Imieninowo - na wariata :)
d a n e w y j a z d u
68.15 km
40.00 km teren
03:24 h
Pr.śr.:20.04 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
A rano.............o 4 pobudka. Zawiozłam Marcina autem na 5,15 na pociąg i zaraz miałam wyruszyć rowerem, żeby zrobić trochę więcej niż 30 km do roboty, gdy nagle w domu napadło na mnie łóżko. Rozparło się ciepłą kołderką i miękką poduszeczką i zerkało zalotnie. Tylko 5 minut pomyślałam sobie i bach! 20 minut chrapania minęło jak z bicza. No to teraz zapierdzielek!. Szybko do garażu a tutaj Mondi wisi za kellysem a kellys bez koła bo zepsułam. To zdjęłam Kellysa i stoję jak sierota i kombinuję co ja mam z nim zrobić. Jakoś go tam położyłam ściągam Mondiego a ten zapiera się kołem o koło Marcina krossa. Jasny gwint!! A czas leci. Suma sumarum wstałam 1,5 godziny wcześniej a wyjechałam 20 minut po czasie :(. No to rura!! Giry mnie bolą ale na czas zdążyłam. W pracy kąpanko, szybkie przebieranko w odświętny strój ( z okazji imienin) cukierki na stół i przyszli goście. Buzi, buzi i znowu zmiana stroju i jadę do drugiego oddziału pozałatwiać pewne sprawy i o 12 s powrotem do macierzystego oddziału na kawę i ciacha.
Po pracy, której niewiele udało się zrobić, szybciutko na rower, żeby zdążyć do Pobiedziajów zanim przyjedzie Marcin pociągiem. Koleżanka sie ze mnie śmiała, że taki dzisiaj dałam przegląd garderoby jak nigdy. Najpierw ciuchy rowerowe, potem galowe, potem mniej galowe na rower a jednak nie rowerowe (dżiny) i o 16 znowu rowerowe tylko, że nie te z rana a świeżynki :)
Rano całkiem ciepło jak na wiosnę około 9 st. C w drodze powrotnej podciągałam nogawki bo gorąco.
Od remontów juz nawet w lesie nie można być wolnym. Rano żeby było szybciej pojechałam ul. Poznańską, która okazała się zupełnie nieprzejedna więc nawrotka :(. W Promnie robią kanalizę i trzeba lecieć po krzaczorach, itp. W Uzarzewie z rana widziałam jak wieźli na ciężarówce kopareczkę - sreczkę która po południu wyrąbała już sporawą dziurę jeszcze przejezdną po .. po krzaczorach .
Na osłodę po południu dostałam imieninowe kwiaty :)Róże od małżonka z okazji imienin :)
© JoannaZygmunta
Kategoria z domu/do domu
komentarze
Gdzie ty te ciuch wozisz ? Plisowaną spódnicę w plecaku ?
pozdrawiam