dojazdy
Dystans całkowity: | 5315.15 km (w terenie 1948.53 km; 36.66%) |
Czas w ruchu: | 252:15 |
Średnia prędkość: | 19.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.16 km/h |
Liczba aktywności: | 187 |
Średnio na aktywność: | 28.42 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
z roboty i do
d a n e w y j a z d u
72.66 km
0.00 km teren
02:59 h
Pr.śr.:24.36 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Moj Wily dostał podkładki żelowe pod nowe (czerwone) owijki na kierownicę. Zaraz przyjemniej. Dzisiaj rano zimno +3 st C ale za to jakie widoki! Mgła unosząca sie nad jeziorkami i polami w romantycznej poświacie wczesnego słonka. Do tego żurawie na horyzoncie. Miodas. Żeby nie było tak słodko żurawie darły dzioby a nie jest to śpiew słowika ;). Szkoda, że nie miałam czasu na robienie zdjęć ale lepiej nie widzieć krzywej miny szefa. I tak przyjechałam 10 min szybciej niz terenem. Wczoraj zamulałam po mieście i pod wiatr.
Kategoria dojazdy
Z rana do roboty
d a n e w y j a z d u
34.25 km
20.00 km teren
01:36 h
Pr.śr.:21.41 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Robi się zimno porankami. 6 rano jasno ale po gnatach już ciągnie. Trza sie zacząć lepiej przyodziewać.
Kategoria dojazdy
Do roboty
d a n e w y j a z d u
30.77 km
20.00 km teren
01:21 h
Pr.śr.:22.79 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Dobrze się jechało chciaż pod wiatr. Chłodno, aż w radio mówili,że pogoda dla twardzieli rowerowych bo jest 14 st C i żeby na rower kurtkę założyć. Pogoda dla twardzieli to zaczyna sie ok 0. Dobrze, że posłuchałam jednak mojego małżonka, który mnie obśmiał jak szukałam wiatrówki, bo po 5 km zdejmowałam rękawki.
Kategoria dojazdy
Po mieście
d a n e w y j a z d u
20.00 km
0.00 km teren
01:02 h
Pr.śr.:19.35 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Ciągle na hamulcu. Trochę można było się rozbujać nad Maltą ale i tak trzeba hamować bo pies łazi bez smyczy albo dzieci bez smyczy albo babcie bez smyczy albo czyjś mąż lub żona bez smyczy itd....
Kategoria dojazdy
z pracy na Wilym
d a n e w y j a z d u
36.91 km
0.00 km teren
01:24 h
Pr.śr.:26.36 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Do domciu szybciutko szoską. Poznań-Czerwonak-Kicin-Wierzonka-Tuczno-Wronczyn-Pobiedziska. Odcinek Tuczno-Stęszewko-Wronczyn asfalt okropiczny, psujący zabawę i średnią. Gorąco dzisiaj.
Kategoria dojazdy
Na Mondim
d a n e w y j a z d u
2.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:35.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Po montażu nowych kół i przełożeniu łańcucha malutka jazda do sklepu. Przed sklepem stali chłopacy i widziałam rozmarzony wzrok padający na mój rowerek. Teraz jest jeszcze śliczniejszy i fajnie jedzie :). Chociaż dużo trudniej jest go rozlukać do 35 km- Wilego dużo łatwiej.
