JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Michałki 2014

  d a n e    w y j a z d u 31.48 km 29.00 km teren 01:32 h Pr.śr.:20.53 km/h Pr.max:37.61 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Sobota, 20 września 2014 | dodano: 22.09.2014

Tak jakoś nie chciało mi się jechać. Cos mi było i nie wiedziałam co. Jakoś siły nie miałam i cos nie pasiło. Mimo to postanowiłam pojechać ale na mini. Michałki to kultowy wyścig i nie wypada na nim nie jechać. Po rozgrzewce i starcie mega/giga udało mi się ustawić w trzecim rzędzie. Sylwia (dziewczyna Dawida) się do mnie dopchała i startowałyśmy razem. Postanowiłam ze pojadę sobie z nią bo dobrze jeździ dziewczyna, będzie mi raźniej i może uda się popracować razem. Jechałyśmy razem i było bardzo miło. Przez ten mój głupi wypadek (w październiku) nie bardzo mogę się obracać i od czasu do czasu pytałam się Sylwii czy jest. Raz odpowiedział mi facet, ze owszem on jest ale koleżanka została. Poczekałam i Sylwia zaraz była. Na piaszczystym podbiegu Sylwia mi odeszła znacząco. (Musze kurde popracować nad biegami) i zniknęła mi z oczu. Było niedobrze. Na szczęście natrafił się pociąg . Faceci stanieli na wysokości zadania. Jechaliśmy ok. 35 i szybko doszliśmy Sylwię.
-Wsiadaj w pociąg! krzyknęłam i polecieliśmy dalej. Nie byłam pewna, czy Sylwia jest ale za chwilę usłyszałam „jestem” ok. To jedziemy. Po szutrze skręciliśmy w las i cały czas w pociągu się jechało aż do piachu. Tutaj zgubiłam pociąg i Sylwia też odpadła. Wtedy podjechał do mnie Gogol i pytlowaliśmy sobie troszeczkę. Wybiera się do Wiórka bo chce objąć w przyszłym roku swoim patronatem ten wyścig. Szanowna małżonka się również wybiera, bo tam wygrywają tylko Gogle i Pyrcyki. No i co z tego!Mi się to podoba. Wiórek ogórek;). Gogol pojechał i wtedy na wiadukcie wyprzedziła mnie ruda. Jak to! MNIE wyprzedzać!!!Zagotowało się we mnie. Poszedł ogień i cięłam wszystko co się dało. Wyprzedziłam dwóch facetów, wystraszyłam burego kota a ruda przede mną. No ma baba siłę! Dochodzę kobitę w czerwonej koszulce. Wlazłam jej na ambicję „Gonimy rudą!” podjęła wyzwanie. Rudą dorwałyśmy na kartoflach. Czerwona wyprzedziła Rudą a ja na tym wąskim nie miałam szans. Kurde. Czerwona odchodzi, ruda zalicza zgon, mi się korba gotuje i nie mogę wyjść na prowadzenie. Z tyłu słyszę lewa wolna od mega. Cholera! Znaleźli sobie czas na finisz! Lekko zjechałam ze ścieżki, mega przejechało a ja po tych wertepach wyprzedziłam Rudą. Znowu rura i łapię czerwoną na wjeździe na stadion. Mijam jakiegoś faceta ale on się nie liczy! Dwa ząbki w dół i okrzyk „Dajesz laska” I się zaczęło!! Ona też nie chciała odpuścić. Jak to baby narobiłyśmy hałasu, drąc się ile siły w płucach i deptając w korbę ile fabryka dała. Jechałam na zewnętrznej i na ostatnim zakręcie laska zaczęła zjeżdżać na mnie. Lekko przyhamowałam i warknęłam, że ma uważać. Czerwona wyprostowała i ostatnia prosta była nasza. Wpadłyśmy na metę z równym czasem. Dobrze, że była młodsza bo by był kwas a tak jak byłam 3 w starszych a ona 2 wśród trochę młodszych.

Dojechałam:
197/296 open
9/51 kobiet
3/18 K3

Potem jak to zwykle na Michałkach siedzenie i plotkowanie na stadionie,

pokrzykiwanie i doping dla wjeżdżających.

Miałam przyjemność poznać żonę Dudy i dziewczynę Adriana,
niektórzy udawali świętych


udało mi się zebrać do kupy prawie wszystkich do zdjęcia

otrzymać fajowski puchar w postaci kwietnika

posiedzieć pod parasolem (przed słońcem bo było bardzo ciepło)
objeść się drożdżówkami (jak zwykle na Michałkach)
oklaskać Sebę Mistrza z Kociałkowej Górki ;)

i długo by jeszcze opowiadać co się działo ..........
Było jak zwykle na Michałkach super a teraz niestety na chwilę muszę odstawić intensywniesze  rowerowanie. Już wiem co mi było jak mi się jechać nie chciało. To mi się zaczynało zapalenie żyły w lewej nodze. Noga mnie bolała ale kto by na to zwracał uwagę. Dzisiaj już wstać nie mogłam z wyrka i muszę się leczyć.
Tym samym: żegnaj wyścigu we Wiórku, żegnaj objeździe trasy gogolowego maratonu w ten weekend, witaj marności bez roweru. :(
Nadmieniam, że na rowerze gira nie boli i to jest mój sposób na poruszanie się aczkolwiek delikatnie.
Rower to jest świat!!!!!!!!!!!!!




komentarze
JoannaZygmunta
| 19:02 poniedziałek, 22 września 2014 | linkuj Anetka -> też tak uważam :)
Jacku -> słodki jesteś :)
JPbike
| 19:00 poniedziałek, 22 września 2014 | linkuj Opis taki że dałaś z siebie wszystko :)
Jesteś dzielna i waleczna, nawet wynik wśród kobiet powala !
anetkas
| 18:46 poniedziałek, 22 września 2014 | linkuj Pięknie ! :) Gratulacje :)
A w nagrodę w ten kwietnik mogliby rzucić z kilo, dwa (ewentualnie pięć;) Michałków, celem nawiązania do nazwy :)
JoannaZygmunta
| 17:59 poniedziałek, 22 września 2014 | linkuj Mysza -> zapraszamy na Michałki 2015 :)
Seba -> dzięki
Maciej -> wyścig z emocjami to i opis wyszedł, mam nadzieję ;)
MaciejBrace
| 17:28 poniedziałek, 22 września 2014 | linkuj Relacja jak zwykle pełna emocji. Gratulacje
Beny79
| 17:14 poniedziałek, 22 września 2014 | linkuj Gratki Joanna:)
mysza71
| 17:01 poniedziałek, 22 września 2014 | linkuj Też chciałabym taki kwietniczek :)
Gratki ! :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obiek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]