JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1121.38 km (w terenie 529.00 km; 47.17%)
Czas w ruchu:57:16
Średnia prędkość:19.58 km/h
Maksymalna prędkość:50.16 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:48.76 km i 2h 29m
Więcej statystyk

wtorek

  d a n e    w y j a z d u 38.10 km 0.00 km teren 01:42 h Pr.śr.:22.41 km/h Pr.max:47.88 km/h Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 31 lipca 2012 | dodano: 31.07.2012

Pojechałyśmy dzisiaj na Termy poznańskie. Ale czad! Tyle basenów i atrakcji, że moje dziewczyny zniknęły mi szybko z oczu i co jakiś czas migały mi a to na zjeżdżalni a to na pontonach. Ja sobie siedziałam w basenach solankowych a potem na dworze. Słonko wyszło i było cudownie. Polecam. Myślę, że w piątek wybierzemy się wszyscy. W powrotnej drodze dziewczyny zażyczyły sobie obiad w McDonaldzie. Bleee. Po powrocie wybrałam się z Marcinem na asfalt. 4 podjazdy na Kociałkową Górkę i Mcshit dusił w żołądek ale jakoś się jechało.
W pewnym momencie miałabym dzwona z motocyklistą, który postanowił ściąć zakręt i po prostu jechał na mnie. Widziałam tylko jego oczy z za szybki kasku i zupełnie musiałam zjechać z asfaltu. Normalnie wariat!


Kategoria wycieczka

Co by się nie nudziło inną drogą do domu

  d a n e    w y j a z d u 53.14 km 38.00 km teren 02:48 h Pr.śr.:18.98 km/h Pr.max:37.24 km/h Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Poniedziałek, 30 lipca 2012 | dodano: 30.07.2012

Rano pojechaliśmy autem z rowerem na dachu. Musiałam dzisiaj iść do pracy coś tam załatwić a potem zaczęłam wakacje. Rowerowo oczywiście. Pojechałam na winiarski cmentarz i postanowiłam wrócić inaczej niż dotychczas czyli spróbować się nie zgubić na szlaku nadwarciańskim. Marcin z babolami był w domu i czuwał pod telefonem, żeby mnie pokierować. Pierwszy telefon już był w Poznaniu bo na ulicy Naramowickiej ni du du nie mogłam znaleźć znaków szlaku. Marcin mnie pokierował i znalazłam drogę. Szlak nadwarciański pełny kałuż i błota. Głupio mi było, że taki czyściutki rower zaraz ugnoiłam. Ale jakoś tak lubię jeździć po lesie a tam na szczęście nie ma asfaltów. Fajnie było, objeżdżałam kałuże (albo i nie) jechałam wąską ścieżką wśród trawy i nagle wyjechał mi facet z przeciwka. Dzwon prawie murowany! Na szczęście ja na moje prawo w krzaki on na swoje prawo w krzaki i sie udało. Jestem trochę poparzona przez pokrzywy i podrapana. Tak mnie rozkojarzył, że parę metrów dalej nie utrzymałam kierownicy, wykręciło mi ją w kałuży i bam jak dziecko na łapki i kolanka. Pozbierałam się ale już wyglądam jak potwór z bagien. Potem przez most nad Wartą w okolicy Bolechowa

Warta z mostu po mojej prawej © JoannaZygmunta

Warta z lewej strony © JoannaZygmunta

i znalazłam Cysterski szlak, który zgubiłam za Trzaskowem w Potaszach. Krótka konsultacja z Marcinem i powrót do Trzaskowa i na właściwą drogę na Kamińsko, Pławno i do Tuczna. Droga Kamińsko-Pławno rozryta bo kładą kanalizację ale da się przejechać. W Pławnie jest wypożyczalnia rowerów na których jeżdżą wypachnieni, czyściutcy wczasowicze.
Wypożyczalnia rowerów © JoannaZygmunta

Czułam się trochę głupio taka brudna i szybko uciekłam w las.
W Tucznie telefon - Marcin wstawiaj makaron bom głodna! I juz bez szukania znaków rura przez Kołatke, Kołatę, Jerzyn do Pobiedzisk. Wstyd mi było pokazać Marcinowi ten upaprany rower ale nie spodziewały się gały co 14 lat temu za żonę brały.


Kategoria dojazdy, wycieczka

W piachu jechałam i ledwie dojechałam

  d a n e    w y j a z d u 45.47 km 30.00 km teren 02:44 h Pr.śr.:16.64 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:33.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 27 lipca 2012 | dodano: 27.07.2012

Spotkaliśmy się z Marcinem w Swarzędzu i pojechaliśmy żółtym szlakiem na Dziewiczą Górę. Nic nie będę pisać, bo wstyd.
Nie jestem zadowolona.
Czuję się zmęczona. Czas na urlop. Od wtorku :)
Dzisiaj pobiłam mój osobisty rekord 1000 km w miesiącu. Pierwszy raz w życiu. Zawsze może być pierwszy raz wystarczy tylko go sobie znaleźć.


