Do domu
d a n e w y j a z d u
35.00 km
0.00 km teren
02:11 h
Pr.śr.:16.03 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Drogę do domu mam utrudnioną bo w Antoninku grzebią przy moście
i przejechać nie można. Autem nie można. Rowerem wczoraj tego nie sprawdziłam
bo:
Wystartowałam z roboty i jakiś diabeł mnie podkusił żeby nie
jechać standardowym szlakiem tylko kombinować objazdami. Wjechałam na nową
wartostradę, potem przez rondoŚródkę, a
potem gdzieś tyłem przy starej, nieczynnej i straszącej pustymi oknami wytwórni
wódek dojechałam oczywiście do Malty i wjechałam na intensywnie uczęszczany
przez pieszych, rolkarzy itp., doprowadzający mnie od nerwicy nadbrzegowy
chodnik. Potem gdzieś błądziłam po laskach prowadzących do Antonika i
wyjechałam oczywiście gdzieś, gdzie nie wiedziałam gdzie jestem i musiałam
zawrócić. Potem już stwierdziłam, że nie ma co warjować tylko poszukać, na
pewno przejezdny wiadukt przy stacji Antoninek i gdy go znalazłam to bardzo się
cieszyłam :)
Przetarabaniłam się na drugą stronę drogi na Swarzędz i wlokłam się jak nieszczęście do domu. Pare
razy dzwoniły do mnie moje córki z zapytaniem "gdzie jestem", czym oczywiście
doprowadzały mnie do białej gorączki, bo aby odebrać musze stanąć, wytargać z
sakwy telefon, potem go wyjąć z worka (przeciwdeszczowego) i jeszcze zdążyć
odebrać. Te 30km było wczoraj męczące ,
jakaś lepkość otaczała moje ciało i umysł, więc jak w końcu dotarłam do domu, to po
kąpieli padłam jak betka i spałam do rańca, z przerwą na chwilową na rozmowę z
małżonkiem mym, niestety nie wiem o czym ;p