Zez ślubnym
d a n e w y j a z d u
26.32 km
0.00 km teren
01:05 h
Pr.śr.:24.30 km/h
Pr.max:46.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Wily
Na jego rozjazd.
Dzieciaków nie ma, leniwy poranek bez pośpiechu.
Wyjazd z Marcinem szoską. Marcin jechał sobie na rozjazd a ja trenowałam jazdę na jego kole. Jechałam blisko nawet bardzo i wg. instrukcji nie patrzyłam na koło tylko wyżej czyt. na jego tyłek. Stwierdziłam, że ma chudy ten tyłek i całkiem atrakcyjny chociaż ubrany ;) Rozproszyły mnie te myśli i o mały włos a było by bum. Kolarstwo wymaga jednak dużego skupienia ;)
Potem mój treneiro kazał mi robić tempówki i tak 5 razy jechałam tak, że mi dechu nie starczało. Co gorsze giry by mogły deptać mocniej, bo nawet mnie nie bolały a tchu złapać nie mogłam. Po tym najazdy na górkę i jeździłam jak taka co to drogi znaleźć nie może w te i wewte po wiadukcie.
W Kociałkowej Górce naprawiają drogę. Cholera ich by wzięła! Nasypali w dziury jakiegoś smołowatego byleczego i to wszystko przykleiło sie do naszych rowerów. Psiokryw! Już by lepiej nic nie robili, bo dziury stały się klejącymi górkami, które trzeba omijać na resztce ledwie trzymającego się asfaltu.
Zmywaliśmy ten niby asfalt benzyną i stała się, rzecz straszna - zniszczył mi się mój fioletowy manicure ;)
ps. to podobno nie były tempówki tylko sprinty :)
Kategoria szosa
komentarze
więc i wybór tyłków mam większy ;)