JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Zamglona niedziela

  d a n e    w y j a z d u 52.39 km 0.00 km teren 03:00 h Pr.śr.:17.46 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Niedziela, 21 października 2012 | dodano: 21.10.2012

Otwieram oko a tu za oknem nic nie widać a własciwie widać -mleko. A mieliśmy jechać z Sebą szosą do czarownic. Marcin tam nigdy nie był więc okazja żeby z rańca jak dzieciaczki śpią myknąć. Umówiliśmy się na 7,30 ale mając nadzieję, że do 8 się rozwieje przełożyliśmy o pól godziny wyjazd. Guzik nie rozwiało się. Postanowiliśmy jednak pojechać ale w teren. Seba przyjechał cały obklejony mgłą i wodą. Wyjechaliśmy z osiedla żółtych domków i Marcin rzucił propozycję, żeby pojechać na przeciw objazdowiczów ringowych, którzy o 7 mieli wyruszyć z Poznania. Krótki telefon do Pauliny gdzie ringowcy są i jedziemy. Woda kapie nam z kasków i mgła oplata nas zimnymi mackami a my jedziemy sobie na luziku mieląc jęzorami na tematy wszelakie.

Mgła © JoannaZygmunta

Gdzieś koło Dąbrówki Kościelnej z mgły wyłoniło się czterech jeźdźców (na szczęście nie apokalipsy a w tej mgle wszystkiego sie można było spodziewać) Paulina, Jacek G, Jacek P i Zbychu. Z naszej strony nawrotka i próbuję jechać za nimi. Dwa obroty korbą i już zniknęli w mgle wraz z moim małżonkiem. Seba został ze mną do towarzystwa i znowu mieląc ozorami jechaliśmy po swoim śladzie. Tak jechaliśmy i nagle telefon od Marcina - "gdzie jesteście?" "Jedziemy sobie i zaraz bedziemy na mostku i w Letnisku" I wtedy nas oświeciło nie jedziemy ringiem!!! Szybki telefon do Marcina żeby pożegnał od nas ringowców bo zanim my dojedziemy to oni zdążą zamarznąć i wracał do nas. "zamglona czwórka" popędziła dalej a do nas dołączył Marcin. Mieliśmy jechać do domu ale może pojedziemy jeszcze troszkę. Córcie nie dzwonią więc pewnie śpią, więc trzeba wykorzystać okazję i jechać.
Jesienny landszafcik z rowerami w tle © JoannaZygmunta

Sebę roznosiła enegria , bo ja za wolno pewnie jechałam, i od czasu do czasu podskakiwał na rowerze albo jechał na tylnim kole. Tak wiwijał, że
To są skutki wywijania na jednym kole. Seba na marach ;) © JoannaZygmunta

Myślałam, że się nie podniesie. Na szczęście zebrał się i pojechaliśmy po grzyba którego Marcin wczoraj znalazł i miał nadzieję, że do dzisiaj nikt go nie znalazł. Grzyb był i okazał się wielgachną kanią wielkości dużego talerza albo największej naszej patelki.
jesienne ujęcie. Co to za zdjęcie jak nie ma roweru © JoannaZygmunta

I ostatni rzut migawką z telefonu na zamglony las, który pachniał tak, ze się mogło zakręcić w głowie :)
Las. Żeby można oddać ten zapach © JoannaZygmunta
.
Nasze dziewczynki zadzwoniły, ze już sie obudziły, zjadły śniadanko, się nudzą i mamy wracać. Co było zrobić. Wracamy. Pomimo może niesprzyjającej pogody wyjazd super. Co tam jesień! co tam mgła! Żeby nie moje najdroższe istotki w domu to byśmy jeszcze pławili się w tej mgle aż rozmylibyśmy się w nicość i zapach.
;)


Kategoria wycieczka


komentarze
Jarekdrogbas
| 13:58 piątek, 26 października 2012 | linkuj Racja.Bardzo dobry klimat tego wypadu;-)
rowerzystka
| 11:14 poniedziałek, 22 października 2012 | linkuj Klimatyczne fotki w tej mgle wyszły :)
mysza71
| 18:20 niedziela, 21 października 2012 | linkuj Fajne klimaty mieliście :) Ja wyjechałam dopiero po 16-tej .Było piękne słońce. Czasami w niedzielę pracuję a dzisiaj było tak pięknie więc musiałam gdzieś zrobić wypad :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]