JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Koniec jeżdżenia na ten rok :(

  d a n e    w y j a z d u 8.00 km 8.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Sobota, 26 października 2013 | dodano: 26.10.2013

Epitety jakie mi chodzą po głowie na mój temat nie są do zastosowania na publicznym forum. Pan Bóg to mnie raczej stworzył do śpiewania w chórze i to w trzecim rzędzie, żeby mnie słychać za bardzo nie było a nie do udawania, że w wieku 40 lat nauczę się jeździć na rowerze. :(.
Powiem tylko tak: Zjeżdżając z górki tak 40km/h nie zauważyłam, że prosto prowadzi mnie na dropa, którego rzecz jasna przejechać nie umiałam. Świadomie nigdy bym tam się nie pchała bo znam mój poziom techniki (marny)i umiejętności (równie marne) więc nawet bym nie próbowała ale............ powiem że dzięki temu, że mnie tam zaniosło, przez sekundę poczułam przyjemność latania w powietrzu najpierw razem z rowerem a za sekundę już bez :) No frajda taka, że polecam, tylko lądowanie muszę poprawić ;). Wiele muszę poprawić ;)
A teraz to poprawił mi się na to wspomnienie humor :)
Na filmie poniżej jakiś amator pokazuje w 2’17 jak wyglądał mój lot w początkowym stadium. (nabija się ze mnie czy co?) No może jest trochę lepszy bo umie lądować ale spadają mu przy tym spodnie. Też musi się poprawić ;)
#t=90
Suknia z różą, wysokie obcasy, cienkie pończoszki, a nie lycrowe gacie czekały przygotowane aby się przebrać i pojechać na galę do Murowanej Gośliny po odbiór jakże zasłużonej/wymęczonej nagrody za II miejsce na dystansie mega dla pań starszych lecz niestety musiałam przywdziać pidżamę i udać się do siedliska bakterii wszelakich, zwanego szpitalem.
W moim zastępstwie na galę poszły moje dziewczynki odpicowane jak stróż do ośpic i odebrały kawałek szybki z moim zdjęciem w obcisłym. Panny korzystając z tego, że matki nie ma a ojciec się nie bardzo zna ubrały się jak na wesele i nie miało znaczenia, że srebrne buty na szpilce, które ubrała Marta są jej o 2 numery za duże a Zosi do błyszczącej fioletowo, różowej sukni brakowało jakieś 40 cm wzrostu, żeby to była tak jak należy sukienka mini a nie maxi. Czuły się piękne i to było najważniejsze a dla mnie były to najpiękniejsze kobietki na podium


W niedzielę moje pociechy i Marcin przewieźli mi do szpitala ten kawałek szkiełka, żebym się nacieszyła

Na zdjęciu nie widać jak moja starannie wypielęgnowana cera, wypieszczona i wygłaskana na okoliczność gali z lewej strony ponownie jest wyklepana tym razem przez Matkę Ziemię. Po wypadku ziemię miałam wszędzie: w gębie, w nosie, w uszach i pod ciuchami. Jak przywaliłam to chyba wzburzyłam falę monsunową gdzieś na Filipinach ;) Masakra.
We wtorek facet w zielonym przeciął moją alabastrową skórę i na śruby i jakieś ciężkie płyty złożył mi mój rozczłonkowany obojczyk, pozostawiając bynajmniej nie artystyczny haft.
W tym roku ortezy są niemodne w związku z tym kazano mi trzymać łapkę na temblaku i ruszać nią do granicy bólu.
Co lekarz to inna teoria ale po 5 dniach prawie nie ruszania ręką miałam już tak zastane stawy, że teraz macham do Was czytających te głupoty o takiej jednej co jej mimo wszystko dalej się chce na rower.




