Tor Poznań V czyli niespodziewany koniec lata
d a n e w y j a z d u
34.88 km
0.00 km teren
01:17 h
Pr.śr.:27.18 km/h
Pr.max:38.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
który nastąpił tak około 18,30 dnia wczorajszego. Cały dzień było ładnie, w robocie słonko przyświecało i dawało nadzieję na fajny ścig na Torze, gdy nagle i niespodziewanie, prawie, że z jasnego nieba spadł deszcz rzęsisty i powiało jakby łeb miało urwać.Zimno zrobiło się tak, ze po chwili cała się trzęsłam, pomimo polaru, który miałam na sobie. Miałam już pomysł, żeby odżałować tą dychę i nie jechać ale nagle znowu nagle pojawiło się słonko i
W chwilę potem ruszyłam w bardzo kontrolowany ścig. Ślisko było jak jasny gwint. Moje opony nie mają żadnego bieżnika, są wyjechane i gładziudkie jak pupka niemowlęcia (bo precież nie mojaa ;)) , ci przede mną pluli wodą spod kół, a do tego wywracały się co niektóre gylejzy, więc pojechałam sobie sama bawiąc się w utrzymywanie kadencji i poprawianie średniej z 18 na 27 km/h. Oczywiście zapomniałam wyzerować licznik i tak mi się zapisało z niemrawą rozgrzewką, którą raczej należało by nazwać jazdą pt: "jechać, nie jechać, popatrzeć sobie na tych wariatów? Jak zwykle zwyciężyła chęć pokulania się :)
Dostałam znowu jakieś 2 duble ale co tam, fan był jak podkręcałam triatlonistę, który koniecznie chciał się urwać a ja mu nie dawałam. W końcu zjechał na pitstopa.
Na mecie był mój małżonek wraz z teściem :) W geście radości puściłam kierę i chciałam zabawić się w Majkę ale mój małż właśnie pokazywał coś teściowi w rowerze a reszta sobie poszła :( Taki los. Człowiek wjeżdża jako 2 kobieta wśród samych samców a oni glapią się na jakieś włoszki. Taka karma starej baby ;)
Po ścigu okazało się, ze Seba uczył się ślizgania tyłkiem po asfalcie . Poszlifował się mocno ale apetytu mu to nie odebrało. Powiedział, że głodny jest więc polecieliśmy na pizze na Szpitalną. Lokal oferował dla późno zgłodniałych pizze tylko na wynos. Skonsumowalim je w aucie. Jeszcze dzisiaj rano pachniało w aucie pizzą a ja na głodniaka do roboty jechałam.
Kategoria szosa, wyścig, z małżonkiem
Z Tinką
d a n e w y j a z d u
4.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
Tinka nauczyła się komendy: Daj łapkę :) W nagrodę poczęstowała się masłem z papierka w czasie gdy ja pojechałam do sklepu. W rewanżu aby cholesterol (z masła) spaliła wzięłam ją na biegany spacer. Masło dało jej energię, że hej. Biegła jak........... po maśle ;)
Do domku
d a n e w y j a z d u
38.66 km
0.00 km teren
02:12 h
Pr.śr.:17.57 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Jakoś tak dzisiaj nieszczęśliwie bo brzuchacz mnie bolał i wywaliłam się, ale czego się spodziewać po wtorku. Kolana poobijane :( bo jakiemuś kejtrowi zachciało się wyleźć mi prosto pod koło. Kejter cały ,ja poobijana, znowu dodatkowe siniaki.
I'm a Queen of the mountain
d a n e w y j a z d u
74.93 km
0.00 km teren
02:48 h
Pr.śr.:26.76 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Z Marcinem i Sebą do Swarzędza po gumy z nikotyną dla tego mojego nałoga.
Skorzystałam ze Stravy i pobiłam wszelkie rekordy szybkości, tym samym zostając Queen of the mountain. Dostałam 5 pucharów na 5 możliwych na tej trasie ;)
Jestem boska ;)
Pobijanie rekordów oraz cholerne wietrzysko zmęczyło mnie tak, że pod koniec miałam wrażenie, że moje oczy wiszą jak u tego poniżej
a teraz robię to
Kategoria szosa, z małżonkiem
Z moją Kokoszką ;)
d a n e w y j a z d u
74.53 km
0.00 km teren
02:52 h
Pr.śr.:26.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Tak się pojechaliśmy przejechać na 4 powiaty. Marcin grzał a ja zdychałam. Za diabła nie mogłam się utrzymać mu na kole a do tego wiało jakby się kto powiesił. Ciężko jakoś mi się jechało ale i tak poleciałam jeszcze na pagóry przy S5. Jak sobie jechałam ostatnio w samotności na Środę Wlkp. to bardzo spodobał mi się witacz w Kokoszkach a ze teraz były nas 2 kokoszki to sobie machnęliśmy zdjątko :)
Znalazłam licznik. Wpadł pod szafę i się ze mnie śmiał, że go szukam ;)
Kategoria szosa, z małżonkiem
Na szosie
d a n e w y j a z d u
63.08 km
0.00 km teren
02:19 h
Pr.śr.:27.23 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Mąż w delegacji, więc polatałam trochę z innymi facetami ;)
Ze Swaja do Środy Wlkp. Było trochę ścigania się na wiaduktach, było czekanie na innych, było szukanie trasy bo przodownikowi mojej, wolniejszej grupce pofyrtały się drogi a ja się nie odzywałam bo myślałm, że wie dokąd jedzie ;).
Fajnie :)
A tak w ogóle to zgubiłam licznik. Pamiętam jak go wczoraj miałam w łapach a potem pyk, bańka mydlana, pomroczność jasna, nie wiem gdzie go wsadziłam. Przeszukałam wszystko, jeszcze może zajrzę do kubła na śmieci i do lodówki. Moja znajoma wsadziła kiedyś buty przyniesione od szewca do lodówki a mój inny znajomy przy okazji mycia talerzy umył też budzik, więc wszystko jest możliwe ;)
Dzisiaj noga podawała :)
d a n e w y j a z d u
32.00 km
0.00 km teren
01:05 h
Pr.śr.:29.54 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Czy to efekt czarnej wiszącej i straszącej chmury, czy może osiego jadu, który w potrójnej porcji zaaplikowały mi wczoraj osy - w tyłek, w bok i w kolano, w każdym razie jechało mi się dzisiaj jak nigdy. Wiatr wiał jak wściekły a mi nóżki podawały że hej :).
Po cos tam do Swarzędza
d a n e w y j a z d u
44.00 km
0.00 km teren
02:08 h
Pr.śr.:20.62 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Juz nie pamiętam po co.
Kontrolnie do roboty
d a n e w y j a z d u
38.00 km
0.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:20.73 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Kontrolnie do roboty, czy wszystko co zleciłam przed wyjazdem wykonane. Jak zwykle nie wszystko zrobione ale mam to w ................, mam wakacje :).
Nie szło dobrze
d a n e w y j a z d u
68.65 km
0.00 km teren
02:45 h
Pr.śr.:24.96 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Nie będę marudzić na upał ale dał mi mocno popalić :( Noga za diabła nie chciała kręcić.