JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Wpisy archiwalne w kategorii

dojazdy

Dystans całkowity:5315.15 km (w terenie 1948.53 km; 36.66%)
Czas w ruchu:252:15
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:50.16 km/h
Liczba aktywności:187
Średnio na aktywność:28.42 km i 1h 38m
Więcej statystyk

Piękny jest Poznań

  d a n e    w y j a z d u 6.00 km 0.00 km teren 00:20 h Pr.śr.:18.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 14 marca 2012 | dodano: 15.03.2012

Wczoraj miałam po pracy trochę czasu więc postanowiłam obfotografować centrum Poznania. Jeżdżąc i robiąc zdjęcia zdałam sobie dopiero sprawę jak piękne jest centrum . Ile tu historii i zabytków. Właściwie można by robić zdjęcie za zdjęciem bo co kawałek jakaś ładna kamienica. Oczywiście są ulice w centrum że smutek bierze jak się na nie patrzy ale jeszcze przyjdzie czas, że będą piękne.
Jakoś bardzo darzę sympatią fontanny miejskie i kiedyś z moimi dziewczynkami zrobiłyśmy sobie wycieczkę „szlakiem fontann w centrum” muszę to teraz powtórzyć rowerowo-zdjęciowo .
To jest jedna z moich ulubionych fontann znajdująca się przed biblioteką Raczyńskich. Po epidemii cholery w 1831 roku postawiono fontannę aby mieszkańcy mieli dostęp do czystej wody. Na zwięczeniu fontanny postawiono posąg greckiej bogini zdrowia Higei, a boginia ma rysy hrabiny Konstancji z Potockich Raczyńskiej. Bardzo mi się podoba ta fontanna bo jest taka moim zdaniem elegancka. Fontanna jest czynna latem i mało elegancko obkichują ją gołębie.
Budynek biblioteki ufundował w 1829 r. hrabia Edward Raczyński. Biblioteka jest dziś najstarszą czynną i jedną z największych bibliotek publicznych w Polsce.

Pomnik Higei i Bibliotek Raczyńskich © JoannaZygmunta

To jest budynek PKO BP, który wybudowano przed II wojną światową. Wybudowano go na piaszczystym terenie bez badania gruntu. Budowa się przedłużyła i znacznie wzrosły koszty z czym bank się nie zgadzał. Nie zapłacili wykonawcy i człowiek się powiesił. Ciekawe czy straszy w murach.
Gmach PKO © JoannaZygmunta

Centrum miasta miało otaczać stary rynek za zasadzie „ringu” tak jak ma to miejsce np. w Wiedniu. Po wyburzeniu murów miejskich wytyczono nowe ulice, które na szczęście ocalały w lepszym lub gorszym stanie w czasie II wojny i pomysły architektów z lat 50-tych.
Fragment ringu Poznania z widokiem na kościół Garnizonowy © JoannaZygmunta

Takim „cudnym” pomysłem architektonicznym jest Muzeum Wojska Polskiego na Starym Rynku. Ponieważ strasznie mi się ono nie podoba to dla upiększenia zdjęcia dla ozdoby zrobiłam zdjęcie z Św. Nepomucenem – świętym od powodzi.
Św Nepomucen z brzydkimi Muzeum :( © JoannaZygmunta

Teraz nie wiadomo co z tymi szpecącymi budymkami zrobić zrobić, czy zburzyć, czy obudować, czy zachować jako świadectwo niezbyt mądrych pomysłów tamtych czasów.
Całkiem udany za to był Dom towarowy wybudowany na pustej działce w centrum miasta. Z czasem stał się budynkiem-symbolem Poznania i od kształtu dostał nazwę Okrąglak. Powstał w latach 1949-51, a zaprojektował go znany warszawski architekt Marek Leykman. Okrąglak jest przykładem znakomitej architektury tamtych lat, został wybrany przez poznaniaków na budynek półwiecza. Kiedyś spotkaliśmy Bługara, który Poznań kojarzył tylko z Okrąglakiem. Czyli budynek coś w sobie ma. W latach nędzy i bryndzy Okrąglak jawił mi się jak inny świat. Wchodziło się do budynku i po wewnętrznych schodach dookoła szło się na piętra do sklepów. Chyba na ostatnim pietrze był PEWEX.
W środku była duża przestrzeń (klatka schodowa).
Już nie za mojej pamięci na parterze stała figura zdaje się, że żołnierza z mieczem – ostrze do góry. (taki jak na poznańskim pręgierzu) Muszę zrobić zdjęcie . Podobno było to ulubione miejsce samobójców. Okropność. Figurę zabrano a pomiędzy piętrami porozwieszano siatki. W latach 90 tych Okrąglak upadał, zresztą jak wiele sklepów w centrum. Teraz przechodzi renowację i będą się tam znajdować biura i restauracje. Chciałabym, żeby się udało i budynek ożył.
Okrąglak © JoannaZygmunta