Kategoria dojazdy
Mój pierwszy raz na baranku czyli
d a n e w y j a z d u
32.00 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:24.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
początki kariery kolarza szosowego w moim wykonaniu. W 40 roku życia, no w 41 pierwszy raz w życiu jechałam na baranku i nie była to mięciutka, milutka pachnąca mlekiem owieczka tylko kierownica mojej nowej szosówki. Marcin już ją dawno sobie upatrzył ale była mu za mała. Piękna karbonowa, mała, biała szosóweczka akurat dla żonki co jak dupa jeździ i bała się takiej kierownicy i cieńkich oponek jak diabeł święconej wody. Szosóweczka jest jak piękna młoda włoszka, której pragną faceci. Prawdziwa la bicicletta. I dostała się w moje łapki i stała się małym włochem równie wartym pożądania i dobrego dosiadu ;).Marcin powiedział, że nie jest to prawdziwy włoski rower, który krzyczy :”Patrzcie na mnie!! Jestem Włochem, tylko taki Włoch w białej eleganckiej koszuli i czarnych włosach – marzenie kobiety”
Facetów nie można rozpieszczać (za bardzo) więc zaraz w pierwszy dzień naszego związku pokazałam mu, że koniec pieszczenia się na asfaltach i będzie teraz jeździł po szutrach i kamlotach (a niech się chłopak boi) Zabraliśmy go na Ślężę bo kupiłam go od faceta we Wrocławiu i była okazja, żeby się na tą górę wdrapać a zawsze to chciałam zrobić i nigdy nie było okazji. Na Ślęży
© JoannaZygmunta
Wiluś z wrażenia aż zasłabł i musiałam go nieść na plecach.Wily zasłabł z wrażenia ;) On jest tak lekki że łatwiej było go nieść niż sprowadzać
© JoannaZygmunta
Następna jazda była już w Pobiedziskach w porze nocnej. Po godzinie 1 w nocy wybraliśmy się na pobiedziski rynek i Marcin miał polewkę i nie mógł się nadziwić, że nie umiem na tym ustrojstwie jeździć. Do 3 w nocy obmawialiśmy i opijaliśmy nowy nabytek a dzisiaj z rana w laczkach dopasowywaliśmy małego Włocha. Nochal siodła Marcin opuścił, mostek odwrócił na kąt dodatni i już jechało sie lepiej. Próby odbywały się przed domem. I dobrze!, bo nie było sąsiadów i nie widzieli moich nieudolnych jazd bo miałam problem jak tu przełożyć ręce z kierownicy na łapy a najważniejsze jak złapać klamki hamulca!!! Hamowanie nogą w laczku może wystarczy na podwórku ale nie jak już się jedzie. Pierwsze wrażenie przy zmianie ułożenia rąk - dlaczego u diaska jadę w ogródek sąsiada a nie tam gdzie chcę??!!!. No, udało się! Nie startowałam mu jego pięknych choinek! Ale dlaczego tak ślisko!!
Po południu wybraliśmy się na przejażdżkę. Z początku powoli 20 km/h Marcin marudził, że tak wolno a ja miałam stracha po porannych wjazdach w ogród sąsiada. Kierownicą buja, kontakt z asfaltem opony niewielki ale i tak lepiej, że opony a nie mojego tyłka . Jakoś się jedzie. Jadę, jadę i jest coraz lepiej. Udaje mi się łapać klamki hamulcowe, przekładać przerzutki i sukces - wyjęłam bidon z koszyczka, napiłam się i włożyłam go z powrotem! Jest coraz lepiej! Zakręty dają się przejeżdżać, przydusiłam pedały i prędkość wzrasta. Niestety asfalty dziurawe nie pomagają w nauce a nadgarstki zaczynają boleć już po 10 km. Trudno będzie trzeba się przyzwyczaić.Jadę i idzie coraz lepiej
© JoannaZygmuntajest dobrze!!!!
© JoannaZygmunta
Powiedziałam Marcinowi, że pierwsze wyścigi to pewnie za 3 lata pojadę. A on : Taaa, jak Ciebie znam to już wiesz gdzie i kiedy są najbliższe” . Skąd on wiedział?
Zawsze podobały mi się, Wiliery. Są piękne!! I Nawet nie marzyłam, że będę go miała a tutaj cyk! Za nieduże pieniądze facet sprzedaje. Okazja jak z Mondrakerem. Marcin mówi, że mam szczęście ale ja myślę że raczej fioła ;).
