po mieście
Dystans całkowity: | 267.95 km (w terenie 40.50 km; 15.11%) |
Czas w ruchu: | 08:05 |
Średnia prędkość: | 19.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 33.00 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 16.75 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
Jazda bez trzymanki w drodze do domu.
d a n e w y j a z d u
40.00 km
0.50 km teren
01:40 h
Pr.śr.:24.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Trochę po mieście a potem jak w tytule.
Zimno. Rano było ok. 6 st C i wiało lodowatym wiatrem. W drodze do domciu zrobiło się zdziebko cieplej i się musiałam rozdziewać po drodze jak mówiła mojej śp. mama. Wtedy mnie naszło, że fajnie byłoby umieć zdjąć te katany itd na szosowym rowerze bez zatrzymywania i spróbowałam jechać bez trzymanki bo na góralu to już prawie, że umiem. Bałam się puścić kierownicę ale do odważnych świat należy i poszło. Nie dużo tego jechania było ale zawsze coś.
Wpisałam sobie 0,5 km w terenie bo przy Malcie kopią kanalizę i muszę jechać przez lasek po piachu i korzeniach. Hulaj może, prawie, że wyścig MTB na szosie wygrać to ja nie dam rady pół km?
km i czas z czapy bo popsułam licznik.
Licznik z górala zgubiłam i tak sobie jeżdżę na czuja i wydaje mi się, że noga mi tak podaje a prędkości jakie osiągam są takie zawrotne ;)
Kategoria po mieście, szosa, z domu/do domu
4 km
d a n e w y j a z d u
4.28 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
W południe poszliśmy poszukać pierwszych oznak wiosny. Przede wszystkim to ubeblałam sie w błocie i śniegu bo w lesie topnieje, rozmięka, spływa potokami oraz wyłazi zielone spod ziemi. Jeszcze trochę niewyraźne ale już zielone :)Niewyraźna wiosna
© JoannaZygmunta
Pod wieczór po obejrzeniu wyścigu Paris- Roubaix pojechaliśmy ze ślubnym jak on napisał po piwo. Zrobiliśmy lansik po Pobiedziajach bawiąc się w "japońskich turystów". Zdjęć jest więcej niż km.Najczęściej uczęszczana przeze mnie droga w Pobiedziajach
© JoannaZygmunta
W tym bardzo urozmaiconym architektonicznie budynku znajduje się siłowniaBudynek gdzie można wpaść na siłownię
© JoannaZygmunta
A tutaj można wpaść na STEP, ABT i maratony np ZUMBYBudynek szkoły
© JoannaZygmunta
Odwiedziliśmy też Kościół w ścianach którego są tajemnicze otwory.Tajemnicze otwory
© JoannaZygmunta
Marcin stwierdził kiedyś, że to są ślady paluchów diabłów, które ciągle chcą zepchnąc kościół z górki ;)
I pod wpływem wyścigu zjechaliśmy naszym traktem a'la Rubaix. Czarna Mamba wytrzymała choć się rylała na wszystkie strony. Nasze Roubaix
© JoannaZygmunta
I wreszcie do celu czyli naszego centrum handlowegoPobiedziskie centrum handlowe
© JoannaZygmunta
Kategoria po mieście
Triathlon
d a n e w y j a z d u
3.90 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Triathlon w wersji super mini i odwrotnej kolejności. Najpierw bieganie na rynek w Pobiedziskach i do domciu 3,90 km/37 min w obstawie mojego małżonka jadącego na czarnej mambie, potem rowerem, żeby sprawdzić ile biegłam. I najmilsze -pływanie w wannie ;)
Kategoria biegi, inne, po mieście
Po prezenciki na pocztę :)
d a n e w y j a z d u
10.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
10 z całego tygodnia jeżdżenia po Pobiedziajach wte i wewte min. na pocztę po prezenciki z okazji imienin dla Marcina, z okazji urodzin dla naszego przyjaciela i dla mnie bo mi się podobały. Rowerowa Norka spisała się na medal i wszystko przysłane zostało szybko i zgodnie z zamówieniem. Do tego wszystko niedrogie a w dobrym gatunku. Marcinek dostał koszulkę z mało poważnym napisem, nasz przyjaciel kubek z równie niepoważnym napisem (ciekawe czy pan dyrektor finansowy weźmie sobie ten kubek do pracy :)p) a ja zakupiłam sobie kolczyczki i obrazek, który powiesiłam nad trofeami ;). Prezenciki :)
© JoannaZygmunta
Zrobiliśmy wczoraj imprezę i nie mogłam wskoczyć na rower w celach rekreacyjnych tylko jeździłam jako dostawczak.
