po Zielonej Górze
d a n e w y j a z d u
20.00 km
20.00 km teren
01:22 h
Pr.śr.:14.63 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Pojechałam służbowo i zabrałam rower. W Poznaniu upał niemiłosierny to wzięłam tylko krótkie gajdy i koszule , zapakowałam rower na auto i przyjechałam. W pracy jak to w pracy a za oknem słońce , po pracy wystawiam nos za drzwi a tu burza. Poczekałam w hotelu , przeszło. Ubrałam co miałam, bo zimno i pojechałam. Najpierw jakąś droga rowerową po mieście a jak się skończyła to skręciłam w las. Po drodze znalazłam kościół gdzie za chwil parę, połączą się świętym, nierozerwalnym ;p węzłem małżeńskim Sylwia i Dawid oraz kwiaciarnię otwartą w Boże Ciało, kiedy to w/w popełnią ślub.
W lesie jechałam tylko prosto aby się na powrocie nie zagubić. Tym sposobem dojechałam do Wilkanowic gdzie nie odnalazłam wieży Bismarcka , bo trzeba było skręcić asfaltem a ja zgodnie z założeniem jechałam prosto i najlepiej w las. Na powrocie znowu złapała mnie krótka ale gwałtowna burza, więc miałam fefry a błoto leciało po drodze i z lekka cuchnęło. Na szczęście chwilę to trwało ale ubabrałam się i wyglądałam jak nieboskie stworzenie, ku zdziwieniu Zielonogórzan spacerujących po ścieżce rowerowej koło Uniwersytetu.