JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:538.60 km (w terenie 296.00 km; 54.96%)
Czas w ruchu:24:19
Średnia prędkość:18.59 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:24.48 km i 1h 44m
Więcej statystyk

Do fryzjera

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Czwartek, 5 września 2013 | dodano: 13.09.2013

Jak w tytule - do fryzjera ;)



Może kota?

  d a n e    w y j a z d u 41.62 km 20.00 km teren 02:02 h Pr.śr.:20.47 km/h Pr.max:46.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Czwartek, 5 września 2013 | dodano: 05.09.2013

Cała drogę do domciu obmyślałam sposoby na pozbycie się dwóch małych kotków, które podrzuciła wredna kocica mojemu ojcu do domu.
Najchętniej oddam w dobre ręce

Koty oddam :) © JoannaZygmunta

Że wiało mi w nos zauważyłam jak poczułam piękny zapach dojrzałych mirabelek. Zapach późnego lata :)


Kategoria z domu/do domu

Z rana na szosę

  d a n e    w y j a z d u 24.00 km 0.00 km teren 01:00 h Pr.śr.:24.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Niedziela, 1 września 2013 | dodano: 01.09.2013

Najpierw prasowanie białych bluzek i spódniczek na jutro. Potem "Jasminum" w TV i wyleźć nie mogłam. W obcisłym siedziałam na kanapie i po raz n-ty przeżywałam miłośc na srebrnym ekranie aż moje strarsze dziecię wyrechlało się z łóżka i uświadomiło mi, że jak się nie sprężę to nici z roweru. Pojechałam sobie na szoskę na rege po tych ostatnich moich terenowych szaleństwach ale rege się nie udało bo obiecałam Marcie, że będę za godzinkę a ten paskudny wiatr targał mną w te i wew te jak by mi chciał łeb wyrwać, przewiać mnie do szpiku (co się udało) i zniechęcić mnie do wychodzenia z domu i najlepiej zapadnięcia w sen zimowy. Nie dałam się paskudnikowi. Odziałam ciepłe dwa koszule i filcowe okulary i pojechałam przez Kocią do Sannik i do Pobiedzisk.
Po powrocie wzięłam babolińskie i pojechałam pokibicować Pobiedziszczanom biorącym udział w biegu na 5 i 10 km w Bednarach. Przyjechałam akurat na start.

Wyśicig w Bednarach. Jak więcej ich biegło to ręce zajęte miałam klaskaniem :) © JoannaZygmunta

Moje laski niestety wolały elegancję niz ciepło i bardzo szybko przemarzły. Do tego wstydziły się matki, która gwizdała w gwizdek i darła paszczę w stylu:'Dajesz, dajesz!!" oraz podskakiwała bo zimo. Poszły do auta a ja robiłam co powyżej. Moja koleżanka z siłowni Sylwia była 2 ga open, reszta moich znajomych bardzo dobrze pobiegła w tym Damian. :)
Dzień pełny atrakcji - walka z sobą co by wyjść, walka z wiatrem co by dojechać, trening gardła w darciu i wizyta w Selgrosie co by kucyki miały nowy domek (masakra, ale lasek pieniądze).


Kategoria szosa