Kategoria dojazdy, wycieczka

Z Marcinem do roboty

  d a n e    w y j a z d u 30.91 km 25.00 km teren 01:24 h Pr.śr.:22.08 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 27 lipca 2012 | dodano: 27.07.2012

Marcin postanowił mnie trochę pogonić do roboty, żebym sie nie spóźniła jak to nagminnie ostatnimi czasy czynię. Udało nam sie urwać parę minut. Ale ponieważ wyjechaliśmy później to znowu udało mi się zaliczyć spóźnienie. Dobrze, że szef przymyka oko i pozwala po godzinach odrobić.
A wszystko by sie udało gdybyśmy wyszli z domu wcześniej, gdybyśmy z wyrka wyszli wcześniej, gdybyśmy poszli spać wcześniej, gdybyśmy ................


Kategoria dojazdy

Nawet nie było tak gorąco

  d a n e    w y j a z d u 51.88 km 40.00 km teren 02:48 h Pr.śr.:18.53 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:33.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 26 lipca 2012 | dodano: 26.07.2012

Słońce dzisiaj dawało całym swoim ogromem i potęgą. Żar lał się z nieba a ja chyba się starzeję bo coraz mniej denerwuje mnie upał. Kości ostatnio lubią ciepełko. Tak jak zapowiadałam pojechałam w gajdach ale rowerowych z pieluchą i staniku sportowym -nie koronkowym. ;). Dobrze się jechało i nie będę opalona w rowerową koszulkę.
Pomimo, ze susza, że do lasu wchodzić nie można ubabrałam się na podjeździe pod wieś Góra. Tam jest mały strumyczek, który spływa po kamieniach i ziemi i zawsze można liczyć na odrobinę błotka.


Kategoria dojazdy

Nawet mi zimno było

  d a n e    w y j a z d u 30.94 km 20.00 km teren 01:27 h Pr.śr.:21.34 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 26 lipca 2012 | dodano: 26.07.2012

Jak wyjechałam o 6 z domu to mi zimno było. Przeszła mi nawet przez głowę myśl, ze trzeba było założyć rękawki i podkoszulek. Po 10 km było już mi gorąco do roboty dojechałam mokra. Będzie nieźle w drodze powrotnej. Chyba zachowam sie nieprzyzwoicie i pojadę w gajdach i staniku.


Kategoria dojazdy

Ale super poniedziałek!!

  d a n e    w y j a z d u 75.65 km 50.00 km teren 04:22 h Pr.śr.:17.32 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Poniedziałek, 23 lipca 2012 | dodano: 23.07.2012

Ten co powiedział: "nie lubię poniedziałków" nie miał tak miłego dnia. Praca jak praca a po pracy z garsonki w obcisłe (za duże !!!) i do pracy do Marcina. Był taki plan co by jechać po nakolanniki do BCM-u i po nic więcej a wpis Alistar zachęcił mnie tym więcej, że dawno nie jechałam do Puszczykowa wzdłuż Warty. Po 16 wyruszyliśmy z Winograd i Marcin kazał mi jechać szybko, żebyśmy do 18 zdążyli do Puszczykowa. O 17 45 byliśmy w Puszczykowie ale Marcin pokręcił drogę. W lesie się odnajduje a w mieście się gubi. Za 5 min 18-ta byliśmy w drzwiach BCM-u . Pani Marysia (właścicielka) powitała nas w drzwiach : „ A kto to rowerem o tej porze przyjechał?” Okazało się, że zwykle otwarte jest do 17 –tej ale jak chcemy coś kupić to proszę bardzo. Oczywiście kupiłam sobie dwa stroiki w rozmiarze S i zaraz w jednym z nich pojechałam bo za duże portki w których przyjechałam robiły mi krzywdę. Marcin powstrzymał swój zakupowy szał w ryzach. Dostaliśmy spory rabacik i nożyczki krawieckie bo powiedziałam, że fajne i że chcę sobie takie kupić. Na co Pani mi je po prostu dała. Najlepiej kupować jak jest Pani Maria.
Bardzo lubię tą drogę nad Wartą a jak zdobyłam trochę umiejętności i kondycji to teraz jedzie się wspaniale. Nic nie stanowi problemu - wjazdy, podjazdy, piach i korzenie sprawiają tylko radość, że są i można je przejechać. SUPER. Jedyne czego dzisiaj nie widziałam to nadwarciańskich widoków. Nie miałam czasu bo jechaliśmy szybko i musiałam uważać a i tak co chwila wjeżdżałam na kamienie, które mnie wybijały albo korzenie z których się ześlizgiwałam. Marcin jechał w tlenie ale nie musiał na mnie czekać co mnie cieszy. Powiedział, że czasami się oglądał gdzie jestem a ja byłam zaraz za nim i że powinnam jeździć tylko w teamowych strojach bo dobrze ciągnę. Hmmm nie wiem co miał na myśli ;).
Zadecydowaliśmy, że wracamy do Poznania a nie Pobiedzisk bo nie mamy lampek.
Pod sklepem w Puszczykowie zobaczyłam taki jak mój drugi rower - Wigry 3. Łza się w oku zakręciła. Właścicielka aż się zarumieniła jak powiedzieliśmy, że wspominamy dawne czasy i że ma bardzo zadbany ten rowerek

