dojazdy
Dystans całkowity: | 5315.15 km (w terenie 1948.53 km; 36.66%) |
Czas w ruchu: | 252:15 |
Średnia prędkość: | 19.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.16 km/h |
Liczba aktywności: | 187 |
Średnio na aktywność: | 28.42 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
na i z siłowni
d a n e w y j a z d u
3.00 km
0.00 km teren
00:15 h
Pr.śr.:12.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wzięłam Czarną Mambę i pojechałam na siłownię. W naszej wsi Pobiedziska mam wybór pomiędzy siłownią a aerobikiem na którym więcej się tańczy niż ćwiczy. Pobiedziska to miasto 50 lat młodsze od Poznania ale pod względem kultury fizycznej jak i duchowej zacofane jest strasznie. Czarna Mamba to jest rower Arkus Weekend - miastowa damka. Marcin wygrał ją w 2010 r. w konkursie wiedzy o Puszczy Zielonce, który ja wypełniłam i wrzuciłam do urny na wyścigach w Murowanej Goślinie u Golonki. Miasto Murowana jako sponsor wyścigu dorzuciło się z nagrodami. Ja akurat byłam pozszywana na łokciu i ogólnie poobijana po jakimś takimś delikatnym wypadzie rowerowym, który skończył się w szpitalu, więc nie brałam udziału w wyścigu i trochę się nudziłam na mecie. Byłam z dziewczynkami a one też się nudziły okropnie i zabawiłyśmy się w konkurs. Rower był główną nagrodą. Ogólnie badziewie, bo jak się dobrze depnie to mam wrażenie, że sie złamie ale na dojazdy po piwo i na siłkę może być.
Jakoś tak dzisiaj nie miałam sie w co ubrać i wyszło bardzo obcisło. Trener (22 lata) dobrze zbudowany, wyraźnie dzisiaj był bardziej zainteresowany moimi ćwiczeniami i korygował mi błędy. Dał mi taki wycisk, że jutro nie polatam sobie po schodach i znowu będę się ruszać jak 70-dziesiątka. Cóż, tak to jest. Heksenszus, który wlazł mi w plecy po niedzielnej wycieczce zniknął i mam nadzieję, ze nie powróci, bo kombinuję, jak połączyć mycie nagrobków, opiekę nad dziećmi i jakąś fajowa wycieczkę rowerową. Podobno ma być ładnie w weekend.
Kategoria dojazdy
A jednak się udało!
d a n e w y j a z d u
55.00 km
30.00 km teren
02:46 h
Pr.śr.:19.88 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Poszłam na szkolenie ale grupa okazała się tak kumata, ze o 12 skończyliśmy. Co robi zakręcony rowerzysta jak sie nadarza taka okazja? Oczywiście wsiada na rower i dawaj. O 13,30 już jeździłam wkoło Dębińca i Brzostka. Słońce pięknie odbijało się od fal Dębińca, że aż raziło. Tam zrobiłam sobie 20 km i pojechałam stałą trasą do Poznania po dzieciaczki, które nudziły się śmiertelnie u dziadków. W okolicy Uzarzewa zauważyłam czarną jak smoła chmurę i byłam pewna, że zleje mnie niemiłosiernie. W Swarzędzu było mokro i wyglądało, że przeszła niezła ulewa. Zrobiło się też tak zimno, że musiałam bufa założyć pod czapkę. Ponieważ zrobiłam tylko 40 km postanowiłam pojeździć dookoła Malty. Cztery razy mijałam się z bardziej czystymi rowerzystami, którzy też postanowili nabić sobie km. Pewnie jeszcze bym sobie pojeździła ale Marcin już wrócił do dziadków i czekał na minie, żeby założyć mój rower na samochód bo ja jestem za malutka ;). Sam też chciał jechać rowerem do Pobiedzisk a było już po 16.
Zrobiłam błąd bo nie przebrałam się i w samochodzie pomimo ogrzewania zmarzłam okropnie. Co tam od takiego zimna się nie umiera. Ciepła zupa z makaronem i gorąca kąpiel szybko postawiła mnie na nogi.
Fajnie, ze się udało. Z ciuchów sypie się błoto. A nad Maltą wiatr jak zwykle w gębe wiał.
