Noż szaleństwo ;)
d a n e w y j a z d u
23.00 km
0.00 km teren
01:10 h
Pr.śr.:19.71 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Ogarnęło mnie szaleństwo, bo zobaczywszy takie słońce za oknem i ciepło na dworze, niewiele myśląc wzięłam vilego i chciałam pojechać. Chciałam, bo biedaczek na haku od miesięcy paru wisiał i całkiem mu gumy puściły. Puściły mu tym bardziej kiedy je napompować chciałam. Jak ostatnia Karyna to zrobiłam, bo końcówkę od pompki tak nałożyłam na wentyl, że całkiem powietrze spuściłam wtedy to już szlag jaśnisty mnie trafił i kur....czaki wszelakie w niebo poleciały ale odpuścić nie chciałam. Się zawzięłam, miarę przyłożyłam, końcówkę dopasowałam i nadygałam do 7 atmosfer. Mogłam jechać, jednak torebka z zapasową dętką była ograbiona z zapasu przez męża mojego jedynego i znowu z lekka ciśnienie mi skoczyło.
Bóg jednak w ten świąteczny czas zlitował się nad tym mężem moim paskudnym, co mi rower tak zaniedbał i z gumy ograbił i obdarzył mnie piękną pogodą, lekkim wiatrem w plecy i duży wiatrem w gębę, małym bólem pleców i wspaniałym samopoczuciem. Nawet jak wróciłam to lekki zupełnie nieświąteczny głodek poczułam choć po drodze pomyślałam sobie, że w święta przytyłam 1 kg co nie jest najgorszym wynikiem, to teraz do zrzucenia mam 21. ;) Będzie dobrze :)