JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:49.35 km (w terenie 19.00 km; 38.50%)
Czas w ruchu:02:08
Średnia prędkość:16.20 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:8.23 km i 1h 04m
Więcej statystyk

dupska powninny być sine

  d a n e    w y j a z d u 3.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Wtorek, 26 listopada 2013 | dodano: 26.11.2013

a ja powinnam patrzeć jak puchną tych moich zdonych ale niesystematycznych babolińskich. Ze zdania poprzedniego można wywnioskować, że byłam na wywiadówce.



Na działkę

  d a n e    w y j a z d u 14.55 km 14.00 km teren 01:04 h Pr.śr.:13.64 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Poniedziałek, 25 listopada 2013 | dodano: 25.11.2013

Jak Marcin jest w domu to telefon nie jest mi potrzebny bo kto może do mnie dzwonić? Najwyżej teściowa, więc jak się telefon zawieruszy to nic się nie stanie ;). Wczoraj do południa telefon był a dzisiaj rano już go nigdzie nie było. Marcin spieszył się do roboty, dziewczyny leciały do szkoły, telefonu nigdzie nie widać a dźwięku dzwonka nie słychać chociaż jest połączenie. Dzwoni lecz nie w domu :( Gdzie on? Marcin sprawdził w aucie ale telefonu niet :(. Wszyscy pojechali a telefon by się przydał bo mam jutro parę rzeczy do załatwienia. Musi być na działce gdzie wczoraj z Marcinem i dzieciakami szukaliśmy kijów do ogniska - pomyślałam sobie.
Pogoda zrobiła się piękna, słonko świeciło więc wzięłam zdobywcę, ogaciłam się dobrze i pojechałam na działeczkę. Pięknie było :) Trochę rozjechane drogi bo buraki zbierają ale ze przymroziło to było całkiem twardo.
Na działce telefonu nie było :(
Po powrocie zadzwoniłam znowu do siebie i w ciszy domu usłyszałam cichy, przytłumiony sygnał dzwonka. Mój telefon leżał zawinięty w kocyk w sypialni pod dwiema poduszkami i Marcina kołderką. Już wiem jak on się tam znalazł i wybaczam sobie moją sklerozę oraz domniemywam, że to był odwet ze strony Marcina (spanie z komórką) za to, że ja śpię od czasu wypadku w innym pokoju z pilotem ;)



Na rowerze elektrycznym

  d a n e    w y j a z d u 1.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:rower męża
Poniedziałek, 18 listopada 2013 | dodano: 18.11.2013

Dzisiaj dookoła osiedla na 29", 20 kg potworze z rakietowym przyśpieszeniem.
Potwór ten wygląda tak

Jedno depnięcie i przyśpieszenie takie, że się bałam, że wjadę w ścianę sąsiada. Jeździliśmy - ja dwa ostrożne kółeczka, które i tak dawały poczuć że moc w nodze (no może w silniczku elektrycznym) jest wielka a Marcin z Maciejem jeździli w koło osiedla jak wariaci chichrając się i ciesząc się jak by w totka wygrali. Dookoła latały nasze dziewczyny i próbowały wygrać w wyścigu: one kontra elektryczny rowerek. Rwetes na osiedlu żółtych domków zrobiliśmy, że zza co niektórych firanek widać było sąsiedzkie nosy ;). Oni pewnie już się przyzwyczaili, że normalni to my nie jesteśmy i jeżeli nie jedziemy na rowerze to chociaż rower mamy na bagażniku auta.
Zresztą tak jak podejrzewałam na prześwietleniu mojej czaszki wyraźnie widać dwie szprychy i mały rowerek ;)



Dostałam heklówkowego oczopląsu ;)

  d a n e    w y j a z d u 10.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Czarna Mamba
Sobota, 16 listopada 2013 | dodano: 16.11.2013

Na Czarnej jeździ się całkiem dobrze, nalezy unikać podchycników na ulicy i skręcać z czułością i delikatnością sprzedawcy puchu oraz nie robić OTB. Poza tym nie widzę przeciwskazań do jazdy np. do fryzjera. W mózgu znaleziono dwie szprychy ;)
Ponieważ sama jakoś omijam ostatnimi czasy teren nie bardzo chcąc jeździć po dziurach na rzuconą przez Klosia propozycję wyjazdu po Dziewiczej umówiłam mojego małżonka aby sprawić mu przyjemność jaką mi by sprawiło targanie się po dziurach, podjazdach i zjazdach. Prawdziwa żona nie pyta sie męża co mu sprawi radość tylko to wie ;). No dobra! Nie było tak naprawdę :)ale dzisiaj o 12 byliśmy juz na parkingu przy Dziewiczej i dostałam lekkiego pomieszania w oczach gdy ujrzałam ubrane w heklówę drzewo

