JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:300.75 km (w terenie 13.00 km; 4.32%)
Czas w ruchu:14:12
Średnia prędkość:19.63 km/h
Maksymalna prędkość:37.00 km/h
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:20.05 km i 1h 34m
Więcej statystyk

Po śniadaniu

  d a n e    w y j a z d u 43.76 km 0.00 km teren 02:00 h Pr.śr.:21.88 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Niedziela, 31 marca 2013 | dodano: 31.03.2013

z ciężkim brzuchaczem bo teściowa bez zjedzenia wszsytkiego co na stole by nas nie wypuściła samotnie pojechałam w stronę Czerniejewa, potem na Sanniki gdzie urodził się Ignacy Prądzyński. Pewnie był tam kiedyś pałacyk, teraz pozostał zaniedbany park, otoczony rozpadającym się płotem zza którego słychać muczenie krów. Na murku, który kiedyś był płotem powieszono taką oto tablicę

Tablica © JoannaZygmunta
.
Wiało dzisiaj odrobinę. Na tyle odrobinę, że miałam wrażenie, że nie uda mi się dojechać do skrzyżowania dróg zanim Marcin przetnie je i pojedzie w siną dal. Przypadkowo zjechaliśmy się z Marcinem w okolicach Kociałkowej Górki. Mój małżonek wracał z Poznania i robił jakieś ćwiczenia pt. machaj girami tak szybko aby stały się niewidoczne. Udało mi się z nim zjechać ale usłyszałam coś na kształt:"10 minut" i "to jadę w twoją stronę, usiądź mi na kole" i zamachał girami z prędkościa światła i tyle go widziałam. Po chwili już nawet na horyzoncie jego jaskrawa katana nie migała. Co tam! Pchałam się dalej i za jakieś 7 km widziałam jadącą w moja stronę czerwoną kurtawę. Marcin dojechał do mnie i znowu wrzasnął:"10 min" i nastąpił ten sam scenariusz. Po następnych paru km jak już wiatr rwał mi czapkę z głowy i wpychał okulary w oczodoły a śnieg koniecznie chciał mi te oczy zasypać poprzez płaty śniegu znowu zamajaczył mi na czerwono odziany Marcin. Przez jakiś czas jechaliśmy razem i mogłam za nim się trochę schować ale chłopak mi się tak wycieńkował, że on by się za mną schował cały a ja tylko w połowie. Oczywiście jechałam za wolno i Marcin zaczął marznąć więc pojechał do domu gotować herbatkę i podgrzewać tradycyjny barszczyk.
Po powrocie pojechaliśmy autem do Środy Wlkp. do ciotki, która również uważa, że od stołu nie można wstać bez objedzenia. Miłościwy śnieżek popadał 10 cm warstwą, którą dla zdrowotności odsypałam w koło domu na boki z chodnika. Dzisiaj rano schowałam szypę do garażu a kiedy stała na zewnątrz to nie padało. Teraz z wielka premedytacją zostawiłam szypę na zewnątrz. Jutro miałam jechać na objazd trasy Murowanej. Jak pisałam w komentarzu do poprzedniego wpisu nie będę udawać, że jestem odważna i się nie boję oblodzonych, rozpepłanych leśnych ścieżek. Boje się i nie jadę! Będę na starcie o 12 w Murowanej w celach towarzyskich a potem pojadę do kościoła pomodlić sie o lepszą pogodę bo "Przynajmniej raz w roku w okresie Wielkanocnym w kościele być" (albo coś koło tego).
Marcin widział nasze spotkanie trochę inaczej ;)


Kategoria szosa

Miałam jechać do Poznania

  d a n e    w y j a z d u 47.32 km 0.00 km teren 02:02 h Pr.śr.:23.27 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Sobota, 30 marca 2013 | dodano: 30.03.2013

ale się zmienił wiatr na zachodni. Biednemu zawsze pod wiatr! Po 10 km w momencie jak śnieg zaczął mi walić w gębę, że nic nie widziałam stwierdziłam, że wracam. Zachodni wiatr powienien być ciepły a dzisiaj duło zimnym byleczym. Tak wiało, że mnie wywiało gdzieś pod Czerniejewo. Powrót pod wiatr ale nie długo.
Po powrocie zrobiłam sernik, zaraz zrobię babkę może jeszcze coś dobrego a jutro to znowu bedzie trzeba palić co tak smacznie wygląda i smakuje. Może ma ktoś ochotę przyjechać na placek 1 kwietnia o 12 na objazd trasy w Murowanej Goślinie? Objazd nieobowiązkowy, konsumpcja ciasta (jeżeli coś uda się złapać) jak najbardziej ;)
Tylko proszę bez takich numerów ;)



Może 3 a może 4?

