JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

z pracy z przemyśleniami z tygodnia

  d a n e    w y j a z d u 31.44 km 0.00 km teren 01:33 h Pr.śr.:20.28 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Piątek, 17 maja 2013 | dodano: 17.05.2013

Wiało, jak by chciało mnie zwiać. Nie dałam się. Za to z nudów, bo trasa ta sama co zwykle, uczyłam się jeździć bez trzymanki. Umiem, choć striptease'u na rowerze jeszcze nie zrobię ;).
Z rana nad Maltą jest PUSTO. O 7 rano biegają tylko biegacze, pomykają rowerzyści do roboty, nikt się nie buja i nie rozłazi - bajka.

Jest 7 rano nad jeziorem Maltańskim. - pusto © JoannaZygmunta

A popołudniu
Jest 16 nad jeziorem Maltańskim - nic już nie powiem © JoannaZygmunta

Dosyć marudzenia!
W poniedziałek jechałam szosą. Jeżdżenie szosą podobno pomaga w wyrabianiu nawyku szybkiego deptania czyli kadencji. Tylko ja jako to ja wole oglądać widoki i wąchać rzepak, który jeszcze niedawno mi tak śmierdział a teraz pachnie. Może później jak będzie przejrzały to będzie gorzej a może rower upiększa wszystko :)
Rzepak, który nawet pachniał © JoannaZygmunta

Po drugiej stronie drogi. Zaorane pola. Wiało zdziebko to sie zatrzymałam żeby odpocząć i zrobiłam "pstryk"
Po drugiej stronie rzepaku i ulicy. Pola sie zielenią © JoannaZygmunta

Potem może w środę też na szosie na tej samem drodze zaatakował mnie kejter. Właściciela ochrzaniłam, psa miałam ochotę przenicować na lewą stronę ale przynajmniej zauważyłam, ze przy drodze w Górze chyba powstaje kapliczka.
Co on tam buduje? Wygląda to na postument do kapliczki © JoannaZygmunta
.
Jak zwykle przypomniał mi się ten trochę mroczny utwór

Inny równie mroczny utwór ale pod przykrywką pogodnego wyglądu jeziora przypomniał mi się nad jeziorem Swarzędzkim jak słyszałam kumkanie, pląskanie itp.

Ten utwór przypomniał mi się też dzisiaj jak czytałam wpis Łukasza
Jeszcze w jakiś dzień w tym tygodniu jechałam do domu z sadzonkami bzu w plecaku
Mój cień wyglądał tak:
Z liściem na głowie - wiozę sadzonki ciemno-fioletowego bzu © JoannaZygmunta
.
Takie samotne jeżdżenie wte i wewte z wiatrem i pod wiatr sprzyja rozważaniom o zyciu a raczej o jego bezsensie, planowaniu wymyślnych obiadów, które i tak kończą się nalśnikami albo pomidorową, przemyśleniom o sensie lub bezsensie "duszenia" dzieciaków do nauki itd. Przydałby się jakiś wyścig. Marcin jedzie do Złotego Stoku a ja chciałam się urwać w niedzielę i pobujać sie na ogórze w Kobylnicy na szosie ale nic z tego. Odwołali bo coś tam. Pojadę z babolami na II zlot starych rowerów w Strzeszynku w niedzielę.


Kategoria z domu/do domu


komentarze
starszapani
| 05:41 poniedziałek, 20 maja 2013 | linkuj A ja nie umiem bez trzymanki, a tak bym chciała :(
JoannaZygmunta
| 20:07 niedziela, 19 maja 2013 | linkuj Surf -> czyli było nas dwoje - człowieków z liściem na głowie ;)
surf-removed
| 20:02 niedziela, 19 maja 2013 | linkuj Ja w sobotę wyglądałem podobnie, jak w plecaku wiozłem narwany bez dla babci.
JoannaZygmunta
| 22:09 piątek, 17 maja 2013 | linkuj rambo -> co tam striptizu nie będzie, to tylko kwestia treningu ;)
ramboniebieski
| 22:01 piątek, 17 maja 2013 | linkuj Rzepak w Polsce jest wszechobecny. Piękna wycieczka, a szkoda, że striptizu nie będzie. Jazda bez trzymanki-trenuj-kibicuję!Hey:))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa stwce
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]