JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Miało być blisko i nieszybko bo

  d a n e    w y j a z d u 60.07 km 0.00 km teren 02:20 h Pr.śr.:25.74 km/h Pr.max:41.20 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Wily
Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano: 10.08.2013

jutro jak mi nic nie przeszkodzi (gorączka Zosi, Marty, moja bądź moje lenistwo) to jadę się wytargać, ubabrać, upocić i zmeczyć do nieprzytomności u Gogola na maraton. Jakoś mi się terminy pokitrały i myślałam, że mam jeszcze tydzień do wyścigu a tutaj dupa, prawie tydzień bez roweru za to z nieodpowiednim jedzeniem i ciągłym zamówieniem typu: Proszę beczkę piwa, piwo i 8 piw ;)
No w końcu nad morzem byliśmy ale tyle piwa to nie było ;)
Dzisiaj właśnie sobie cerowałam skarpetki, Zosia sobie ładnie odpoczywała (gorączka zeszła) gdy Marcin wpadł do domu z Martą i rzucił hasło: "Ubierasz się? Bo Klosu z Marcem grasują tu w okolicy i należy się do nich podłączyć" Nie będę cerować skarpetek jak okazja do jechania jest! Szybko w obcisłe, dziewczyny włączyły sobie bajkę a my na rowery i dalej pod wiatr. Kurdeee, wiało, że myślałam, że mnie przewieje przez gębę tam dalej. Marcin pociskał po 38 i jak wisiałam mu na kole to jakoś dawałam radę. Robiłam się jak najmniejsza na kierownicy, zęby w jego siodło i po płaskim było w miarę. Najgorzej jak mnie zepchnął samochód AUTO SZKOŁA SKODA (SIC!) i już dokleić nie mogłam bo wiatr tak zatrzymywał, że tylko widziałam jak mi z licznika schodzi do 27 a Marcin coraz dalej aż sie nie zorientował, że mnie nie ma i zaczekał a potem pod Kiszkowem brązowy wan znowu na gacie mnie minął i znowu się odkleiłam. Tam już Marcin nie czekał, tylko poleciał spotkać się z chłopakami na rynku.

W Kiszkowie na rynku :) © JoannaZygmunta

Pomachałam chłopakom wirtualną białą chusteczką i rozjechaliśmy się. Oni pojechali na Poznań a ja na Owieczki, bo mi się pomyrdało i byłam pewna, że to bardzo blisko jest ;)
Jechałam i jechałam a tu Owieczek nie ma za to jest napis, że do Gniezna 9 km. No to ładnie! Pomyślałam, znowu gdzieś zbłądziłam. Na szczęście zaraz był skręt na Łubowo i wzdłuż S5 do domu znowu pod szaleńczy wiatr dojechałam. Utyrałam się okropnie, ze nie chciało mi się do sklepu jechać ale pozbierałam się i kupiłam co trzeba i zrobiłam eksperymentalny makaron z sosem śmietanowo/mlecznym z kurczakiem, żółtą i czerwoną papryka i kukurydzą. PYCHA! Uchmanta sie trzęsły :)


Kategoria szosa


komentarze
JoannaZygmunta
| 19:39 sobota, 10 sierpnia 2013 | linkuj Jurek -> :)
Mario -> Bo upewniłeś się że zastosowałam zła stawkę VAT ;)
z3waza
| 19:37 sobota, 10 sierpnia 2013 | linkuj Eeeee tam Kłosiu jedź z nami (Seba i Biniu) na Chodzież - startujemy o 7 z Pobiedziajów.
klosiu
| 19:28 sobota, 10 sierpnia 2013 | linkuj Też pewnie zajrzę popatrzeć na start. Jakiś przebiegły uśmieszek mam na tym zdjęciu :).
Jurek57
| 19:23 sobota, 10 sierpnia 2013 | linkuj Też przyjadę ... kibicować .
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa calez
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]