Jestem zadowolona
d a n e w y j a z d u
31.49 km
24.00 km teren
01:30 h
Pr.śr.:20.99 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
bo wiem że daję radę.
Po wczorajszym nie chciałam jechać ale mój kochany małżonek obiecał być miły i mnie ciągnąć tzn. w tym przypadku uatrakcyjniać mi trasę. Bo... nuda panie, nuda. Nic nie było oprócz no nie wiem czego. Typowe napieranie siłowe, które kończy się u mnie bólem plerów, kolan i girów. Trochę "płakałam"po drodze ale Marcin uatrakcyjniał mi przejazd bawiąc się w marchewkę "Patrz tutaj mam żel, dogoń mnie to dostaniesz", " jedź bo zaraz cię Sylwia złapie", śpiewając mi "Zenon Jaskuła, nanana ten to ma ..............rower". Bolało jak cholera. Niby boli ale już myślę gdzie by tu się pościgać. Zboczona jestem czy co?
Ten mój mąż to weekend miał przegibany. Najpierw znosił płacze Zośki a potem moje.
No cóż widziały gały co brały i co robiły? ;)
5/K4+ :)
Kategoria wyścig
komentarze
Czytając relacje przypomniał mi się cytat z muzyczki, którą puszczali nam przed każdym startem, a w której mowa: "Jeżeli tutaj wygrasz ze sobą, wygrasz z każdym zawsze i wszędzie"...