JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:885.53 km (w terenie 627.22 km; 70.83%)
Czas w ruchu:46:58
Średnia prędkość:18.85 km/h
Maksymalna prędkość:47.88 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:42.17 km i 2h 14m
Więcej statystyk

po miastowo

  d a n e    w y j a z d u 21.37 km 0.00 km teren 01:16 h Pr.śr.:16.87 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 31 maja 2012 | dodano: 31.05.2012

W związku z chorobą mamy jeździmy do lekarzy różnych specjalności a mamy na rurę nie wezmę, więc z Pobiedzisk razem z Marcinem do Poznania (rower na dachu) Tutaj po drodze do domu dziadków Marcin wyrzuca mnie i rower (ależ brutal) i do roboty z 3 km rowerem gdzie załatwiłam cos ważnego i szybko rowerem do pracy Marcina gdzie już na mnie w aucie z mamą czekał. Tu zamiana za kierownicą, rower do biura Marcina, autem do lekarza, od lekarza do dziadków domu autem stamtąd autem do biura Marcina i znowu na rower do mojej roboty. Po pracy już bez większych wariactw do domu dziadków i tam czekanie na Marcina, który przyjechał autem a wracał do Pobiedzisk rowerem. Skomplikowane co? Ale u nas to norma, że się wymieniamy auto-rower, rower-auto, nosimy torby z ciuchami, wozimy rowery na dachu auta itp.
Ja już doszłam do takiego etapu, że mi się niechce chodzić, wolę jechać rowerem, bo szybciej, bo wygodniej, bo nie trzeba deptać. Dobrze, że wolę rower a nie auto ;)
Czas na ustalanie planów wymianek jest zawsze podczas nudnej jazdy z/do domu. Lecz nie zawsze wszystko dopięte jest na "ostatni guzik" dzisiaj zapomniałam butów do pedałów i musiałam jeździć w tenisówkach. Ale mnie bolą stopy! Musiałam deptać środkiem stopy albo piętami. Powiedziałam sobie, że podepchnę rower pod górke na Malcie (ze względu na brak odpowiednich butów) ale potem pomyślałam - podjadę tyle aż będą stopy za bardzo boleć, ale popychając piętami, podpierając się zębami i przy pomocy paznokci wjechałam pod górkę i do domu dziadków, gdzie czekały na mnie moje babolindy.



Prościutko do domu

  d a n e    w y j a z d u 34.09 km 25.51 km teren 01:46 h Pr.śr.:19.30 km/h Pr.max:47.88 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Środa, 30 maja 2012 | dodano: 30.05.2012

Marcin prosił to przyjechałam prosto do domu. Kusiło mnie, żeby gdzieś skręcić ale jak mus to mus.


Kategoria dojazdy

Z Pobiedzisk

  d a n e    w y j a z d u 30.67 km 29.00 km teren 01:25 h Pr.śr.:21.65 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Środa, 30 maja 2012 | dodano: 30.05.2012

Dzisiaj mój treneiro powiedział, że mam jechać delikatnie i tylko do pracy i z pracy i niegdzie się nie szlajać po jakiś Strzeszynkach, bo jestem potem wykończona i ciągle śpię. No dobra trzeba go słuchać ale jak tu nie pociągnąć jak na trasie majaczy jakiś biker. No przecież trzeba go dogonić, zobaczyć kto zacz i najlepiej przegonić ;). To był facet około 50-tki, który powiesił mi się na kole i podziwiał widoki.
Chłodno się zrobiło. Miałam pomysł, zeby w sobotę pojechać z dziewczynkami do Poznania ale podobno ma padać :(.



praca w te i we wte

  d a n e    w y j a z d u 87.22 km 80.00 km teren 04:07 h Pr.śr.:21.19 km/h Pr.max:46.35 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Poniedziałek, 28 maja 2012 | dodano: 28.05.2012

Z rana miałam dzisiaj jakieś pierdzitko w girkach, że na końcu Malty miałam średnią 23,4 km/h. Jak na mnie, to rekord świata. Pochwaliłam sie Marcinowi, że tyle wyciągnęłam a on zamiast piać pochwalne peany powiedział, że "chyba z wiatrem". No............ muszę go wymienić na nowszy model, który będzie się zachwycał swoją żonką.
W drodze powrotnej pojechałam do Maksa po jakieś pierdoły dla Marcina a potem dużym kołem przez Strzeszynek, Rusałkę, Poznań do Pobiedzisk.


