Dolsk
d a n e w y j a z d u
42.31 km
20.00 km teren
02:28 h
Pr.śr.:17.15 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Pojechałam beznadziejnie więc nie będę pisała na swoje usprawiedliwienie, że zawaliły mi sie zatoki, bolały mnie uszy, czajnik mi puchnął, pierwszy raz wjechałam w teren od zeszłej jesieni, na rowerze, który ostatni raz miałam przyjemność dosiadać jesienią i jak się okazało pomimo, że marcin mi go przeglądnął to ani dudu nie chciał zrzucać na średni. Skupie się na trasie, która pokonywana w tempie nieprzyzwoicie beznadziejnym okazała się bardzo ładna i malownicza. Po okropnym dojeździe do rynku wreszcie był start i mozna było pojechać. Pod punkt widokowy za pierwszym razem może i bym wjechała ale towarzystwo kładło sie jak łany zbóż przy wietrze więc łatwiej było podbiec. Za drugim podjazdem było juz nas niewielu więc wjechało sie bardzo przyjemnie :). Dużo asfaltu i wiatru w gębę, trochę kolein, trochę piasku, trochę pola i podgórek. Nad jeziorem przejeżdżaliśmy przez posiadłość wyglądającą na sklecone tymczasowo siedlisko, które ma już status zasiedzenia i bardzo miła Pani popijała sobie herbatkę i miło odpowiadała na powitanie, jechałam sobie i gadałam z facetem, który potem wołał, żebym zaczekała a mi się już zachciało jechać do mety. Złapało mnie mega co już mi się od jakiegoś czasu nie zdarzało. W wąwoziku pod górkę pachniało szczypiorkiem a na szczycie słodkimi kwiatkami, jacyś napruci goście bardzo dobrze bawili sie moim kosztem, dzieciaczki wołały "gazu, gazu" jak mi się język wkręcał w korbę, pokonało mnie 7 starszych pań ale wiem, że trenowały to im się należy więc dobra wycieczka wyszła z tego wyścigu ;)
komentarze
pozdrawiam
Ciekawe są wspomnienia dotyczące zapachów - na wycieczkach mam ich mnóstwo, natomiast z zawodów nie mam żadnych :).