JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w kategorii

inne

Dystans całkowity:891.27 km (w terenie 175.00 km; 19.63%)
Czas w ruchu:37:52
Średnia prędkość:19.09 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Liczba aktywności:46
Średnio na aktywność:19.38 km i 1h 43m
Więcej statystyk

3 km

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 21 marca 2013 | dodano: 21.03.2013

Czarna mamba dorobiła się koszyczka na przodzie i tym samym zrobiła się nerwowa jak prawdziwa krowa w galopie. Wąskie oponki dodawały smaczku jeździe a padający śnieg powodował kompletny brak wizji. Od czasu do czasu otwierałam jedno oko aby ogarnąć sytuację na drodze. Było dobrze.Dojechałam wte i wew te przyprawiając kierowców czasami o palpitację serca.


Kategoria inne

Bóg Honor Ojczyzna

  d a n e    w y j a z d u 23.22 km 3.00 km teren 01:16 h Pr.śr.:18.33 km/h Pr.max:36.17 km/h Temperatura:-7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Niedziela, 17 marca 2013 | dodano: 17.03.2013

Marcin o 8 rano pojechał jeździć sobie z innymi dziewczynami i chłopakami po szosach a ja oglądałam słonko i kusiło mnie, żeby też sobie pojechać. Na termomerze -7 ale na rower się ckni. Dziewczyny nie chciały nigdzie iść bo zimno i las jest głupi, moje auto zwane złomkiem nie chciało zapalić bo długo stało i chyba ma ochotę zaliczyć zgon a mnie nosiło. Przypomniałam sobie, że w Swarzędzu są przełajowe wyścigi im Mariana Kegela na których miał ochotę wystartować Hulaj i coś tam pisał, że chciałby mieć zdjęcie w teamowej koszulce i tak znalazłam cel wycieczki. Zapakowałam sobie do plecaczka termosik z gorącym mleczkiem, koszulkę teamową, dodatkowe rękawiczki wzięłam Kellyska i w drogę. Wiało dzisiaj nie jak zwykle bo ze wschodu a tym samym w plecy. Jechało się rewelacyjnie na liczniku cały czas 30 i więcej a ja się nie męczę. Tak to można sobie jechać. Z przeciwka jechał jakiś biedak i strasznie się męczył a ja sobie jadę. Gdy skręciłam w Jankowie na trasę Biskupice -Kostrzyn to pojawili się za mną dwaj rowerzyści, którzy aż do Łowęcina mnie gonili. W Łowęcinie się zrównaliśmy i powiesiłam się im na kole i razem dojechaliśmy sobie na ul. Św. Marcin w Swarzędzu gdzie red. Kurek prowadził konferansjerkę. Miny moich towarzyszy się ździebko wydłużyły bo jak tylko mnie Kurek zauważył to momentalnie na cały regulator krzyczał, że "Przyjechała nasza zawodniczka Pani Joanna i gdzie się zobaczymy na najbliższych zawodach" Potem opowiadał jeszcze o moich licznych sukcesach i córeczkach, że już mi się głupio zaczęło robić.
Okazało się, że na start zdecydowali się Jarek, Przemo i Radek Fajne zdjęcia mają chłopaki i ja też tutaj
Pokrzyczałam trochę na chłopaków, spotkałam paru znajomych, którzy stwierdzili, że jak już jestem to czemu nie startuję w następnym starcie open i że jestem jedyną kobietą to nie mam się co zastanawiać. Najpierw tak jakoś nie bardzo chciałam ale lubię się pokulać na wyścigach a nigdy nie jechałam na tej trasie i jeszcze nigdy w przełajach to długo nie trzeba było mnie namawiać. Niedawno spotkany rowerzysta mnie poparł, że będzie chociaż jedna kobieta a że nie mam numerka to co. Ja dodałam, że chyba jestem dosyć kobieca, żeby mnie nie pomylić z facetami i zapisali mnie. Na trasie Lonka przeleciał mnie tzn obok mnie 5 razy dając mi 3 duble. Faktem jest, że nie chcąc być zawalidrogą jak chłopaki lecieli to schodziłam z trasy i robiłam miejsce. SPDy zapychały się i się śmiałam sama do siebie, że pierwszy raz jestem na wyścigu gdzie mam czas otrzepać sobie buciki. Po zeszłotygodniowych zjazdach z Marcinem nad jeziorem Dobrym odblokowało mi się w makówce i przejechałam prawie całą trasę z wyjątkiem najbardziej śliskiego zjazdu gdzie Jarek po przewrotce zarobiłby w garnek od Radka. Bardzo mi się podobało - śnieg, lód, wąskie ścieżynki, krzaczory, korzeniaste podjazdy i zjazdy. Fajowo, jeszcze z trzy kółka i zjechałabym z tego śliskiego. Muszę tam potrenować. Strój miałam mało sportowy, ubrana byłam na cebulkę bo spodziewałam się, że będę raczej oglądać a nie jechać z plecaczkiem na plecach i z mlekiem w brzuchu. Dzięki temu było mi cieplutko aż momentami za ;).
Rodman dał ognia bo bardzo się śpieszył do domu i o mało co a by został z autem na starcie. Widzowie wypchnęli go ze zdradzieckiego krawężnika

