2 km w piątek
d a n e w y j a z d u
2.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Przejechałam 2 km rowerem koleżanki z pracy, która w czwartek rano w ciemnościach strasznych, deszczu i widoczności na 2 m wjechała na malucha, który wyjeżdżał z placu budowy. Jechała chodnikiem, zawsze tak robi, ale tym razem miała takie prawo (pogoda). Zatrzymała się na maluchu i poleciała na bok jak długa. Zabrało ją pogotowie a rower został na miejscu wypadku. Dziadki, pilnowacze budowy schowali rower pod daszek i ja go w piatek zabrałam do pracy, bo mu lepiej będzie w naszej piwniczce niż pod daszkiem. Tak jak jej współczułam, że się poobijała, tak jak zobaczyłam ten rower bez żadnego światełka, tak mnie szlag jaśnisty trafił. Noż k........... to trzeba być kompletnym i......... żeby jeździć bez światełek!!! Nie dosyć, że poobijana, nie ma jej w pracy, ma 8 dni zwolnienia więc sprawę zacznie badać prokurator, dziadek w maluszku będzie miał sprawę i do końca życia będzie pamiętał pindzie na rowerze, która wjechała w jego maluszka.
Cholera mnie bierze na takie zachowanie. Nie jechała ze wsi do której dojeżdża autobus raz na dzień, więc mogła sobie odpuścić i przyjechać autobusem albo tramwajem. Dobra, chciała jechać rowerem ale do cholery ciężkiej niech będzie widoczna. Co za krowa cholerna. Potem marudzą na innych rowerzystów, że jeżdżą jak chcą, byle jak i najlepiej zakazać jazdy na rowerze. Myślałam, że mi od piątku przejdzie ale im bardziej o tym myślę tym bardziej mnie ponosi.
Kategoria inne