szosowo, siłowo
d a n e w y j a z d u
45.41 km
0.00 km teren
01:52 h
Pr.śr.:24.33 km/h
Pr.max:46.80 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Z rana szosowo 3 razy pod Kociałkową Górkę (blat - ośka) do wy.....ania. Na wjeździe na pobocze S5 spotkałam pobiedziskiego biegacza Leona, który szykuje sie do przyszłotygodniowego biegu Jagiełły. Pogadaliśmy troszkę i poleciałam pojeździć :) W Kostrzyniu juz był kontrolny telefon pt: "Mama gdzie jesteś bo już nam się nudzi" ale wiele się nie przejęłam i pojechałam sobie dalej bo to był dopiero 20 km. W Hubach Uzarzewskich prosto pod koło wylazły mi baby ze pola, które włąśnie skończyły zbierać szabelek. Musiałam się prawie zatrzymać aż mnie zauważyły a one z podskokiem i wrzaskiem "ale się wystraszyłam" zeszły z drogi. Jeszcze usłyszałam tylko, że mam fikuśny rower i więcej nie słyszałam. Może i dobrze.
W Pobiedziajach kupiłam pączki dla dziewczynek i francuskie dla mnie. Na szosie to już ani nie wypada ani nie ma miejsca, żeby gdzieś przyczepić zakupy, więc wzięłam tytkę w zęby i ten kawałek z rynku do domu dowiozłam ciacha. Dobra kawka, przesiadka na Czarną Manbę i z dziewczynkami nad jezioro :)
Kategoria szosa