JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w kategorii

dojazdy

Dystans całkowity:5315.15 km (w terenie 1948.53 km; 36.66%)
Czas w ruchu:252:15
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:50.16 km/h
Liczba aktywności:187
Średnio na aktywność:28.42 km i 1h 38m
Więcej statystyk

wczoraj i dzisiaj

  d a n e    w y j a z d u 21.07 km 0.00 km teren 01:06 h Pr.śr.:19.15 km/h Pr.max:33.89 km/h Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 27 marca 2012 | dodano: 27.03.2012

Do pracy i z pracy wczoraj. Dzisiaj do pracy trochę dłuższą trasą bo udało się wcześniej wstać :)


Kategoria dojazdy

do Pobiedzisk przez Koninko

  d a n e    w y j a z d u 71.41 km 16.00 km teren 03:43 h Pr.śr.:19.21 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 23 marca 2012 | dodano: 23.03.2012

Po pracy mogłam dzisiaj ja wracać do domu rowerem więc wykorzystałam tą możliwość i pojechałam sobie z Poznania przez Tulce do Koninka gdzie odwiedziłam znajomą i z powrotem przez Tulce, Trzeki duże i małe, Kostrzyn, Kociałkową Górkę do Pobiedzisk. Starałam się jechać ringiem dookoła Poznania ale bez telefonicznej pomocy Marcina i mapy nie znalazłabym oznaczeń i kierunków. Oznaczenia szlaku są w fatalnym stanie, zwłaszcza te na drzewach.
Jechało się bardzo miło, słoneczko świeciło w zasłoniętych miejscach było gorąco ale na polach powiewał chłodny wiatr i musiałam jechać w długim rękawie.
Chwile po powrocie zrobiło się ciemno. Teraz tak szybko wstaje i zachodzi słońce.
Już niedługo przyjdzie czerwiec z jego pięknymi wieczorami i ładnymi wschodami słońca


Kategoria dojazdy

Wyścig z rana jak śmietana :)

  d a n e    w y j a z d u 4.40 km 0.00 km teren 00:10 h Pr.śr.:26.40 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Czwartek, 22 marca 2012 | dodano: 22.03.2012

Właśnie zmnieniły się światła na zielone kiedy obok mnie przemknęło 5 bikerów. Ale fajnie! To gonionko na pół mili. Wynik - 1 miejsce wśród kobiet, OPEN 1 od końca ;)


Kategoria dojazdy

Do domku

  d a n e    w y j a z d u 12.50 km 0.00 km teren 00:35 h Pr.śr.:21.43 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Czwartek, 22 marca 2012 | dodano: 22.03.2012

spokojnie, miło, słonecznie


Kategoria dojazdy

do pracy

  d a n e    w y j a z d u 13.14 km 0.00 km teren 00:45 h Pr.śr.:17.52 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 21 marca 2012 | dodano: 21.03.2012

Pod wiatr.


Kategoria dojazdy

powrotna droga już spokojna

  d a n e    w y j a z d u 21.50 km 0.00 km teren 01:06 h Pr.śr.:19.55 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Wtorek, 20 marca 2012 | dodano: 20.03.2012

że nie powiedzieć bardzo miła. Pojeździłam sobie w koło jeziora maltańskiego. Fala na jeziorze wysoka i wiatr wiał mi w gębę a potem pchał z wielką siłą. Podjechałam pod wejście do Term maltańskich a potem na krechę zjechałam trawnikiem do jeziora. Bardzo mi się podobało. Sakwa latała jak szalona, tyłkiem rzucało a mi się tylko uśmieszek zadowolenia rysował pod nochalem. Potem przyszło opamiętanie pt."szanuj zieleń boś nie jeleń"


Kategoria dojazdy

szkoda że za morderstwo, nawet w afekcie grozi do iluś tam lat

  d a n e    w y j a z d u 4.80 km 0.00 km teren 00:15 h Pr.śr.:19.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Wtorek, 20 marca 2012 | dodano: 20.03.2012

Jechałam sobie spokojnie do pracy, słonko świeci, ptaki śpiewają, piekny bażant przebiegł mi drogę, było pięknie aż nie zbliżyłam się do centrum miasta:(. Tu jakaś krowa wlazłam mi prosto pod koło na drodze rowerowej. Żeby jej nie poturbować musiałam przydusić mocno hamulce. Na tyle mocno, że było hamowanie boczne z paleniem opon. Jak ją opierdzieliłam że włazi na drogę rowerową i czy pod auto tez tak wlezie, to mi tak zaczęła bluzgać, że myśli mordrecze zaczęły krążyć mi po głowie. Postanowiłam, że pojadę bo mnie zaraz szlag trafi. Na koniec usłyszałam w potoku bluzgów życzenie śmierci. No żeś ...... Ja tylko w myśli ją ubiłam z łuku, żeby nie było huku. Zostało mi tylko powiedzieć "nawzajem".
Dzięki temu zdarzeniu mam następny siniak do dosyć sporej już kolekcji i troche zszargane nerwy od rana.


