Na cysterskim szkalku z Playboyem ;)
d a n e w y j a z d u
140.70 km
90.00 km teren
07:40 h
Pr.śr.:18.35 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:40.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Umówiliśmy sie w sobotę z Sebą, że w niedzielę skoro świt o 6 wyjeżdżamy na szlak. Dzieciaki miały opiekę babci i nie można było zmarnować dnia na siedzenie w cieniu choć pogoda raczej skłaniała do leżenia w basenie z drinkiem z palemką niż jazdę rowerem ale cykloza to wiecie itd.
W niedzielę z rana padało. Niby nareszcie i niby ochłodzi ale dlaczego dzisiaj?. Około 8 przyjechał Seba, deszcz przestał padać, ubraliśmy się i nie wyjżdzamy nawet za bramę bo mojemu rowerowi nie działa licznik, należy wrócić się po śrubokręt aby podnieś czujnik, ujechaliśmy kawałek a mój rower trzeszczy, obciera przednią przerzutkę, zawija łańcuch i nie przerzuca. Powrót do domu po klucze, poprawka i Marcin powiedział, że ponieważ ciotuję (jak to baba co to się jej na pokład nie bierze) to, żeby już nic się nie stało to zabiera ze sobą klucze. Jak sie potem okazało dobrze, że je zabrał bo uratował rower Seby i nas przed niechybną śmiercią poprze pożarcie.
Wreszcie wyjeżdżamy o 10 tej czyli tak 4 godziny po czasie. Robi się już gorąco i mam obawy czy wytrzymam upał. Jestem bardzo na gorąco wrażliwa ale nie narzekam. Obiecałam, że ani słowa skargi bo śnieg i mróz jest gorszy.
W drodze do Dąbrówki Kościelnej spotykamy pomykających uczestników objazdu Ringu wkoło Poznania. Ze znajomych zauważamy Krzycha, Darię i Macieja. Kolejność wymieniania zgodna z kolejnością spotkania :)
Do Dąbrówki Kościelnej kałuż i błota tyle, że przybyło mi jakiś kg, bo mnie to zawsze jakoś tak w sam środek kałuży zarzuci. W Dąbrówce Kościelnej wjechaliśmy z ringu poznańskiego na szlak Cysterski. Gdzie jest ta droga ?
© JoannaZygmunta
Droga wiodła przez urokliwy las z podjazdami i zjazdami oraz piachem.
Po jakiś 40 km dojechaliśmy do wioski w której siedziały sobie na gnieździe bociany. Po drodze mijane boćki
© JoannaZygmunta
Zawsze się zastanawiam czy im się w głowie nie kręci od takiego upału. Zrobiliśmy postój w pierwszym sklepiku wioskowym. Pod wioskowym sklepikiem, gdzie zasłyszeliśmy opowieść co sie dzieje na dyskotekach
© JoannaZygmunta
Tam chłopaki podsłuchują porażającą historię z sobotniej dyskoteki. Mnie przy tym nie było, więc Seba powtórzył mi jakby był bohaterem głównym i największym playboyem wioski ;):
&feature=em-upload_owner
Pośmialiśmy sie jak norki i pojechaliśmy, żeby zatrzymać się nad piękną i zimną rzeczką. Pod mostkiem było tak fajnie i przyjemnie, że nie chciało się wyłazić a najbardziej sie chciało wskoczyć do wody. Pod mostkiem
© JoannaZygmunta
Opluskaliśmy się trochę wylaliśmy za kołnierze nieco wody i pojechaliśmy w skwar i kurz przez Budziejewko do Wągrowca. W Budziejewku chłopaki wdrapali sie na wielki głaz Na wielkim głazie
© JoannaZygmunta
i przemyliśmy twarze w studni, która kiedyś uzdrawiała niewidzących. Nam namąciła w oczach bo w obejściu zaraz za zakrętem zobzczyliśmy zamiast koni Dwa osiołki zamiast koni
© JoannaZygmunta
W Wągrowcu podjechaliśmy obejrzeć sobie bifurkację:)Przy bifurkacji
© JoannaZygmunta
i zaczęliśmy zawracać w stronę domu. W Skokach zjedliśmy dobry obiadek i w dobrych humorach pojechaliśmy dalej i tu nieszczęście! Seba wjechał na jakiś wystający konar i zerwał hak przerzutki. Jak tylko zeszliśmy z roweru w lesie to gzy chciały nas zjeść. Zerwałam gałęzie z drzewa i na wzór końskiego ogona zaczęłam oganiać wredne muszyska. Pomagało. Seba skrócił łańcuch, przerzutkę wsadził w kieszeń i pojechaliśmy. Gdyby nie początkowe problemy z moją przerzutką to nie mielibyśmy kluczy i dzisiaj nie byłoby relacji tylko nasze objedzone kości świeciły by na drodze między Skokami a Antoniewem ;)
Było dużo piachu i asfaltu. Jechaliśmy sobie wycieczkowo (przynajmniej chłopaki) i pozwiedzaliśmy troszkę wielkopolski. Było fajnie choć bardzo gorąco.
Kategoria wycieczka
komentarze
Taki kawał drogi tylko z jedną wizytą w sklepie, no,no ;)