Cieszę się,że pojechałam pomimo wiatru.


Kategoria wyścig

tak jakoś

  d a n e    w y j a z d u 22.50 km 0.00 km teren 01:10 h Pr.śr.:19.29 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Czwartek, 10 listopada 2011 | dodano: 10.11.2011

Na szkolenie z Rusa na Matejki. Potem z ul. Matejki na os. Rusa przez Maltę. Lansik w futrze dookoła jeziora.
Spotkałam księgowego z BOConcept - trenował. Ja go znam z wyścigów, on mnie nie.
Pogoda dopisała, słonko świeciło, ciepło. Na Politechnice termometr wskazywał +3.
Jutro na wyścig nie wypada założyć futra i w co ja się biedna odzieję ;)


Kategoria dojazdy