Kategoria dojazdy

Marcin dał mi wycisk

  d a n e    w y j a z d u 38.98 km 30.00 km teren 02:13 h Pr.śr.:17.58 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 16 marca 2012 | dodano: 16.03.2012

Dziewczyny śpią dzisiaj u babci, więc o 16 umówiliśmy z Marcinem na powrót razem do domu.
Pogoda piękna ludzi pełno nad Maltą i na Cytadeli.
Pojechaliśmy sobie w jedno z najstarszych miejsc w Poznaniu – na Ostrów Tumski. Katedra w Poznaniu jest bardzo ładna. W podziemiach znajduje się misa chrzcielna w której prawdopodobnie był chrzczony Mieszko I. Miejsce to znajduje się w podziemiach i należy umówić się z przewodnikiem. Jedna moja znajoma z Warszawy weszła z wycieczką szkolną do podziemi ale już z nią nie wyszła. Zapatrzyła się i zamknięto podziemie. Wystraszyła się niewąsko, ale pomyślała, że przecież muszą przyjść jeszcze następne wycieczki i usiadła sobie i zaczęła myśleć jak to kiedyś było. Na szczęście była jeszcze jedna wycieczka bo mogła siedzieć tam do rana. Ksiądz –przewodnik przeżył lekki szok jak otworzył drzwi i zobaczył zjawę w podziemiach.
Katedra jest olbrzymia. Marcin stoi w drzwiach. Widzicie go?

Katedra poznańska © JoannaZygmunta

Tuż za Katedrą jest most Biskupa Jordana – pieszo-rowerowy. Stoi tam od może 5 lat. Jak byłam tam ostatnio to nie widziałam, że zakochani zostawiają tutaj zapięte kłódki z imionami. To jest taka nowa „świecka tradycja”. Czytałam o niej w gazecie ale nie wiedziałam , ze w Poznaniu ma swoje miejsce.
"zakochane kłódki" © JoannaZygmunta

Marcin na moście Jordana © JoannaZygmunta

Zrobiło się luźniej i przyjemniej dopiero za miastem, za Maltą. Marcin jednak postanowił poćwiczyć trochę technikę podjazdów nad jeziorem Swarzędzkim.
Powiedział, że mam go słuchać, zrobić młynek, usiąść na końcu siodła, przydusić kierownicę i jechać. Po trzykroć podchodziłam do podjazdu. W końcu wydając odgłosy jak podczas najlepszego orgazmu udało się prawie dojechać. Prawie, bo zabrakło siły ale teraz już wiem jak podjechać. Mam nadzieję, że następnym razem podjedzie mi się lepiej i ciszej. Potem Marcin postanowił, że muszę zjechać nad jeziorem Dębiniec. Tam się kiedyś tak wygrzmociłam, że uraz mi pozostał i tak się bałam, że paraliżowało mnie. Pojechaliśmy i próbowałam zjechać trzy razy. Wkurzał się na mnie. Nakrzyczał. Już mi się płakać zachciało, że taka dupa jestem (Marcin tak nie powiedział) ale ja tak myślałam, bo zjazd łatwy. W końcu jakoś udało mi się wsiąść na rower i pomalutku zjechałam. Marcin mówił kiedy puścić hamulec i kiedy przydusić i wyszło. Jak już wyszło raz to dawaj drugi raz i trzeci. Jakiś facet podglądał lekcję i powiedział, że może też się czegoś nauczy. Marcin bardzo zadowolony, że go żona chociaż w czymś słucha i jego nauki dają wyniki.
Mięśnie bolą mnie jak cholera. Siłownia niech się schowa. Dźwigam te ciężary a jak przychodzi do trzymania kierownicy to plecy bolą mnie okropnie.
Teraz piję wino i chyba nie wstanę z kanapy tak mnie mięsnie bolą.
Jutro chciałam się wyspać bo nie ma dzieciaczków, ale Marcin zaplanował na jutro 100 km z podjazdami pod Dziewiczą i naukę zjazdu z kilera. Naiwny.
Chociaż kto to wie co jutro przyniesie.


Kategoria dojazdy

Pojeździłam sobie wczoraj znowu

  d a n e    w y j a z d u 19.33 km 0.00 km teren 01:17 h Pr.śr.:15.06 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:rower męża
Czwartek, 15 marca 2012 | dodano: 16.03.2012

po Poznaniu.
Musiałam oddać siodełko testowe. Z wielkim żalem :(. Niestety zamiast siodełka muszę kupić mojej młodszej aparat ortodontyczny. Słuzba zdrowia zafunduje jej za 4 lata. Do tego czasu zeby powłażą jeden na drugi. Makabra
Siodło wiozłam wczoraj w plecaku i od czasu do czasu pukało mnie w tył głowy. Siodło uwierało mnie dotąd głównie w cztery litery ale żeby w głowę. Chyba musze iść do lekarza bo cykloza obejmuje coraz szerszy krąg ;).
W warsztacie widać, że wiosna. Przecisnąć sie nie można pomiędzy rowerami i klientami.
W przyrodzie tez wiosna. Nad jeziorem Rusałka (oczywiście nie można wracać prostą drogą do domu) młodzież bez czapek opala sobie nochale (nie tylko słońcem), krzaki zaczynają zielenieć. Super.

Zrobiłam parę fotek ale zamieszczę je później.
Byłam wczoraj w Lidlu i znowu obkupiłam sie w koszulki do codziennej jazdy. Koszulki po 35 zł z przyzwoitego materiału, z ładnimi kobiecymi motywami. Całkiem, całkiem. Tylko rozmiary! Niby koszulki w tym samym rozmiarze a jedna ok a druga zdziebko ciasna i to ta ładniejsza. Nic! Będzie motywacja ;)


Kategoria dojazdy

do pracy

  d a n e    w y j a z d u 4.80 km 0.00 km teren 00:15 h Pr.śr.:19.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 14 marca 2012 | dodano: 14.03.2012

Ale mi sie dzisiaj nie chciało!


Kategoria dojazdy