Binduga
d a n e w y j a z d u
56.87 km
0.00 km teren
03:50 h
Pr.śr.:14.84 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Ja to sobie wybieram czas na debiuty! Albo błoto po ośki jak w zeszłym roku w Wyrzysku albo gara taka, że można było zdechnąć. A że ze mnie uparty koziorożec to jak powiedziałam, że jadę mega to pojechałam.
Gogli było sporo przyjechali Jacek, Wojtek, Krzychu, Zbychu, Krzychu i taki jeden co się podszywa pod nasze barwy ;)
Chwila dla sponsora
i jeszcze raz , żeby sie przypodobać
Jak zwykle jechałam sobie prawie na końcu. Na pierwszym kółku telepało się jeszcze za mną pare osób ale na drugim juz tylko jedna - Kasia. Jakiś czas jechałam z Kasią i jej narzeczonym, który cały czas do Kasieńki słodko mówił: "tutaj uważaj złocieńka, tutaj kochanie jedź środeczkiem" itd. Nie wytrzymałam. Musiałam odjechać. Dziewczyna chyba też nie wytrzymała i dziada zakopała gdzieś w piachu bo dojechała na metę sama. ;)
A piach był niemiłosierny na końcówce
Na tej piaskownicy jakiś klient wyprzedził mnie i bach przede mną na piasku,
ominęłam go, ten się pozbierał, wyprzedził mnie i znowu bach przede
mną. Juz wtedy lazłam piachem to łatwiej mi było go wyminąć ale jak za
chwilę znowu sie przede mna wywalił to myślałam, że go znokautuję i nie
ukończy tego dystansu mini. Jedzie tak na oko na 15 pozycji M2 a mści
się jak by mu się do toalety spieszyło. A może mu się piwa chciało?A
może czekało na niego schowane w lodóweczce? Ewentualnie jestem w stanie
go wtedy zrozumieć :)
Proszę jak pcham po piachu
Trasa mi się podobała na pierwszych 11 km na esach floresach, za to piaski na samym końcu przeklinałam jak nie powiem co.
Po pierwszym kółku ciężko mi było wjechać znowu na trasę, zwłaszcza, że widziałam jak ludziska na mecie mini, leżą w cieniu, piją wodę, zdejmują ciuchy, kaski a ja jeszcze raz to samo muszę jechać. Jedynie woda chlupiąca w butach po przejechaniu rzeczki lekko mnie chłodziła. Jedynie jazda na esach-floresach, które miały zaraz nastąpić, słodziły tą katuszę.
Niestety miałam lekką stłuczkę nad rzeczką z miniasem.
Ta ofiara na górze stała w najlepszym do zjechania miejscu i się przymierzała jak tu zjechać. Nie myśląc wiele zbiegłam i juz chciałam wsiadać na rower, żeby przejechać rzeczkę jak ten widoczny na zdjęciu, na mnie wjechał, nabijając mi mega siniaka na zadku. Nawiasem mówiąc to że na mnie wjechał wyratowało go przed OTB i tylko łapami się podparł bo na mnie wyhamował.
Bardzo duzo ludzi się poobijało. Na zjeździe- podjeździe ledwie szedł facet ze skręconą kostką, ktoś wędrował ubabrany od błota i najwyraźniej nie mógł lub już nie miał ochoty jechać. Gdzieś po drodze spotkałam poobijanego Zbycha. Wywalił się i nie dał
rady, pomimo moich zachęcających do walki okrzyków. Musiało być mocno :(
Tutaj leży jakaś ofiara prawdopodobnie upałów
W nagrodę wytargałam medal za trzecie miejsce i lodowatą kawę od małżonka, który wiernie czekał na mnie na mecie :).
Jak widać szczęścia na twarzy z upału brak.
Udało się bo ludzisków przyjechało na wyścig bardzo dużo i okazało się, że Kasieńka była czwarta w mojej kategorii. Dobrze, że mnie ten jej facet wkurzał ;)
Kategoria wyścig, z małżonkiem
Do domku
d a n e w y j a z d u
33.00 km
0.00 km teren
01:30 h
Pr.śr.:22.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
I już ;)
Kategoria z domu/do domu
Do roboty i z
d a n e w y j a z d u
63.74 km
5.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:21.25 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wyjazd z domu w zimny wiatr. W Sarbinowie zauważyłam niepiękne, sine chmury. W Swarzędzu zazęło lać. Ledwie co widząc dojechałam do przystanku autobusowego z wiatą . 15 minut siedziałam i czekałam żeby minęło. Minęło ale wody na asfaltach tyle, że miałam wrażenie, że do Malty jadę w deszczu. Okulary zaklekrane, gatki mokre a słonko świeci i zniechęca do jazdy w kierunku jak w tytule.
