Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 1010.94 km (w terenie 381.00 km; 37.69%) |
Czas w ruchu: | 43:39 |
Średnia prędkość: | 22.29 km/h |
Maksymalna prędkość: | 50.00 km/h |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 42.12 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
szosowo, siłowo
d a n e w y j a z d u
45.41 km
0.00 km teren
01:52 h
Pr.śr.:24.33 km/h
Pr.max:46.80 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Z rana szosowo 3 razy pod Kociałkową Górkę (blat - ośka) do wy.....ania. Na wjeździe na pobocze S5 spotkałam pobiedziskiego biegacza Leona, który szykuje sie do przyszłotygodniowego biegu Jagiełły. Pogadaliśmy troszkę i poleciałam pojeździć :) W Kostrzyniu juz był kontrolny telefon pt: "Mama gdzie jesteś bo już nam się nudzi" ale wiele się nie przejęłam i pojechałam sobie dalej bo to był dopiero 20 km. W Hubach Uzarzewskich prosto pod koło wylazły mi baby ze pola, które włąśnie skończyły zbierać szabelek. Musiałam się prawie zatrzymać aż mnie zauważyły a one z podskokiem i wrzaskiem "ale się wystraszyłam" zeszły z drogi. Jeszcze usłyszałam tylko, że mam fikuśny rower i więcej nie słyszałam. Może i dobrze.
W Pobiedziajach kupiłam pączki dla dziewczynek i francuskie dla mnie. Na szosie to już ani nie wypada ani nie ma miejsca, żeby gdzieś przyczepić zakupy, więc wzięłam tytkę w zęby i ten kawałek z rynku do domu dowiozłam ciacha. Dobra kawka, przesiadka na Czarną Manbę i z dziewczynkami nad jezioro :)
Kategoria szosa
Z sąsiadami trzeba żyć dobrze ale
d a n e w y j a z d u
6.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
miałam ochotę paru dzisiaj wystrzelać. Szkoda gadać. Na pociechę pojechałam sobie po piwko i mam nadzieję, że już do końca dnia żaden afront się nie zdarzy. Są poprostu takie dni w tygodniu.
Dzisiaj jeździłam z dziewczynkami do sklepu, do szczepienia a teraz sama po piwko.
Kategoria dojazdy
Do domciu trochę okrężnie
d a n e w y j a z d u
84.00 km
60.00 km teren
04:20 h
Pr.śr.:19.38 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
W pracy około 12 zrobiło się ciężko, duszno i byle jak. Robota nie szła, czytanie uchwały działało tak, że nosem przywaliłam w biurko, więc postanowiłam wybrać nadgodziny i pojechać zdziebko okrężnie do domu. W mieście klara nagrzewała ściany i drogi niemiłosciernie a mi potrzebny był odpoczynek. Nad jezioro, do lasu, pomyślałam sobie i pognałam przez Rusałkę do Kiekrza. Chwila w lesie, nad wodą i zaraz zupełnie inne samopoczucie. Nie będę wracać -pomyślałam sobie i na czuja wyruszyłam w Kiekrzu na poszukiwanie szlaku do domu. Szlak prowadził przez poligon gdzie natrafiłam na stary cmentarz. Nie mogłam sobie pooglądać nagrobków bo komary chciały wyssać ze mnie całą krew jak wampiry (jak to na starym cmentarzu). Potem przez Bolechowo i Trzaskowo. W Trzaskowie zmiana szlaku z Ringu wkoło Poznania na szlak Cysterski potem na zielony i pomyliłam drogi. Trochę klucząc, jak zwykle po puszczy Zielonce, dojechałam do domciu zanim moje pisklaki wróciły z wycieczki do Bydgoszczy, gdzie odwiedziły min. muzeum brudu. W ramach zwiedzania muzeum były warsztaty. Zrobiły piękne i pachnące mydła.
Kategoria wycieczka, z domu/do domu
z pracy do pracy
d a n e w y j a z d u
64.00 km
44.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:21.33 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Km i reszta na oko. Muszę się dzisiaj zabawić w majstra klepkę i przełozyć licznik z szuflady.
Duszno i pierwszy raz cieszyłam sie z wiatru w gębę bo było czym oddychać. Nie marudzę, w końcu mogłam jechać we wtorek w ulewie i gradzie a poza tym obiecałam, że nie pisnę ani słowa skargi na upał po tym jak w kwietniu leżał jeszcze śnieg.