Z Martą
d a n e w y j a z d u
17.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:17.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Pojechałyśmy z Martą na takie szybkie kółeczko. Jechało się dobrze aż w lesie spotkałyśmy jakiegoś rowerzystę w krzyczącej koszuli, grzebiącego coś przy rowerze, którym okazał się być Grigor. Marta grzała do przodu i zanim zorientowałam się, że kiwający do mnie i uśmiechający się rowerzysta to Grigor to już musiałam gonić Martę, żeby mi się w lesie nie zgubiła. Zdążyłam tylko krzyknąć, żeby jechał z nami ale chyba usłyszałam, że to nie w jego kierunku. Potem pojechałyśmy w kierunku działki i tak się zawzięłam , że na podgórce zdobyłam królową. No cóż, stara się to się ma . Przez pół godziny :( kurka. Cieszyłam się tytułem, bo łatwo mi nie było a tu córka Jacka Głowackiego, Carmen wzięła i mi ukradła królową. Ładnie córkę wychował ;).
Na powrocie znalazłyśmy rozjechaną wiewiórkę o której wspominał Grigori i samego Grzesia, który jechał do chałupy w przeciwną nam stronę.
Fajnie było :)
Kategoria Rodzinnie, z Martą
komentarze