JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Murowana

  d a n e    w y j a z d u 0.00 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Niedziela, 15 kwietnia 2012 | dodano: 15.04.2012

Marcin pojechał na Mega a ja musiałam zająć się babami moimi najdroższymi. Po mimo, ze wstaliśmy wcześnie, czas jakoś tak pomknął, że ledwie się wyrobiliśmy. Szukałam Marcina na starcie bo do końca nie wiedziałam w którym jest sektorze i gdzie zaczyna i kończy sie dany sektor.(Duch Gogola czuwał nad wyścigiem). W końcu go znalazłam stał obok Jacgola . Udało mi się jedno zdjęcie

Marcin na starcie © JoannaZygmunta

Start na rowerze jest niczym w stosunku do pilnowania baboli, które mają parasole. Zawsze mam stresa, ze wybiją sobie albo siostrze albo komuś oko lub wbiją sobie lub komuś parasol w miejca najmniej odpowiednie.
Po starcie poszłyśmy do stoiska sponsora - Spółdzielni mieszkaniowej "Wichrowe Wzgórza". Zrobili konkurs - nalezało obejść osiedle w celu znalezienia kilku punktów i wypełnienia rubryczek. Podobało się i tak minęła nam godzinka. Potem poszłyśmy do Kościoła na mszę (przy mniejszej aprobacie) ale minęła druga godzinka i na pół godzinki do kawiarni, trochę połazić i minęła trzecia godzinka. Stanęłyśmy na mecie i czekałyśmy na Marcina. Przyjechał Jacek Gołębiewski więc myślałam, że niedługo Marcin też przyjedzie a mojego jak nie ma tak nie ma. Dziewczyny wywijają parasolami, nudzą się a Taty nie ma. Marta zaczęła demolować stoisko specializera, więc musiałam je zwinąć w inne miejsce, gdzie było równie nudnie. Zaczęłam się denerwować, zwłaszcza, że słyszałam karetkę. Na szczęście Marcin przyjechał. Brudny jak nieszczęście ale zadowolony. Za nim przyjechał Marc.
Jak widziałam Marcina w tych mokrych ciuchach to robiło mi się jeszcze bardziej zimno. Pogoda dzisiaj pozostawiała dużo do życzenia.
Potem przyjechał Jarek, który jak się zorientował, że objechał znajomych na giga to tak się cudownie cieszył. Rewelacja! Był tak szczęśliwy. Super na takie coś patrzeć. Potem nadjechał następny z naszych wycinaków -JP. Super chłopaki.
Niestety dziewczyny nic nie wygrały w konkursie wiec były zrozpaczone, wkurzone, złe i rozpłakane. Miałam mokrą kurtkę od łez.
Fajnie było ale żal mi że nie mogłam jechać.




komentarze
JoannaZygmunta
| 06:18 wtorek, 17 kwietnia 2012 | linkuj Jarek - Fajnie się cieszyłeś. Konkursy są fajne :)
Rodman - w Hermanowie moje się nie nudzą. Najpierw wyścig rowerowy dla maluchów, potem jazda bryczką lub wierzchem, pełno zwierzaków, które mozna oglądac i karmić, knajpka z lodami, ciachami, cukrowa wata itp. Jak tylko jest dobra pogoda i masz dużo kasy to jest ok :).
Rowerzystka- Tak, tak juz jest z dzieciorami ;)
rowerzystka
| 21:21 poniedziałek, 16 kwietnia 2012 | linkuj Tak to już z dziećmi jest, nudzą się szybko i tyle :)
Rodman
| 19:42 poniedziałek, 16 kwietnia 2012 | linkuj wyścig od kuchni już nie jest tak fajny jak z trasy - niestety :/
jak dla mnie to żaden z organizatorów nie dba zupełnie o pozostałe osoby "biorące udział w wyścigu" - po prostu maja to gdzieś ! zrobić trasę, skasować, zwinąć majdan ... po co jakieś "atrakcje dla Rodzin". Wiadomo, że wtedy łatwiej było by wyruszać na takie eskapady wiedząc, że wszyscy mogą być zadowoleni ..
Jarekdrogbas
| 16:06 poniedziałek, 16 kwietnia 2012 | linkuj He he bardziej to ja byłem zdumiony i zaskoczony,że tak dobrze pojechałem;-)Następnym razem to tez biore udział w konkursie i cos wspólnie wygramy;-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tolat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]