Jeszcze jedna kwestia. Czy wie może ktoś czy prowadzone są gdzieś terapie dla cykloholików? A najlepiej dla małżeństw. Miała być szafa w sypialni a są dwie szosy w garażu. Masakra
Kategoria dojazdy, inne
Co by się nie nudziło inną drogą do domu
d a n e w y j a z d u
53.14 km
38.00 km teren
02:48 h
Pr.śr.:18.98 km/h
Pr.max:37.24 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Rano pojechaliśmy autem z rowerem na dachu. Musiałam dzisiaj iść do pracy coś tam załatwić a potem zaczęłam wakacje. Rowerowo oczywiście. Pojechałam na winiarski cmentarz i postanowiłam wrócić inaczej niż dotychczas czyli spróbować się nie zgubić na szlaku nadwarciańskim. Marcin z babolami był w domu i czuwał pod telefonem, żeby mnie pokierować. Pierwszy telefon już był w Poznaniu bo na ulicy Naramowickiej ni du du nie mogłam znaleźć znaków szlaku. Marcin mnie pokierował i znalazłam drogę. Szlak nadwarciański pełny kałuż i błota. Głupio mi było, że taki czyściutki rower zaraz ugnoiłam. Ale jakoś tak lubię jeździć po lesie a tam na szczęście nie ma asfaltów. Fajnie było, objeżdżałam kałuże (albo i nie) jechałam wąską ścieżką wśród trawy i nagle wyjechał mi facet z przeciwka. Dzwon prawie murowany! Na szczęście ja na moje prawo w krzaki on na swoje prawo w krzaki i sie udało. Jestem trochę poparzona przez pokrzywy i podrapana. Tak mnie rozkojarzył, że parę metrów dalej nie utrzymałam kierownicy, wykręciło mi ją w kałuży i bam jak dziecko na łapki i kolanka. Pozbierałam się ale już wyglądam jak potwór z bagien. Potem przez most nad Wartą w okolicy Bolechowa Warta z mostu po mojej prawej
© JoannaZygmuntaWarta z lewej strony
© JoannaZygmunta
i znalazłam Cysterski szlak, który zgubiłam za Trzaskowem w Potaszach. Krótka konsultacja z Marcinem i powrót do Trzaskowa i na właściwą drogę na Kamińsko, Pławno i do Tuczna. Droga Kamińsko-Pławno rozryta bo kładą kanalizację ale da się przejechać. W Pławnie jest wypożyczalnia rowerów na których jeżdżą wypachnieni, czyściutcy wczasowicze.Wypożyczalnia rowerów
© JoannaZygmunta
Czułam się trochę głupio taka brudna i szybko uciekłam w las.
W Tucznie telefon - Marcin wstawiaj makaron bom głodna! I juz bez szukania znaków rura przez Kołatke, Kołatę, Jerzyn do Pobiedzisk. Wstyd mi było pokazać Marcinowi ten upaprany rower ale nie spodziewały się gały co 14 lat temu za żonę brały.
Kategoria dojazdy, wycieczka
Z Marcinem do roboty
d a n e w y j a z d u
30.91 km
25.00 km teren
01:24 h
Pr.śr.:22.08 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Marcin postanowił mnie trochę pogonić do roboty, żebym sie nie spóźniła jak to nagminnie ostatnimi czasy czynię. Udało nam sie urwać parę minut. Ale ponieważ wyjechaliśmy później to znowu udało mi się zaliczyć spóźnienie. Dobrze, że szef przymyka oko i pozwala po godzinach odrobić.
A wszystko by sie udało gdybyśmy wyszli z domu wcześniej, gdybyśmy z wyrka wyszli wcześniej, gdybyśmy poszli spać wcześniej, gdybyśmy ................
Kategoria dojazdy
W piachu jechałam i ledwie dojechałam
d a n e w y j a z d u
45.47 km
30.00 km teren
02:44 h
Pr.śr.:16.64 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Spotkaliśmy się z Marcinem w Swarzędzu i pojechaliśmy żółtym szlakiem na Dziewiczą Górę. Nic nie będę pisać, bo wstyd.
Nie jestem zadowolona.
Czuję się zmęczona. Czas na urlop. Od wtorku :)
Dzisiaj pobiłam mój osobisty rekord 1000 km w miesiącu. Pierwszy raz w życiu. Zawsze może być pierwszy raz wystarczy tylko go sobie znaleźć.
Kategoria dojazdy, wycieczka