Taki rower miałam Wigry 3 w zielonym kolorze © JoannaZygmunta


W Poznaniu Marcinowi brakowało 15 km do 70 w dniu dzisiejszym więc pokręciliśmy się po Cytadeli. Ja ciągle przymierzam się do zjazdu z amfiteatru i jakoś nie mogę. Jeszcze trochę. I innych miejscach Poznania
Katedra poznańska © JoannaZygmunta

Most Rocha © JoannaZygmunta

Brzeg Starego koryta Warty © JoannaZygmunta

Tutaj w czasie II wojny światowej stały magazyny hitlerowskiej armii gdzie były przechowywane mundury zimowe. Poznański ruch oporu i eka z Chwaliszewa (która oficjalnie sie nie przyznawała do ruchu oporu) spalili te magazyny razem z zawartością co przyczyniło się do klęski Niemców pod Stalingradem.
Teraz jest spór kto ma umacniać i dbać o nabrzeże deweloper czy miasto
Potem pojechaliśmy na Stary Rynek na makaron. Czułam się tak inaczej, tak młodo jak za dawnych czasów jak szlajaliśmy się po knajpach do rana. Pomimo że nie piliśmy jak ongiś i tak było fajnie.


Kategoria dojazdy, wycieczka

najeździłam się dzisiaj

  d a n e    w y j a z d u 91.36 km 40.00 km teren 04:29 h Pr.śr.:20.38 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 20 lipca 2012 | dodano: 20.07.2012

Dzieci na wakacjach u teściowej więc mogę sobie do woli pojeździć. Byłam na cmentarzu na Winiarach, u Maksa i Asi po dętkę, objechałam jezioro Strzeszyńskie i do domku do Pobiedzisk. Miło, ciepło jakby lato wracało.
Tak sobie jechałam i myślałam o chłopakach z naszego teamu którzy jadą na etapówkę. Zazdroszczę i trzymam kciuki. Czekam na relacje. Jak kiedyś zdobędę siłę i moc to też pojadę :D


Kategoria dojazdy

a rano jestem śliczny.........

  d a n e    w y j a z d u 71.58 km 40.00 km teren 03:50 h Pr.śr.:18.67 km/h Pr.max:50.16 km/h Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Środa, 18 lipca 2012 | dodano: 18.07.2012

Tak by mógł sobie mój kellysek zaśpiewać ale tylko do pierwszej kałuży. Umyty, świecący poszedł w teren. Mżyło dzisiaj, błocko rwało się spod kół, 11 st C. Lato. Po treningach siły nie mam teraz siły :(.
W drodze powrotnej bujałam się, żeby odzyskać przyjemnośc jazdy. Udało się. Pojeździłam po parkach Poznania a potem pokulałam się do Pobiedzisk.
Zrobiłam zdjęcia 3 odmiennych rzeźb w Poznaniu

Stanisław Moniuszko w parku jego imienia © JoannaZygmunta

Dwie kobietki z drewna © JoannaZygmunta

nagrobek na cmentarzu na Wzgórzu Św. Wojciecha © JoannaZygmunta


Kategoria dojazdy

Kółeczko

  d a n e    w y j a z d u 35.08 km 0.00 km teren 01:39 h Pr.śr.:21.26 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 17 lipca 2012 | dodano: 17.07.2012

Od rana czułam się źle i już wiem dlaczego. Bo nie pojechałam rowerem! Po pracy wiele się nie namyślając pojechałam za Marcinem, który robił sobie dodatkowe km na kółeczku Pobiedziska-Kiszkowo-Gwiazdowo-Jankowo-Pobiedziska. Jak Marcin napisał piłowałam siłę tzn. jechałam wszystko z blata i na przedostatnim z tyłu czyli na twardo do tego wiatr prawie ciągle w gębę więc muliłam a Marcinek niczym motylek objeżdżał dookoła. Stwierdziłam, że szkoda jego czasu i lepiej, żeby pojechał i odgrzał obiad. Zanim dojechałam obiadek był cieplusi.
Na dzień dobry dowiedziałam się, ze dołożył mi 10 min.


Kategoria wycieczka