Ubrane drzewo © JoannaZygmunta

Dalej było jeszcze ciekawiej bo właśnie odbywał się heppening pt. Dziergamy-w-Puszczy
Ładne heklówy :) © JoannaZygmunta

Pajęczynka z robaczkami © JoannaZygmunta

Uczestnicy wycieczki Mariusz, Marek i Marcin po krótkiej pogaduszce pojechali na zjazdy
Wycieczkowicze ;) © JoannaZygmunta

a my poszłyśmy szlakiem następnych helkówek.
Zabawa pomponami © JoannaZygmunta

Umajone drzewo © JoannaZygmunta

Listopadowe motyle © JoannaZygmunta

Już kiedyś czytałam, że na Dziewiczej Górzej jest ostoja Pachnicy dębowej takiego żuczka, którego już podobno nie ma a tam jest. Nigdy nie miałam czasu się przyglądać a dzisiaj to nawet zdjątko zrobiłam
Ostoja żuczka pachnicy dębowej. Żuczka nie widziałyśmy © JoannaZygmunta

Niestety żuczka nie widziałyśmy bo pewnie spał :)
Potem zeszłyśmy Killerem. Ja juz tam nie zjadę! Wygląda przerażająco! Stromo i pełno korzeni!
Zjadę, zjadę choć będzie ciężko ;) Marcin powiedział, że mi pomoże czyt. znowu gardło będzie go bolało.
Na koniec wycieczki jeszcze troszkę pochodziłyśmy po lesie i dowiedziałam się, że to była bardzo fajna wycieczka :)
W lesie. Modelka © JoannaZygmunta


Kategoria do fryzjera, dojazdy, wycieczka, z małżonkiem

Trza było rogaliki robić

  d a n e    w y j a z d u 20.00 km 5.00 km teren 01:04 h Pr.śr.:18.75 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wtorek, 12 listopada 2013 | dodano: 12.11.2013

Trza było rogaliki robić ale nie było czasu bo mnie do Osiecznej zaciągnęło. Jak się zboczonym jest a łapka sięga do kiery to chociaż na samym końcu, powolutku ze średnią 19 km/h a nie 27 jak w zeszłym roku, pojechałam porobić zdjęcia. Start z zupełnej czarnej a i tak rower wyrywał do przodu i ostatnia nie byłam choć bardzo się starałam. Rowerek wzięłam 29" i jestem zachwycona. Mostek zdziebko za długi (ale lepiej mieć długi niż krótki jak mówił pewien bankier ;)) i trudno było w prawo skręcać bo łapki brakowało ale za to te wielkie kałuże, przed którymi ostrzegał nas- dwie ciocie Monikę Aubreu-Głowacką i mnie organizator

przejechałam bardzo spokojnie. Bez zatrzymywanki ;)
Dzisiaj poszłam na prześwietlenie głowy i pewnie jutro w wynikach znajdę diagnozę: dwie szprychy w mózgu i mały rowerek w części potylicznej ;).
Na rowerku zapomina się, że łapa i łebek boli. Chwila zapomnienia warta była dzisiejszego spadku formy i spania, spania, spania :)
Kto nie był to niech żałuje bo miałam i częstowałam murzynkiem z czekoladą :)
Ps. Na wyścigi nie należy zakładać zimowej kurtki, rajstop, dżinsów, czapki i zimowych rękawiczek bo jak podjechałam drugi raz pod jedyną górkę na wyścigu (bo mi Monica gdzieś się zawieruszyła i wracałam po nią) to się zdziebko gorąco mi zrobiło ;)



0,8

  d a n e    w y j a z d u 0.80 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:rower męża
Piątek, 8 listopada 2013 | dodano: 08.11.2013

Po osiedlu na 29". Łapką do kiery sięgnęłam :) Jeszcze trochę, jeszcze momencik i pojeżdżę więcej :D)