JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Zobaczyć czy tasiemki prosto powiesili ;)

  d a n e    w y j a z d u 21.71 km 20.00 km teren 01:47 h Pr.śr.:12.17 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:2.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
Sobota, 1 grudnia 2012 | dodano: 01.12.2012

Z rańca tj. około 10 wzięłam babole i przy akompaniamencie marudzenia w typie: "ja nienawidzę rajtuzów, bo są głupie" poszłyśmy na zakupy na jutrzejsze ognicho. Jak wróciłyśmy to Marcina nie było. Pojechał oznaczać trasę na jutrzejsze XC wkoło jeziora Brzostek. Bobolińskie powiedziały, że one już nigdzie nie idą a ja chciałam zrobić zdjęcie zjazdu z drogi Kosztrzyn-Pobiedziska. Ubrałam się tak, że w domu po chwili czułam się jak w saunie a co chwilę mi sie przypominało, że czegoś tam nie wzięłam. W końcu się wybrałam. Błocko wszechobecne. Jak sie da przejechać to fajowo a że się dało przejechać wszystko z małymi uślizgami to po chwili już miałam błocko na ciuchach a z pod kół sypało się aż miło.
Jak robiłam zdjęcie (które za diabła nie chce się wgrać) to mijał mnie samochód z rowerem na dachu. Facet za kierownicą auta patrzył na mnie ale ja wolę oceniać co tam jedzie na dachu a potem co tam w środku ;). Okazało się, że to Marcin ale niestety nie poznałam go nie w obcisłym ;).
Chciałam przejechać sie trasą jutrzejszego XC, obadać czy są w pobliżu kije do kiełbachy, zobaczyć czy miejsce na ognisko jest OK i zaznać przyjemności jazdy na rowerze.(Marcin na swoim blogu napisał, że przyjechałam zobaczyć czy tasiemki prosto wiszą i chyba coś w tym jest ;)).
Nad Brzostkiem spotkałam faceta z małym pieskiem. Nie chciałam rozjechać szczeniaka, bo miał jakieś nieskoordynowane ruchy i jechałam pomalutku. Nagle słyszę "Aśka" Spojrzałam na faceta a to Piotras na spacerku. Gadka szmatka i tak sobie razem obeszliśmy jeziorko. Zaczęło mi się robić zimno i się rozstaliśmy. Wtedy zaczęłam jechać szybciej a tu telefon dzwoni mi na plecach. Marcin: "Gdzie jesteś bo my właśnie spotkaliśmy Piotrasa" podjechałam i spotkałam Marcina, Sebę, Piotrasa i Aurę(szczeniaka). Marcin juz zaczął zabawę z Aurą. Rozrabiaka ukradła mu rękawiczkę i uciekała. Fajna mała. Jak ją Piotras przywiezie to dziewczynki oszaleją z radości a ona ze zmęczenia.
Potem wspólnie z Sebą i Marcinem pojechaliśmy znakować trasę taśmą. Jak nas jutro leśniczy nie ustrzeli za te tasiemki to będzie dobrze. Ciężka to praca oznakowywanie trasy. Co chwila trzeba się zatrzymać, uciąć tasiemkę, przywiązać itd.
Kilka razy spotkaliśmy się z facetem na rowerze. Za trzecim razem już wypadało sie przedstawić. Okazało się, że to mieszkaniec Pobiedzisk o anielskim imieniu Gabryiel na całkiem, całkiem rowerze.
Po oznakowaniu przejechaliśmy całą rundę. Rewelacja!!!! Jak dla mnie ;). Podjazdy, małe zjazdy, błoto, ostre zakręty. Koła buksują, błocko lata, dziadków na nordic walking trza omijać, raz wyniosło mnie w krzaki :D, pod górkę ledwie podjechałam (ale mi kondycja zjechała!!), podobało mi się. Wszystkiego ledwie 5 km ale fajnie. Aż szkoda, że nie mogę pojechać i wszystkich wyścignąć ;)


Kategoria inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ncich
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]