Kategoria dojazdy, wycieczka

Z dziećmi

  d a n e    w y j a z d u 13.30 km 13.30 km teren 01:09 h Pr.śr.:11.57 km/h Pr.max:37.63 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Sobota, 26 maja 2012 | dodano: 26.05.2012

Z okazji dnia matki i dziecka wybrałyśmy się do Cascader Parku w Kobylnicy na firmową imprę z mojej pracy. Marta była zachwycona bo uwielbia łazić po linach, Zosia była zajęta zabawami dla maluszków organizowanymi przez animatora. Ogólnie super! Marcin w tym czasie był na Maraton CUP-e w Czarnkowie i faktycznie kupa z tego wyszła, bo z winy organizatora zdjęli ich po 30 km. Co się stało na razie nie wiemy, ale niezbyt dobrze to wróży organizatorom.
Po powrocie z impry zrobiliśmy nierowerowy obiad - młoda kapusta, ziemniaczki z koperkiem i kotlecik w cieście. Czysta rozkosz dla podniebienia, żadnego makaronu, którym już ............mam dosyć ;).
Pokrzepieni stwierdziliśmy, że trzeba dzieci hartować i pojechaliśmy sobie w teren. Dziewczyny jak zwykle dzielne, ale Zosia miała "gorszy dzień" widocznie impreza ją zmęczyła.
Miły pełny wrażeń i super jedzonka dzień :)


Kategoria wycieczka

Dzisiaj za diabła mi sie wstać nie chciało.

  d a n e    w y j a z d u 71.34 km 60.00 km teren 03:52 h Pr.śr.:18.45 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 25 maja 2012 | dodano: 25.05.2012

Rano za diabła wstać mi się nie chciało. Marcin obśmiał mnie, że wieczorem to mówię, że rano jadę a rano zakopuje się pod kołdrę i nie jadę. Co było robić, musiałam zewleć zadek, przyodziać i pojechać w tą noc. Jaką noc! Słonko już dawno świeciło chociaż to 6 rano. Myknęłam do roboty a potem w drodze powrotnej dużym kołem przez Strzeszynek do Poznania i do dziadków, gdzie wsiadłam w samochód i do Pobiedzisk przyjechałam z dziewczynkami. Ależ mi się spać chciało! Myślałam, że usnę za kierownikiem ;).
Jutro Marcin jedzie do Czarnkowa na Maraton CUP. Zazdroszczę, ale muszę się babolami zająć.


Kategoria dojazdy, wycieczka

W imieniny na rowerze

  d a n e    w y j a z d u 54.34 km 45.00 km teren 02:56 h Pr.śr.:18.52 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 24 maja 2012 | dodano: 24.05.2012

Z racji tego, że dzisiaj mam imieniny to odwaliłam się w wyjściowy obcisły kluft koloru biskupiego i zadawałam szyku na poznańskim bulwarze wkoło Malty. Ale szybko mi się znudziło i pojechałam w piachy i błotko. Najfajniej było jak zjechałam ze standardowej drogi do domu Poznań-Pobiedziska w stronę wsi Góra. Najpierw po klamociskach i błocku w dół, potem piach pod górkę, że kierę wykręcało, potem po kamlociskach pod wieś Góra, która faktycznie się na Górze znajduje i jak dojechałam do wsi, to zakręt o 180 stopni i po klamociskach w dół, znowu kierę wyrywa, potem szybko przez piach – mocno trzymać kierownicę bo wylecę i potem podjazd po kamlotach w błocie. Fajna rozrywka nudnej traski.
Jakiś wredny kleszcz się mnie uczepił. Marcin mi go wyrwał ale swędzi, jak mi się rumień zrobi to idę do lekarza.
Kurde jakiś przystojny rowerzysta by mógł się przyczepić, to nie, obleśny kleszcz. Ech życie. ;)