Kategoria dojazdy, z domu/do domu
Do domku cd
d a n e w y j a z d u
30.24 km
5.00 km teren
01:14 h
Pr.śr.:24.52 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Większość asfaltem.
Kategoria z domu/do domu
Do domku do Malty
d a n e w y j a z d u
5.50 km
0.00 km teren
00:19 h
Pr.śr.:17.37 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Z centrum do Malty. I tam paluch mi się omsknął i wyzerował licznik. Ciąg dalszy nastąpił zaraz potem
Kategoria po mieście, z domu/do domu
Cały dzień się obnosiło
d a n e w y j a z d u
5.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
i jak sie wybrałam do sklepów z moimi pannami to nas zlało. Marta dzisiaj nie piszczała, że pada. Okazało się, że jak ma kaptur to deszcz nie taki straszny :)
Kategoria do sklepu
Binduga
d a n e w y j a z d u
35.24 km
30.00 km teren
02:21 h
Pr.śr.:15.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Samotnie pojechałam do Murowanej na objazd przyszłotygodniowego ścigu. Zebrało nas się wielu.
Trasa bardzo fajna na pierwszych 11 km. Górka, dół, zakręt w lewo, zakręt w prawo, błoto, piach i jeszcze raz to samo i jeszcze raz. A potem proste szutry. Nuda panie, nuda. Gdzieś tak mi świta pomysł, żeby tą drogę, za tydzień, powtórzyć sobie dwa razy ;)
Strasznie gorąco było. Picie uciekało. Dobrze, ze na trasie będą bary. Oby tylko nie padało bo się potopimy w niektórych miejscach.
Kategoria wycieczka
Rozdanie świadectw
d a n e w y j a z d u
33.29 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:24.97 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
-Jeszcze tylko wpieprz i wakacje - jak mówił pewien Jasio ;)
Moje panny poszły
i odebrały świadectwa. Paski to tylko na tyłku mogłyby się znaleźć bo na świadectwie nieuświadczysz. W każdym razie przeszły do następnych klas i nie trzeba było ciągnąc ich za uszy.
Jak moje najdroższe poszły to szybko odziałam się w obciski (takie z Lidla, więc nie bardzo obcisłe) i próbowałam ściągnąć Mondiego z haka. Guzik, nie udało mi się. Jestem za mała i za słaba :(. Nie myśląc wiele wzięłam Kellyska i poleciałam. Najpierw chciałam w teren ale potem stwierdziłam, że warto zobaczyć jak wyglądają asfalty. Miałam nadzieję, że asfalt w Gwiazdowie został naprawiony bo był w opłakanym stanie już jesienią. Niestety, jest jeszcze gorzej. Teraz to już można tylko siąść i płakać .
Ludzie pracują na polach, wszędzie pachnie truskawkami, różami i obornikiem. W przydrożnym rowie siedziały sobie na śniadaniu kobiety w chustkach na głowach i roboczych ciuchać. Jak żywcem wycięte ze zdjęć z powojennej Polski.
Kategoria inne, wycieczka
Do domku
d a n e w y j a z d u
31.00 km
27.00 km teren
01:30 h
Pr.śr.:20.67 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wczoraj pojechałam po Marcina autem na Dziewiczą , Autem jest dużo trudniej niż rowerem. Zmilczę ile km nadrobiłam jak taka blondynka szukając najkrótszej drogi. Baba jestem i tyle. W końcu sukces był i we 4 babony (ja, Marta, Zosia i Tina) dojechałyśmy do tej osławionej złą sławą góry. Dziewczyny szukały drogi w labiryncie
Marcin nadjechał
i wszystko wróciło w prawidłowe tory.
Dzisiaj wyluzowanie do domku. Jutro wolne bo laski mają zakończenie roku. Jak zobaczyłam w co się chcą ubrać to nogi mi się ugięły. Jeszcze mnie słuchają to muszę je przypilnować, żeby jakoś wyglądały
Jadąc do domku wiele razy mijałam znak "zakaz wjazdu" ale nie jest to taki zwykły znak
Jak widać na załączonym obrazku jest to samoróbka z pokrywki od gorka do gołąbków albo bigosu ;).
Kategoria z domu/do domu
Fryzjer
d a n e w y j a z d u
3.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
Trochę się skrócić :)
Kategoria do fryzjera