Wypychanie Rodmana © JoannaZygmunta

Pełnia szczęscia i Przemo pojechał do domu
Udało się!!!!!!! Jadę do domu © JoannaZygmunta

Po wyścigu w świetlicy kościelnej była dekoracja. Dostałam rowerzystę z plastiku do którego muszę dokleić sobie karteczkę "Za zwycięstwo" bo sie nie spodziewali żadnej wariatki ;).
W międzyczasie odnalazł się Marcin i nadrobił niedopatrzenie organizatorów tzn. wyciągnął mnie do sklepu Michała Fogta i zakupił mi nagrodę rzeczową czyli buty do ścigania.
Moje nowe buciki © JoannaZygmunta

Są takie piękne, że nie będę mogła ich paskudzić łażeniem po błocie, więc koniec z wypinaniem się, podpieraniem girą lub łażeniem pod i z górki. Nóżki w pedał i w pedał.
Tytuł dzisiejszego wpisu jest dość zadziwiający a wynikł gdy zobaczyłam następujące zdjęcie
Udzielam wywiadu a nad mą osobą wielkie słowa © JoannaZygmunta

Dodam tylko, że sława ma rośnie i można juz o mnie poczytać u rzeczonego red. Kurka, który tym razem zrobił mi zdjęcie a nawet o mnie napisał tutaj


Kategoria inne, wyścig

3 km

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 14 marca 2013 | dodano: 14.03.2013

Na ABT czyli po schodach ciężko już mi się wchodzi a jutro mam w pracy windę ;). Po pięknym słońcu - zimny wieczór z romantycznym księżycem :)


Kategoria inne

Uphill Rodmana

  d a n e    w y j a z d u 9.47 km 0.00 km teren 00:39 h Pr.śr.:14.57 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Niedziela, 3 marca 2013 | dodano: 03.03.2013

Tak z nagła padła propozycja ze strony Rodmana abyśmy pościgali się pod górkę w Mosinie. Wczoraj zostałam poinstruowana jak dojechać autem bo Marcin z rana pojechał z gogglami rowerem. Ja chciałam zabrać dziewczyny autem ale za choinkę nie chciały jechać. Zaparły się a nie miałam siły wysłuchiwać, że to co lubię najbardziej czyli jazdę na rowerze i ściganie na profesjonalnym ;) poziomie jest głupie i nudne. Wypięłam się na nie i pojechałam sama. Dotarłam akurat jak chłopaki zaczęli start. Fajnie to wyglądało jak 10 chłopa z całą epą gna pod górkę - trzon Goggle pro coś tam coś tamPrzemek, Mariusz, Wojtek, Jacek, Jarek, Marek, Marcin, Michał i nowo poznani Krzychu i Duda.
Wczoraj jak chodziliśmy obadać gdzie będziemy jechać to miałam obawy czy dam radę podjechać i ku mojemu zaskoczeniu pierwszy podjazd poszedł dobrze a zjazd bajka, drugi podjazd trochę szybciej i zjazd jeszcze fajniejszy a potem coraz lepiej.