Kategoria dojazdy

do Pobiedzisk

  d a n e    w y j a z d u 31.44 km 3.00 km teren 01:32 h Pr.śr.:20.50 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Wtorek, 13 marca 2012 | dodano: 13.03.2012

Ponieważ Marcinek ostatnio burczał na mnie, że jeżdże po błocie a on musi te rowery myć, postanowiłam byc dla niebo dobra i jechać po asfalcie. Wiatr wiał mi w większości w plecy i jechało się dobrze. Pogoda nie za ciekawa. Zimo, chłodno, szaro i wietrznie. Zapomniałam założyć sobie mrugających lampeczek i czułam sie mało widoczna na drodze. Po reakcjach kierowców mogę wnioskować jednak, ze odblaskowa czerwona kurtka wystarczyła. Omijali mnie wielkim łukiem, zwłaszcza jak na drodze Kostrzyn - Pobiedziska walczyłam z wiatrem, który od czasu do czasu zdradziecko, niespodziewanie spychał mnie albo do środka szosy albo w pole.
Jutro dzień odpoczynku.
Jak dojechałam do domu to chwycił mnie kurcz w stopę. Myślę, że to przez chodzenie na 11 cm szpilkach w pracy.


Kategoria dojazdy

do Poznania

  d a n e    w y j a z d u 38.72 km 34.00 km teren 02:19 h Pr.śr.:16.71 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Poniedziałek, 12 marca 2012 | dodano: 12.03.2012

Wyjazd poranny.
Mżawka, ciepło i ciąg dalszy wiatru w gębę oraz spychania w pole.
Gdzie słoneczko zwiastujące wiosnę?
Wracaj wiosenko!!!!!


Kategoria dojazdy

do kawiarni w Pobiedziskach w której

  d a n e    w y j a z d u 2.00 km 0.00 km teren 00:05 h Pr.śr.:24.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Lipican vel Mondi
Sobota, 10 marca 2012 | dodano: 10.03.2012

posilało się dwóch członków wyprawy niezniszczalnych. Umawiali się i umawiali ale deszczu i wiatru nie wystarszyli się tylko mój Marcin i Jacek.
Trochę mokrzy ale dzielni. Posiedziałam z nimi, oni zjedli pączka i wypili kawę. Mają jeszcze 30 km ale mży i wiatr w oczy. Dadzą radę.
Moje nowe tarcze hamują tak, że sie zdziwiłam. Myślałam, że moje Avidy w Kellysie to brzytwy. O! ja naiwna. Siodełko nawet na tych 2 km wyczuwalnie wygodniejsze.
Dojechali. Marcina dobrze nastroił ten wyjazd. realcja tu


Kategoria dojazdy

Trochę wolnego w piątek

  d a n e    w y j a z d u 49.33 km 33.00 km teren 03:00 h Pr.śr.:16.44 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 9 marca 2012 | dodano: 10.03.2012