Kategoria dojazdy
Jak miło jechać do pracy rowerem
d a n e w y j a z d u
32.00 km
20.00 km teren
01:40 h
Pr.śr.:19.20 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Dzisiaj jechało się lepiej. Przede wszystkim wyjechałam o 5,40 i wzięłam zapasową lampkę. Nie chciałam jej przykręcać do mojej pięknej kierownicy KCNC więc założyłam ją na gripie. Efekt był taki że po zjechaniu z asfaltu na wioskową drogę, lampka podnosiła się do góry i oświetlała przydrożne drzewa, ale wtedy byłam już za Biskupicami, zaczęło się rozwidniać więc już nie była mi potrzebna. Lampeczki ostrzegawcze dawały znaki, odblaskowa kufaja świeciła, ogólnie cool. Do tego ciepło, za ciepło. Znowu pod drzewem szybkie rozbieranko. Nad jeziorem Swarzędzkim Kabanków (dzików) nie było. Pewnie jeszcze spały. Ptaki skakały, cisza i spokój. Wędkarze jak zwykle byli i paśli koty rybkami. Nad Malta jak zwykle wiało w gębę.
Zdążyłam do roboty, endorfinki się wydzieliły, pełnia szczęścia.
Jak widzę moich współpracowników takich zgęziałych i zaspanych to mi żal się ich robi. Na rower moi państwo, na rower
Kategoria dojazdy
z pracy
d a n e w y j a z d u
40.00 km
14.00 km teren
02:02 h
Pr.śr.:19.67 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Tak pięknie że aż żal, że się zmienia pogoda. Wyraźnie czuć zmianę wiatru i lekko już zaczęło padać. Szkoda. Ostatnie jazdy z przebłyskującym słonkiem w złociejących liściach. Fajnie :)
Kategoria dojazdy
do domu
d a n e w y j a z d u
43.00 km
30.00 km teren
02:10 h
Pr.śr.:19.85 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Nad Maltą jak zwykle wiało w gębę. Zauważyłam, że niektóre osoby tak jak ja robią sobie 2 kółeczka wkoło i jadą dalej. Potem po zwykłej trasie Gruszczyn-Biskupice-Pobiedziska. Ponieważ nie można uniknąć remontów dróg na trasie, w Uzarzewie mam objazd bo remont oraz w lesie na drodze do Dębińca rozkopana ścieżka – remont. F……..
Dodatkowe kółeczko wkoło Dębińca. Przy jeziorze cisza, słońce skłania się ku zachodowi, pięknie. Tylko ja, rower i przyroda. Szkoda, że się kończy sezon.
Kategoria dojazdy
Do pracy czyli egipskie ciemnosci
d a n e w y j a z d u
31.00 km
20.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
5:45 ciemno. Że mi się chce…Moja marna lampeczka oświeca asfalt w stopniu niewystarczającym. Od czasu do czasu majaczą jakieś znaki. Na szczęście kierowcy mnie widzą jak jadę z Pobiedzisk do Biskupic bo mam światełka ostrzegawcze i odblaskową kufajkę. W okolicy Promna zaczyna padać. Na moment zaświtała mi myśl a może wrócić do domu i jechać samochodem? Ale nie, bo się spóźnię do pracy i znowu jakieś nieprzyjemności. Licznika nie widać bo brak mu podświetlenia i nie wiem która jest godzina. Zwykle jadę przez las ale jak ostatnio zamiast kierować się na drogę zaczęłam jechać na duży głaz w okolicy jeziora Dębiniec bo wydawał mi się jaśniejszy i myślałam, że to jest droga to postanowiłam ten fragment drogi jechać asfaltem. Światła samochodów podświetlały od czasu do czasu drogę i widziałam, że w rozjechanego kota nie wjadę. Za Biskupicami droga przez pola do Uzarzewa była jako tako widoczna (przynajmniej jej zarysy). Oczywiście ubrałam się za ciepło i było rozbieranie pod drzewem, oj to drzewo już nie jedno widziało. W Uzarzewie zrobiło się już prawie widno i można było jechać. Musiałam zacząć jechać szybciej i nad Maltą odrabiać stracony czas w ciemnościach. Dojechałam na ostatnią chwilę. Dobrze, że wyjechałam o 15 min wcześniej spodziewając się dłuższej jazdy. Marcin obiecał mi lampkę na kask i znowu będzie można śmigać.
Kategoria dojazdy
powrót z pracy Poznań-Pobiedziska
d a n e w y j a z d u
41.00 km
37.00 km teren
01:35 h
Pr.śr.:25.89 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Z pracy jedzie się ciągle tą samą trasą więc powinna być nudna. Ale zawsze cos mnie zaskoczy. W poniedziałek nad jeziorem Swarzędzkim przebiegły mi drogę dwa dziki a jeden stanął naprzeciwko mnie i kręcąc ryjem patrzył na mnie wyzywająco. Widziałam, ze tam się kręcą ale nie spodziewałam się że będą takie bezczelne.
Kategoria dojazdy