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 29 marca 2013 | dodano: 29.03.2013

Podjęłam próbę jazdy. Brak błotników tak bardzo ostudził mi me pośladki, że pojechałam tylko do Marcina do pracy, załadowałam rower na samochód i pojechaliśmy zakupić błotniki do Decathlonu. Niestety nie zakończyło sie na błotnikach :( należało zakupić również ocieplacze do stóp bo wiosna taka gorąca w tym roku że aż d.... ściska a jeszcze trochę promocji było i pooooszło z konta :(. Za to niewielu ludzi było i można było sobie pochodzić i poprzymierzać i znowu znalazło się parę rzeczy niezmiernie potrzebnych i pasujących. Przydały mi się również lekcje tańca na zumbie, gdy nagle próbował staranować mnie młody człowiek na hulajnodze. Buty kolarskie doskonale nadają się do stawania na palcach niby baletnica gdyż mają sztywne czubki. Młodzian jeździł po sklepie niczym Kubica i niczym Kubica nie zważał na możliwość wypadku. Obił się odrobinę gdyż nie wyrobił. Ja wyrobiłam :)
Tytuł wziął się z zamieszania jakie dzisiaj rano nastało. Laski jechały do babci bo przecież jest przerwa świąteczna, tylko nie dla normalnie pracujących a musiałam jechać do pracy bo urlop sie nie rozciągnie. Rano należało nakarmić wszystkie dzioby przed wyjściem i zabrać niezliczoną ilość klamotów w tym kucyki, kapcie, pidżamy, koszyczki do święconki, mazurki, jajca w koszulkach, gatki na zmianę (bo dzisiaj śpią u babci) i licznik, który w locie między jajkiem na twardo, kaskiem, jakimiś gałganami do zabrania, zaginął. Znalazł się popołudniu, na półeczce bo w drodze do garażu gdzie stał rower musiałam zrobić jeszcze warkoczyki na włosach starszej. Młodsza nie znosi warkoczyków na szczęście.
Może jutro pogoda i inne okoliczności będą łaskawsze.



Na ABT czy jak tam to się zwie

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 28 marca 2013 | dodano: 28.03.2013

Znika ten obleśny śnieg!



Do fryzjera

  d a n e    w y j a z d u 2.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Wtorek, 26 marca 2013 | dodano: 26.03.2013

Tom se poprawiła humor :)


Kategoria dojazdy

Może zmilczę

  d a n e    w y j a z d u 31.89 km 0.00 km teren 01:50 h Pr.śr.:17.39 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 26 marca 2013 | dodano: 26.03.2013

i nie napiszę co myślałam o tej lodowatej zdzi...... co rozsiadała się szeroką d... na naszych drogach, lasach i polach i duła jak oszalała ze wschodu prosto mi w twarz przez jakieś 28 km. Ja spokojny człowiek jestem ale wszystko ma swoje granice. Dla uspokojenia śpiewałam sobie
i przyrzekałam, że aż się kierunek wiatru albo temperatura nie zmieni to za diabła nie wsiądę na rower ale jak wróciłam do domu i się ogrzałam to wsiadłam na czarną mambę i poleciałam do fryzjera poprawić sobie humor :)


Kategoria z domu/do domu

rakietowe buty ;)

  d a n e    w y j a z d u 23.31 km 0.00 km teren 01:03 h Pr.śr.:22.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Niedziela, 24 marca 2013 | dodano: 24.03.2013

A rano........o 6 pobudka bo na 9 musimy być w Swarzędzu. Udało się, byliśmy na czas chociaż nie bardzo nam kobietkom chciało się wstać. Odprowadziłyśmy Marcina na trening, który rozpoczął się kawką w sklepie Michała Fogta. W sklepie było tak miło, ciepło i przyjemnie, że miałam wrażenie, że nigdy nie wyjadą ;). Ja pojechałam z dziewczynkami autem do mojego ojca trochę mu posprzątać przed świętami bo..... szkoda gadać :(. Tyle ile się dało (żeby kotów nie wystraszyć, a i tak oberwały parę razy ścierą) to mu tą chatę ogarnęłam i pojechałyśmy do Swarzędza nad jezioro na spacer. Słońce dawało jak złoto i wywinęłam dwa orły na rozmrażającym się śniegu. Laski szalały na placach zabaw a ja grzałam stare kości na ławce.