komentarze
alistar
| 09:15 środa, 6 listopada 2013 | linkuj W kontakcie ze służbą zdrowia trzeba być bardzo upartym... Czasem wręcz namolnym... I mieć duży zapas cierpliwości ;)
JoannaZygmunta
| 07:28 wtorek, 5 listopada 2013 | linkuj W szpitalu była ze mną kobietka co 4 tygodnie wcześniej złamała obojczyk i uważała, że jej się źle zrasta więc przyszła do przychodni w szpitalu i zażądała żeby zrobili jej operację i składali obojczyk na płytkę. Zrobili jej. Uparta była.
dariakasztan
| 21:53 poniedziałek, 4 listopada 2013 | linkuj No i do teraz jest widoczna różnica wielkości między prawym a lewym obojczykiem.
Wierzę, że to byl pierwszy i ostatni taki poważny wypadek i tego samego Tobie życzę, a także wytrwałości w leczeniu i szybkiego powrotu do pełnej sprawności ;)
dariakasztan
| 21:16 poniedziałek, 4 listopada 2013 | linkuj No i do teraz jest widoczna różnica wielkości między prawym a lewym obojczykiem.
Wierzę, że to byl pierwszy i ostatni taki poważny wypadek i tego samego Tobie życzę, a także wytrwałości w leczeniu i szybkiego powrotu do pełnej sprawności ;)
dariakasztan
| 21:12 poniedziałek, 4 listopada 2013 | linkuj Na pogotowiu "specjalista" wykonał mi 3 razy RTG ramienia, bo myślał że mam zwichnięty bark i trzeba nastawić. Miałam bardzo spuchniętą całą okolicę obojczyka i w ogóle ręką nie byłam w stanie poruszać. Lekarz podsumował, że nic mi nie jest, tylko doszło do obrzęku i wstrząśnienia mózgu bo straciłam przytomność. Po 3 tygodniach poszłam jeszcze raz do chirurga bo ręka nadal była niesprawna i pani doktor zrobiła mi kolejne zdj. RTG na którym było ewidentne złamanie obojczyka, tylko było już trochę za późno. Teraz po 2 latach od wypadku odczuwam drętwienie ręki i znośny ból zarówno podczas jazdy jak i gdy biegam.
Też głupotę zrobiłam bo po 2 tyg już siedziałam na rowerze, a jeszcze ręki do góry podnieść nie mogłam.

mysza71
| 09:18 poniedziałek, 4 listopada 2013 | linkuj Oj tam...najważniejsze że ukończyłam sezon...hahaha
Jeszcze raz szybkiego powrotu do zdrowia życzę ! :)
JoannaZygmunta
| 06:54 poniedziałek, 4 listopada 2013 | linkuj Jurek, Daria, Mysza -> Dzięki za życzenia :)
Daria to ci współczuję a co do "specjalistów" to brak słów. Byłaś aż tak poobijana i połamana, że nie zauważyli złamanego obojczyka czy po prostu wg nich nic się nie stało?
Mysza -> może jednak trzeba było na trochę odpuścić z tym nadgarstkiem?
mysza71
| 21:38 niedziela, 3 listopada 2013 | linkuj Przykro mi z powodu Twojej wypadku. Ja w ubiegłym sezonie też poczułam się jak ptak aż dwa razy, nie było to przyjemne. Nie byłam u lekarza bo zabroniłby mi jazdy na biku, uszkodziłam sobie nadgarstek. Na kolejnych maratonach czułam go dotkliwie. W tym roku już na zjazdach bardziej uważałam. Wracaj do zdrowia! ... do kolejnego sezonu jeszcze zostało kilka długich miesięcy !! :)
dariakasztan
| 08:11 środa, 30 października 2013 | linkuj Uuu, ja 2 lata temu złamałam obojczyk po upadku na treningu, ale nasi "specjaliści" nawet nie zauważyli tego złamania przez co teraz mam problemy z barkiem.. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i na ścieżki rowerowe..
jerzyp1956
| 19:09 niedziela, 27 października 2013 | linkuj Szybkiego powrotu do zdrowia życzę i do zobaczenia na trasie.
JoannaZygmunta
| 06:13 niedziela, 27 października 2013 | linkuj Sławek -> to asiory!Przynajmniej mieliście rozrywkę w czasie oczekiwania na przyjęcie. :D))) Na Szwajcarskiej był tylko pogryziony przez psa facet, przygniecione paluszki, żadnych wywijasów ;)
SLAWEKS
| 20:48 sobota, 26 października 2013 | linkuj Trzymaj się!!! Kolega dwa lata temu (13-nastego w piątek) złamał obojczyk podczas nocnego rajdu po WPN i po trzech miesiącach już z powrotem z nami jeździł. :-) Tego "nocnego" nie zapomnę nigdy... O drugiej w nocy przyjechaliśmy do szpitala na Lutycką. Piguły patrzały na nas jak na ufoludów, bo kto w nocy w styczniu przy temperaturze +1 robi hopki na rowerach??? Ale towarzystwo które wcześniej zgłosiło się po pomoc wcale nie było lepsze. Przed nami w kolejce był gość który bujał się na krześle jak grał w scrable i się połamał, gość z zakrwawionymi spodniami któremu laska pogryzła dotkliwie penisa i jakiś podpity pan którego „koledzy” dla zabawy spuścili ze schodów... ;-) http://slaweks.bikestats.pl/637209,Nocny-rajd-po-WPN-zlamany-1-z-12-naszych-obojczykow.html
JoannaZygmunta
| 17:54 sobota, 26 października 2013 | linkuj Jacku -> wesoło musi być :)
JPbike
| 17:43 sobota, 26 października 2013 | linkuj Komentarze takie że wesoło się tutaj zrobiło, tak trzymać ! ;)
U mnie jak w czerwcu 2011 wrzuciłem wpis o złamanym obojczyku to uzbierało się 75 komentarzy i trzymam kciuki na pobicie tego rekordu :)
JoannaZygmunta
| 17:27 sobota, 26 października 2013 | linkuj Maciej -> wybacz :) Rozbawiłeś mnie tak, że mi się śrubki w obojczyku rozluźniły ;)
MaciejBrace
| 17:17 sobota, 26 października 2013 | linkuj Wiesz co, bardzo przykro mi to pisać- medale, albumy, podia wygrywasz hurtowo, ale żeby zabrać mi nagrodę za najlepszy Przytup Ziemski z Lądowaniem - to już powinno być Ci wstyd - nawet to mi zabrałaś ;)

