JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Pohasałam sobie nareszcie

  d a n e    w y j a z d u 82.67 km 64.00 km teren 04:09 h Pr.śr.:19.92 km/h Pr.max:46.20 km/h Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Poniedziałek, 7 maja 2012 | dodano: 07.05.2012

Komunia przed nami, więc nie ma czasu na rower, bo malowanie, zakupy itp. W sobotę pojechałam z moimi dziewczynami po białe buciki dla Zosi. Moje małe kobietki plus ja szalałyśmy wśród butów i każda z nas kupiła sobie buciki: Zosia białe komunijne, Marta sandały a matka eleganckie trampki do latania po robocie jak można już zrzucić szpile. Pogoda była piękna i jak widziałam nieprzebrane tłumy rowerzystów wszelkiej maści to mi serce ściskało z żalu, że muszę w pudle (aucie ) siedzieć a nie jeździć, jeździć, jeździć.
Dzisiaj nadarzyła się okazja - Marcin zabrał dzieciaki a ja dosiadłam mojego zdobywcę i pojechałam. Ale było fajnie! W lesie ubity piasek, asfalt twardy (a jaki by mógł być nie w upał???) dzisiaj wszystko mnie cieszyło, pełna radość z jazdy jak u psa spuszczonego łańcucha. Powkurzałam jakiegoś wylajkrowanego młodzieńca bo nie mógł mnie zgubić nad Rusałką aż do Parku Sołackiego, gdzie mu odpuściłam, objechałam sobie jezioro maltańskie, podjechałam pod zoo i pojechałam do domu po drodze jeszcze zaliczając Dębiniec. Fajnie.
Bycie żoną bikera i samemu chorować na cyklozę jest ciekawym zjawiskiem. Niektóre kobiety dostają od swoich ukochanych pierścionki z diamentami a ja aluminiowe podkładki pod kierownice, które cieszą mnie bardziej niż te diamenty, których na rower przecież nie wezmę ;)

pierścionek dla żony bikera © JoannaZygmunta


Kategoria wycieczka, dojazdy


komentarze
alistar
| 09:46 sobota, 12 maja 2012 | linkuj Przed dwoma laty dostałam od męża na urodziny korbę - żadna biżuteria ani inne futra nie ucieszyłyby mnie bardziej :D
A przedwczoraj odbierałam korbę, którą mąż zamówił dla siebie, po czym oboje zachwycaliśmy się nią :D
Tak, nie którzy mówią, że ten stan cyklozą się nazywa... ;)
JoannaZygmunta
| 12:37 wtorek, 8 maja 2012 | linkuj Kania - było widać że jest podkurzony tym, że taka mała okrągła pyrda go goni i nie może jej zgubić a że miałam dobry humor to tym bardziej mnie to cieszyło ;)
Rowerzystka - no pewnie, ze szaleję :D
Jarku- życie bez roweru grozi chorobami i kalectwem. A wygram z Tobą w "Wyścigu Pokoju" na kapselki - tu mam większe szanse ;)
Jarekdrogbas
| 10:57 wtorek, 8 maja 2012 | linkuj Super wpis...Bardzo fajnie,że czerpiesz radośc z jazdy i z takim przebiegiem ...;-)Często jezdze tą trasą więc poscigamy sie kiedys razem;-)Pewnie,że wygrasz;-)
rowerzystka
| 10:20 wtorek, 8 maja 2012 | linkuj :) Szalejesz żono bikera
kania76
| 06:46 wtorek, 8 maja 2012 | linkuj "Powkurzałam jakiegoś wylajkrowanego młodzieńca ..." - dobre. Mnie strasznie rozbawiło gdy na moim debiutanckim maratonie odziany w ubranka b''twin (najtańsze jaki były w Decatlonie) wyprzedzałem gości w strojach typu "X-team", "Proteam" etc.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa serws
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]