Rodzina Horemszczaków pod górkę © JoannaZygmunta

Niestety przerzutki mi nie chodziły tak jak chciałam i albo musiałam jechać z blata albo z młynka. MONDI się chyba na mnie obraził, że odstawiłam go od piersi na tak długi czas i postanowił zrobić focha. Przyjechała Ania z którą wczoraj na Face się zgadałyśmy, że będziemy jeździli w jej okolicy, która nie wiedziała jednak, że będzie uczestnikiem tak odjechanego ścigania. Odjechanego bo nic nie wiedziałam ani kiedy mam jechać (więc jechałam kiedy chciałam) ani co jest grane, ile razy mam jechać, kto z kim rywalizuje, co to są repasaże i po kiego są oraz kto jest pierwszy. Kto ostatni to było jasne - ja. W każdym razie zrobiłam 5 podjazdów i zjazdów. Ania się ze mnie śmiała, że jestem szalona bo zjeżdżałam ile się dało wykręcając maksa 57,60 km/h.Chociaż na zjazdach byłam przed nią ;). Dwa razy dałam znak: do startu gotowi hop!!! I chłopaki poszli i tyle ich widziałam. Marcin nie miał dzisiaj dnia to siedział w kuchni i gotował herbatkę, którą mnie wielce uraczył. Był też placek ze śliwkami, który mam nadzieję, że smakował i medale. Medal wielce oryginalny - z płyty CD. Dziewczyny powiedziały, że bardzo fajny i od razu widać że za 2-gie miejsce bo srebrny. Medal dołączył do kolekcji i zajął honorowe miejsce obok JPbikowego dyplomu :). Wielce udany dzień, niewiele może km przejechanych ale za to w super towarzystwie i przemiłej atmosferze :D))))))
Kompletny skład Eliminatorów :) © JPbike


Kategoria inne, wyścig

3 km

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 21 lutego 2013 | dodano: 21.02.2013

Na stepa zimno. Step - dobra rozgrzewka do jazdy powrotnej w czasie której było już bardzo ciepło. Niestety w domu starsza pociecha podobno się nauczyła modlitwy i musiałam wracać ją odpytać. Szkoda bo jeszcze lansik wkoło Pobiedzisk bym sobie trzasnęła ;)


Kategoria inne

Do owada po wino co by ugasić ogień.

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Sobota, 16 lutego 2013 | dodano: 16.02.2013

A taki był piękny - zielony

Taki był ładny © JoannaZygmunta

i się dzisiaj z rana spalił. Tak- pyk i zapalił się i zanim przyjechała straż to się spalił i to by było na tyle.
Od jakiegoś czasu czarne kociska łaziły wkoło mnie za często i dzisiaj w nocy śniły mi się buty, więc musiało coś pierdzielnąć.
Ponieważ nieszczęścia chodzą parami a listonosz zawsze dzwoni dwa razy to pojechaliśmy nie specjalnie trzeźwymi będąc i prawie nieoświetlonymi (przynajmniej ja) po wino do sklepu o słabej reputacji ale z dobrym tanim winem. Jakiś tam jeden poświecił mi długimi a to tylko dla tego że Marcin jechał na czarnej mambie i nie nadążał za mną i świecił sobie sam a nie nam. W drodze powrotnej zaświeciłam sobie, co by te cepy w samochodach mnie widziały, czerwoną lampką z przodu, a z przodu bo od tyłu tak minie nie dogonią.
Mam nadzieję, że po wypiciu wina Marcin nie namówi mnie, żebyśmy pojechali i w ramach "zemsty żywiołaków", Brenn Di Ega Kjerke


Kategoria inne

ostatnia jazda na rolkach

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Środa, 13 lutego 2013 | dodano: 13.02.2013

