Tak sobie jechałam
d a n e w y j a z d u
31.28 km
0.00 km teren
01:52 h
Pr.śr.:16.76 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
aż zastałam widok, który mnie wielce usatysfakcjonowałtopniejące bałwany
© JoannaZygmunta
Prawie, że poczułam fizyczną satysfakcję, że te cholery się tak pochylają i wyglądają tak obleśnie. To prawie jak zobaczyć koleżankę sprzed lat, niegdyś taką piękna i kwitnącą a teraz wyglądającą jak stara kalrypa i to przywiędła.
Większość trasy w Poznaniu. Umówiłam się z Marcinem, że jak będzie wracał do domu autem to gdzieś po drodze do domu się spotkamy i zabierze mnie do domku gdzie czekają dwie zgłodniałe paszcze. Jadąc sobie w stronę Swarzędza widziałam Marcina stojącego w korku, gdyż właśnie naprawiano cos tam co generowało spory koreczek. Spotkaliśmy sie w Łowęcinie przy pięknie topniejących obrzydłych bałwanach, które jutro mam nadzieję, że będą mniejsze albo wcale.
Kategoria z domu/do domu