Na Toruń!!!
d a n e w y j a z d u
111.72 km
0.00 km teren
04:58 h
Pr.śr.:22.49 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wczoraj okazało się, że jestem samotna w święto, bo babole pojadą do babci a Marcin jedzie na trening. I pomyślałam, że nie będę w święto z kosiarą przed chałupą latać a na sypanie kwiatków jestem za stara to może z Sebą bym się rypła gdzieś dalej. Seba miał też wolne, jego małżonka była wyrozumiała bo chorym (na cyklozę) należy ustępować i puściła go na jazdę z obcą babą. Z rana przysnęłam za bardzo i spóźniłam się jak to baba. Spotkaliśmy się w Kociałkowej i pojechaliśmy na Wrześnię. Cieplutko było i słonecznie więc sobie jechaliśmy ale pod wiatr. Pocieszaliśmy się, że w drodze powrotnej będziemy mieli z wiatrem i klejdrając jak stare baby dojechaliśmy nie wiem kiedy do Wrześni. Po drodze zatrzymaliśmy się na moment, już nie wiem po co. A Seba mi coś opowiadał :)
Cieszyłam się, że nie wzięłam szosówki bo asfalt woła o pomstę do nieba a na kellysku było całkiem wygodnie, chociaż ciągle coś w nim kwiczało. Śmiałam się, że odpicowałam się jak stróż na Boże Ciało a rower kwiczy jak wieśniaczy. We Wrześni co kawałek kościół i procesje a my szukamy budki z lodami. Co jak co ale po procesji trzeba zjeść słodkie więc szybko znaleźliśmy bardzo smaczne lody. Seba wszamał jeszcze banana na rynku i zaczęliśmy wracać
Chciało nam się jeszcze gdzieś pokręcić ale Seba musiał wrócić do domu na 13 bo miał iść w gości. Chciałoby się więcej pokręcić i kusiła nas trasa na Gniezno ale z czekającymi na męża kobietami nie należy zadzierać, więc radzi nie radzi wracaliśmy. I nagle gdzieś koło Czerniejewa do Seby zadzwoniła małżonka, że nie mogą iść bo dzieci znajomych są chore i że jak chce to może sobie jeszcze jeździć. No banany nam się na gębach zrobiły i padło hasło to jedziemy na Gniezno. Pod Gnieznem w Mnichowie Seba mi powiedział, że tutaj gdzieś mieszka Micor i w tym momencie tuz za nami pojawia się rzeczony Dawid. Gadka dokąd droga prowadzi? A do Gniezna powiedział Dawid. To jedziem razem zapdła decyzja. Schowałam się za chłopaków bo przecież wiało w gębę
ale należało zrobić zdjątko i z przodu
W Gnieźnie zakupiliśmy żarełko, posiedzieliśmy na Rynku i Seba zaproponował, że jedziemy na Toruń.
- ja: OK możemy jechać! Tylko ile to jest kilometrów?
- Seba: No tak ze 100 wte i wewte.
-:OK no to jedziemy, tylko może kiedy indziej bo jakby się na burzę zbierało.
- Dobra a teraz do chałupy
- Gdzie do chałupy? Przecież bez zdjęcia przy Bolku się nie obejdzie
Oto i one
Marcin zadzwonił, że on zakończył palenie asfaltów pod Mosiną a teściowa zaprosiła się na obiad więc zrobiliśmy rząd i pojechaliśmy gęsiego do Pobiedziajów. Seba ciągnął mnie całą drogę i tak sobie jechaliśmy średnio 30 km/h a burzowe chmury gromadziły się nad nami, gęstniały i straszyły. Czułam, że burza nas złapie bo łeb mnie bolał i właściwie nie mogłam się doczekać aż spadnie ten deszcz bo wtedy chociaż trochę odpuści ta masakra w makówce. Pięknie się jechało aż na 100 km złapał mnie kryzys.
No nie! -myślę sobie. Jeszcze max 15 km. Muszę dojechać.
Zawołałam na Sebę, że odpadam ale chwila moment, popiłam, zawołaliśmy nasze hasło przewodnie "Na Toruń" i juz było dobrze.
Deszcz zaczynał padać. Najpierw drobny deszczyk, potem deszcz a potem ulewa. Zaczęło walić deszczem, grzmoty latały koło nas. Liczyłam ile km jest od nas ta burza - tak mniej więcej 5. Cały czas gnałam za Sebą a ten dzielnie deptał pod wiatr i deszcz. Po 10 min byłam cała mokra a w butach chlupotało aż miło. Na szczęście było ciepło. W domu zaprosiliśmy Sebę na kawę. Marcin chciał go odwieźć autem do domu ale Seba twardo pojechał rowerem w deszczu.
Było fajnie, czułam, że mogłabym pojechać do Torunia bez problemu. Nóżka dzisiaj super podawała, przejechałam to wszystko bez jakiś wielkich problemów a pogaduchy z Sebą tak skróciły drogę, że nie wiem kiedy my te 100 walneliśmy. Ubawiłam się, przejechałam z dobrym tempie kawał drogi i Na TORUŃ Seba!! NA TORUŃ!!
Kategoria szosa
komentarze
I mi wyszło że też 5 !!!
pozdrawiam
A Seba na pierwszej fotce ma jakąś stylową fryzurke że nawet kask jej nie popsuł ;)