Wzięłam wczoraj urlop, bo moje maludy miały rekolekcje i poszły tylko na godzinę do Kościoła. Marcin zawiózł je autem do Poznania a ja pojechałam sobie rowerem. Droga strasznie błotnista i rozkopana (układanie kanalizacji). Nie jechałam szybko bo miałam czas. Pooglądałam sobie nowe osiedla domków jednorodzinnych do sprzedaży (ładne), odwiedziłam koleżankę Elizę (z marnym skutkiem – nie było jej), pooglądałam konie na pastwisku i pojechałam do warsztatu Maxa i Asi. Poprosiłam Maxa, żeby zdjął mi „telewizory” z manetek, bo mi do koloru paznokci nie pasują. On już nic nie mówi. Pewnie nie ma siły ;). Tak naprawdę to je zdjęłam bo w Lipicanku nie mam i muszę nauczyć się jeździć bez wskaźników, żeby potem na wyścigach nie myśleć którą manetką i jak przerzucić łańcuch.
Pożyczyłam sobie od nich siodełko Selle Italia do testów bo to na Lipicanie jest męskie i nie jedzie mi się komfortowo (delikatnie mówiąc).
Z warsztatu pojechałam na Cytadelę i oglądałam sobie traski XC. Nie mam odwagi, żeby tam zjechać, ale coraz bardziej mi się te zjazdy wydają „przejeżdzialne”. Więcej bym sobie pojeździła, ale zadzwonił Marcin z pytaniem gdzie jestem i otrzeźwił mnie, że mam niestety obowiązki.
W pracy Marcina dostałam dobrą sznekę i dobrą kawę.
Potem do auta i po dziewczyny do dziadków. Już przebierały nóżkami bo obiecałam im, że pójdziemy na pływalnię. Znowu basen i jacuzzi były tylko dla nas. Rewelacja. 15 min w jacuzzi i było super. Wieczorkiem Marcin zamontował mi nowe tarcze hamulcowe XT a potem zamontowaliśmy nowe pedały do Marcina Speca. Wieczór minął nam przyjemnie w garażu. Wpadł sąsiad rowerzysta i pogaduchom nie było końca.

Bardzo miły dzień. Miły zwłaszcza, ze mogłam sobie pojeździć na rowerze. Pogoda dopisała, chociaż jak wyjeżdżałam to śnieg leżał i było ślisko jak jasny gwint.


Kategoria dojazdy, wycieczka

do pracy

  d a n e    w y j a z d u 4.40 km 0.00 km teren 00:14 h Pr.śr.:18.86 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 7 marca 2012 | dodano: 07.03.2012

Cieplej -7,5 st C. Zgrabiały mi ręce.


Kategoria dojazdy

do domu

  d a n e    w y j a z d u 12.00 km 0.00 km teren 00:47 h Pr.śr.:15.32 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Środa, 7 marca 2012 | dodano: 08.03.2012

Do domku przez Maltę. Potem na pływalnie z moimi córeczkami a potem z okazji urodzin młodszej do kawiarni. Tyle sobie słodkiego zażyczyły, że musiałam im pomóć zjeść. Dobrze że ja zamówiłam tylko kawę. Ponieważ po tym słodkim czułam że przybyło mi z 2 kg to poleciałam jeszcze na siłownię. Widać, ze idzie wiosna bo pełno nowych pań, każdza ma nadzieję, ze bedziemy sie latem dobrze prezentować w bikini ;)
Akurat!


Kategoria dojazdy

do pracy

  d a n e    w y j a z d u 4.40 km 0.00 km teren 00:15 h Pr.śr.:17.60 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:-8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Wtorek, 6 marca 2012 | dodano: 06.03.2012

Ale zimno. -8 st C. za to słonko świeci :)


Kategoria dojazdy

Do domku

  d a n e    w y j a z d u 18.61 km 0.00 km teren 01:04 h Pr.śr.:17.45 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Krówka
Wtorek, 6 marca 2012 | dodano: 06.03.2012

Do dziadków objeżdżając 2 razy wkoło jezioro maltańskie. Za każdym kółkiem było zimniej.
A kysz ty zimo przebrzydła. Na rachunek za gaz nie będę miała. A kysz!!!!


Kategoria dojazdy

do pracy

  d a n e    w y j a z d u 4.40 km 0.00 km teren 00:10 h Pr.śr.:26.40 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Poniedziałek, 5 marca 2012 | dodano: 05.03.2012

Kellysem to sie jedzie! Nie ma żadnych podskoczników, krawężników ani świateł ;). Dzisiaj zasłużyłam na mandat ale bardzo sie spieszyłam do roboty. Żadnego pieszego ani auta nie uszkodziłam, nikt na mnie nie trąbił ani nie musiał hamować nagle. To jedyne mam na usprawiedliwienie.


Kategoria dojazdy