Opublikowali wyniki wyścigu w Osiecznej. Dali ciała wcale mnie nie zauważyli i brak mojego szlachetnego nazwiska na liście zwycięzców. Marcin powiedział, że za szybko przyjechałam bo tak z 20 minut przed pierwszą starszą panią ;) i sie nie spodziewali. Fakt jechałam tak, że mi sie dymiło z uszu i gdyby zapisano mi moje 35 min z licznika to musiałabym być 3 w open kobiet z 10 min straty do Magdy Hałajczak. Dobrze by było gdyby wyprzedzała mnie tylko o 10 min. Złożyłam protest do organizatorów, UCI i Strasburga ;) A co!
Jeszcze opowiem Wam jak w zeszły poniedziałek jechałam do Zakrzewa. Po samym zdarzeniu byłam tak roztrzęsiona, że nie mogłam pisać. Jechałam sobie w pięknym słońcu w stronę Zakrzewa, cisza, mało aut. Omijają mnie, nawet nie trąbią, miło i nagle trąba jak jerechońska za moimi plecami się odzywa. Odwróciłam się, żeby zobaczyć co się dzieje i trochę mnie zniosło na środek ale zaraz wróciłam na bok drogi i sobie jadę a ciężarówka, która wydała ten ryk omija mnie ale tak jakoś mi zajeżdża drogę i jest coraz bliżej i spycha mnie w krzaczory. Wleciałam na pobocze, prawie w rów i wyzywam na czym świat stoi. Ten się zatrzymał, wylazłam z tych krzaków i lecę w kierunku szoferki zapytać się " O co chodzi!!!!" Nie doszłam a ten "kierowca" wyskakuje z lewarkiem na mnie. Jak mnie zobaczył to stanął jak wryty bo tutaj może nie drobne chucherko ale jednak baba. Ja mówię: -Panie czemu mi Pan zajeźdźasz drogę!!??.
- Bo chciałem, żeby się pani zatrzymła bo musiałem Pani powiedzieć, że nie można wyjeżdżać na środek drogi
-To po co pan trąbisz?
-Ja delikatnie daję znać, że jadę!
-Tak! Tylko, ze dla mnie to nie delikatne znaki a trąby jerechońskie i jakoś inni nie muszą trąbić tylko przejeżdżają i sobie nie wchodzimy w drogę.
Wszystko przez Pan, Pani, bo jeszcze trochę kultury w sobie mam ale szczerze to od najgorszych wyzywać mi się chciało ale do poziomu szoferaków zniżać się nie będę. Rozstaliśmy się w ogólnym niezrozumieniu i wzajemnych pretensjach. Pożyczyliśmy sobie "szerokiej drogi" z przekąsem i pojechałam a on i tak musiał mnie wyminąć. No cóż nie zniknę a "zawodowy" "kierowca" nie powinien mieć problemu z wyminięciem na prostej drodze takiego małego obiektu jak ja. Popsuł mi wycieczkę i długo trwało aż mi minęło.
I tak będę jeździć bo to lubię a kierowcy, powinni się czasami przejechać na rowerze było by to z korzyścią dla wszystkich.
Kategoria inne, po mieście
Do domciu
d a n e w y j a z d u
48.00 km
30.00 km teren
02:20 h
Pr.śr.:20.57 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Potem po Pobiedziajach :)
Kategoria dojazdy, inne, po mieście
Po Poznaniu
d a n e w y j a z d u
10.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Było pięknie, ciepło i słonecznie. Łapałam promienie słonka, żeby znowu jak na wiosnę na nosie mieć piegi. Wczoraj i dzisiaj były inauguracje roku studenckiego i bardzo sie zagęściło na drogach zarówno jezeli chodzi o auta jak i rowery.
Dwa zdjątka z Poznania.Uniwerystet im. A. Mickiewicza Poznań
© JoannaZygmuntaWidok na Operę poznańską
© JoannaZygmunta
Kategoria inne, wycieczka, po mieście