Idź przykładem Andrzeja Kaisera i za 2 tygodnie rower, a na wiosnę będzie super forma - wracaj bo GIGA czeka :)
alistar
| 17:15 sobota, 26 października 2013 | linkuj Rozrywek nie brak ;)
W takich warunkach harlequin jest jak najbardziej dopuszczalny, a kto wie czy i nie wskazany ;)
JoannaZygmunta
| 15:32 sobota, 26 października 2013 | linkuj Dzięki za życzenia :)
JP - domyślam się, że widok był niezwykły :)
Aldonka - złote zeby sa niemodne to chociaż w coś w obojczyk ;)
Seba - Torunia nie odpuszczę ;)
Mariusz - nie było tak źle, miałam rozrywkę pt. odwiedziny teściowej, pozostawienie mnie w przedsionku na bloku operacyjnym a ja na "głupim jasiu" byłam pewna, że juz do chłodni mnie odstawili, na oddziale mieliśmy babcie co najpierw wołała "kochaną siostrzyczkę" żeby ją natychmiast zbluzgać, opiekowałam się kobitką po operacji bo ta mogłaby umrzeć i żadna paskuda by się nie zainteresowała, przeczytałam dwa kryminały oraz pierwszy raz harlequina ;).
klosiu
| 13:13 sobota, 26 października 2013 | linkuj Implant u rowerzysty to podstawa :)
Najbardziej współczuję tego tygodniowego pobytu w szpitalu, miałem okazję zaznać ostatnio i myślałem że będę wył z nudów :)
Szybko się pozrasta :)
alistar
| 12:27 sobota, 26 października 2013 | linkuj Widzę, że modne stały się wśród rowerzystów metalowe wstawki w organizmie ;)
Dobrze, że humor Ci dopisuje :)
Zdrowiej szybko i skutecznie :)

PS
Dziewczynki wyglądają super :D
Jurek57
| 12:17 sobota, 26 października 2013 | linkuj Szybkiego powrotu do zdrowia !
I na rower !
pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nogei
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]