Kategoria dojazdy, wycieczka

W upale a potem w burzy

  d a n e    w y j a z d u 60.38 km 45.00 km teren 03:13 h Pr.śr.:18.77 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Środa, 23 maja 2012 | dodano: 23.05.2012

Tak sobie pojeździłam. Do Strzeszynka i z powrotem a potem nad Maltę. Tam znowu wjechałam na bunkier. Fajowsko. Jeszcze chciałam pojeździć ale zaczęło padać. E co tam! Ciepły deszczyk – myślę sobie i jak nagle błysnęło a po sekundzie pierdzielnęło, to tylko zwiewałam pod jakiś większy dach. Przystanią okazała się stacja Maltanki (kolejki wąskotorowej do zoo – jedna z poznańskich atrakcji), gdzie przeczekałam deszcz. Ponieważ nie mam błotników to moją piękną błękitną koszulkę uwaliłam błotem. We włosach też miałam błocko.


Kategoria dojazdy, wycieczka

W upale

  d a n e    w y j a z d u 41.36 km 35.00 km teren 02:15 h Pr.śr.:18.38 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:30.5 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 22 maja 2012 | dodano: 22.05.2012

Dzisiaj spokojnie do Strzeszynka gdzie ceny za picie (bezalkoholowe) sięgają niebosów. Pewnie piwo było tańsze. Potem nad Maltę i do dziadków. Biały tydzień jest upierdliwy. Wracamy do domu około 21.



Gdzie ja jestem? Poszukiwania drogi w Zielonce do Poznania

  d a n e    w y j a z d u 67.32 km 0.00 km teren 03:40 h Pr.śr.:18.36 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Poniedziałek, 21 maja 2012 | dodano: 21.05.2012

Komunia się udała. Jestem narobiona ale zadowolona. Lubie gotować i żarełko tak apetycznie znikało, że posłałam w diabły diety i odchudzanie i obżarłam się strasznie. Dzisiaj szybko posprzątałam, zrobiłam pranie obrusów i na rower. Trzeba to spalić. Pojechałam w puszczę Zielonkę. Nie bardzo mam poczucie orientacji, więc się nieco pogubiłam. Do Dąbrówki Kościelnej dojechałam bez problemów.

Dąbrówka Kościelna © JoannaZygmunta


Matka Boska z drzewa
Matka Boska z drzewa © JoannaZygmunta

Obraz cieszy się nadal wielkim poważaniem i uznaniem. Podobno dużo par cierpiących na bezpłodność doznaje tu łaski. Więcej informacji tutaj.

Potem zamotałam się w Puszczy do tego stopnia, że bez konsultacji telefonicznej z Marcinem nie wiedziałabym jak jechać. On ma Zielonkę w „małym palcu” i poradził mi , choć i tak nieco mnie zaskakiwały miejsca w których wyjeżdżałam. Na przykład taka miejscowość
Zieloka czy Mielonka? © JoannaZygmunta

Motałam sie po tej puszczy strasznie. W końcu znalazłam właściwą drogę ale odwiedziłam Dębogórę w której stoją takie chaty, że mózg staje.
Nad Maltą chciałam sobie podnieść średnią ale zaczęłam podjeżdżać i zjeżdżać z czego dałam radę. Od dawna chciałam wjechać na bunkier. Ja wiem, żę stara jestem i to już nie przystoi po jakiś fortach jeździć ale co tam, jak się nie próbowało za młodu to trzeba teraz. Już przed Komunią widziałam ten wjazd, ale bałam się, ze jak się wywalę to sobie gębę obiję i jak ja będę na uroczystości wyglądać. Dzisiaj już po „krzyku” więc spróbowałam. E! nic takiego. Wygląda strasznie a jest łatwo. Jeden korzeń o który można zahaczyć pedałem a tak łatwo. A i tak jestem dumna, że się odważyłam.
Na górę tego fortu dzisiaj wjechałam © JoannaZygmunta

Uskrzydlona tym sukcesem zaczęłam wjeżdżać i zjeżdżać koło źródełka. Cykora miałam ale troszku mi się udało. Bardzo udana wycieczka.