Jutro Marcin oddaje rolki.Szkoda :(. Teraz to szkoda a jeszcze tydzień temu to bym za darmo je chętnemu dała i jeszcze pocałowała na odchodnym ;).
Dzisiaj sznurek był potrzebny tylko żeby zacząć jazdę. Strach to ma jednak wielkie oczy a dzisiaj mam lekko wzrok przymglony katarem bo chyba na tych sobotnich wygibasach w Kórniku się przeziębiłam, więc było coraz lepiej. Nauczyłam się przekładać dłonie na baranku, przerzucać przerzutki, trzymać kierownicę jedną ręką. Prawie już mi nie mojta kierownicą tylko trzeba jechać tak z 30km/h .Tak jak Mariusz mi niedawno w komentarzach napisał "Prawie jak nauczenie się na nowo jazdy na rowerze"- to prawda a na naukę podobno nigdy nie jest za późno :). Jechałam dzisiaj z blata i miałam wrażenie, że te rolki nie nadążają za kołem i zaraz z nich wyjadę. Cóż moc rośnie ;). Tak na poważnie to ciężko się jechało z tym katarskiem ale co robi prawdziwy kolarz gdy jest chory? Idzie się wypocić na rower. To mi się udało a teraz herbatka z lipy i pod kołderkę. Nie ma lipy ;)


Kategoria w domu, inne

Już się nauczyłam :)

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 7 lutego 2013 | dodano: 07.02.2013

jechać bez sznurka :D)))) Nawet ramiona mojego treneiro nie musiały otaczać mnie opiekuńczym uchwytem. Po prostu zaczełam kręcić i pojechałam. Na początku jeszcze trochę poobijałam sobie łokieć ale potem było już coraz lepiej. Sznurek dobry jest żeby zacząć a potem już można go pominąć. Najważniejsze to nie patrzeć na rolkę i nie myśleć, że koło zbliża się niebezpiecznie do krawędzi rolki. Nie patrzeć, rozluźnić się, zacząć śpiewać ( jeszcze nie na tym etapie ;)).
Mój najmilejszy już dzisiaj nie musiał na mnie krzyczeć (gdyby nie jego krzyki to w życiu bym nie puściła tego sznurka) tylko mógł sobie pić kawkę i jeść pączka :)
Nawet miał czas żeby nakręcić filmik. Nie jest to film godny Oskara ani za reżyserię a tym bardziej za rolę pierwszoplanową ale występuje w nim rzeczony sznurek :)
&feature=youtu.be
W każdym razie jechałam 20 min i przejechałam 8 km. Trochę się zmęczyłam :)
3 km z wczoraj - do szkoły na wywiadówkę.


Kategoria inne

"mocny" trening na rolkach

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Środa, 6 lutego 2013 | dodano: 06.02.2013

Marcin przyniósł rolki i jemu nie szło od razu za dobrze a co dopiero mi. Dłoń mam obtartą od kurczowego trzymania się sznurka od drzwi garażowych, łokiec odrapany od podparcia się o ścianę. Łeb jeszcze cały ale dzisiaj pewnie będą dalsze próby więc kto to wie co to będzie. Marcina boli gardło od gadania:"puść ten sznurek!" więc dzisiaj juz nie będzie miał siły na poganianie ;)


Kategoria inne

"mocna" nauka puszczania

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Środa, 6 lutego 2013 | dodano: 06.02.2013

sznurka od bramy garażowej.
Najpierw wywiadówka w szkole. Mój Boże! Trudno jest być rodzicem!
a potem nauka puszczania sznurka. Marcin rzucił komendę: puść! I co było robić, puściłam chociaż, taki fajny, czerwony ten sznurek :(. Po puszczeniu sznurka najpierw 20 sek. jazdy, potem 40 sek jazdy i potem nawet, nawet pojechałam choć nie wiem jak długo bo zbyt natarczywie myślałam o tym, żeby chwycić ten sznurek aż rower mi się zatrzymał, albo ja z niego spadłam i wpadłam w ramiona mojego jedynego. Dla takich ramion to ja mogę jeszcze bardziej jechać a potem wpadać - ze zmęczenia ;).
Do kolekcji wczorajszego obitego łokcia dołączył następny siniak na łokciu, ból tricepsa prawej ręki (od strony sznurka) i parę nowych siniaków na nogach.
Nie jest nudno na tych rolkach! Buja się ten rower w te i we wte, puścić sznurek jest trudno, a drzwi garażowe przede mną ;)


Kategoria inne