Nad jeziorem Swarzędzkim © JoannaZygmunta

Zofia wyczynia figurę © JoannaZygmunta

Po spacerze jeszcze McSzajs ;( Niestety laski uwielbiają tą "restaurację" a ja czułam jakiś spadek cukru i też zdżarłam to byle co.
O 14 zjechała ekipa FTI i zabrałam małżonka wielce zadowolonego z wyjazdu (mam nadzieję, że z dystansu i podjazdów a nie z widoków) do domu oświadczając mu, że obiad ma sobie zrobić sam jak również przyjąć teściową bo ja jadę na rower bo wiosna słonkiem kusi a zima śniegiem odgania. Czym prędzej się odziałam w niezmierzoną ilość ciuchów oraz ciemne okulary i pojechałam chociaż na 20 km na kółko pobiedziskiego szosowego wyścigu.
Wyjazd z domu i od razu gleba na oczach sąsiadów. Skandal! Nikt nie odśnieżył i zrobiłam następny poślizg na rozmoczonym/przymrożonym śniegu -tym razem zakończony miękkim dupenchlasem.
Dzisiaj był debiut moich butków. Fajne sztywne (a przecież sztywne i naprężone jest najlepsze ;)) i mogłam nieźle ciągnąć girami. Do Biskupic jechałam 28 km/h i miałam wrażenie, że to wszystko zasługa nowych rakietowych butków a to niestety zasługa wiatru w zadek o czym przekonałam się (o ja naiwna!) po zakręcie. Do tego po zakręcie straciłam linkę do przerzutki przedniej a była mi zmiana nad wyraz potrzebna bo właśnie zaczęły się podgórki. Zatrzymałam się i próbowałam męskim sposobem przywrócić zamarzniętą przerzutkę do życia ale tylko dorobiłam się siniaka na dłoni. Nic więcej mi nie pozostało jak jechać na twardo pod wiatr i pod górki, ćwicząc siłę na zmęczone po wczorajszych zumbach nogach. I jak to zwykle na rowerze bywa bardzo dobrze mi to zrobiło. Średnia spadła ale nogi juz mi nie dają znać, że są i do tego że są zmęczone. Niestety zaczęło zmierzchać, teściowa już była w domu, śnieg zaczął padać i wypadało zjeżdżać do domu bo pomału zaczęłam myśleć jak te bociany
Bociany co chyba będą musiały wrócić do domu © JoannaZygmunta


Kategoria szosa

Na oko jakies 8 km

  d a n e    w y j a z d u 8.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Sobota, 23 marca 2013 | dodano: 23.03.2013

Na 10 godzinę pojechałam do szkoły w Pobiedziskach gdzie odbywał się Pierwszy Maraton Zumba dla Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci i Młodzieży upośledzonej. Opłatą była cegiełka na wspomożenie stowarzyszenia a przewidywany czas zumbowania 3 godziny. Jak 3 godziny to 3 godziny. Nie po to jechałam rowerem przy -8 żeby złazic z parkietu jak już na niego wlazłam. Na zumbie byłam pierwszy raz ale szło mi nieźle. Dobry trening wytrzymałościowy. Instruktorki były trzy i co 15 min się zmieniały a ja tańcowałam ile wlezie. Obtarłam sobie stópki, dowiedziałam się, że skarpetki ze szwami nie sa dobre na takie maratony i teraz nawet starych papci założyć nie mogę ale było warto. Taniec brzucha, machanie biustem i zadkiem mam opanowane teraz tylko taniec na rurze jest wyzwaniem. A dla ciekawych zumba wygląda tak:

albo tak:


Ponieważ świeciło piękne wiosenne słonko to pojechałam sobie na lansik w Pobiedziajach. Niestety wiosenne było tylko słonko i szybko temperatura zagnała mnie do domku do ciepłej wody do wanienki :)



3 km

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Piątek, 22 marca 2013 | dodano: 22.03.2013

Wieczorową porą. Zimno. Nie lubię upałów ale
Przepraszam za wulgaryzmy ale mam już serdecznie dosyć i zaczynam mieć wątpliwości czy będę mogła narzekać na gorąco a jeżeli zacznę latem marudzić, że gorąco to mi jw.:(



3 km

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 21 marca 2013 | dodano: 21.03.2013

Czarna mamba dorobiła się koszyczka na przodzie i tym samym zrobiła się nerwowa jak prawdziwa krowa w galopie. Wąskie oponki dodawały smaczku jeździe a padający śnieg powodował kompletny brak wizji. Od czasu do czasu otwierałam jedno oko aby ogarnąć sytuację na drodze. Było dobrze.Dojechałam wte i wew te przyprawiając kierowców czasami o palpitację serca.


Kategoria inne