Ale super poniedziałek!!
d a n e w y j a z d u
75.65 km
50.00 km teren
04:22 h
Pr.śr.:17.32 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Ten co powiedział: "nie lubię poniedziałków" nie miał tak miłego dnia. Praca jak praca a po pracy z garsonki w obcisłe (za duże !!!) i do pracy do Marcina. Był taki plan co by jechać po nakolanniki do BCM-u i po nic więcej a wpis Alistar zachęcił mnie tym więcej, że dawno nie jechałam do Puszczykowa wzdłuż Warty. Po 16 wyruszyliśmy z Winograd i Marcin kazał mi jechać szybko, żebyśmy do 18 zdążyli do Puszczykowa. O 17 45 byliśmy w Puszczykowie ale Marcin pokręcił drogę. W lesie się odnajduje a w mieście się gubi. Za 5 min 18-ta byliśmy w drzwiach BCM-u . Pani Marysia (właścicielka) powitała nas w drzwiach : „ A kto to rowerem o tej porze przyjechał?” Okazało się, że zwykle otwarte jest do 17 –tej ale jak chcemy coś kupić to proszę bardzo. Oczywiście kupiłam sobie dwa stroiki w rozmiarze S i zaraz w jednym z nich pojechałam bo za duże portki w których przyjechałam robiły mi krzywdę. Marcin powstrzymał swój zakupowy szał w ryzach. Dostaliśmy spory rabacik i nożyczki krawieckie bo powiedziałam, że fajne i że chcę sobie takie kupić. Na co Pani mi je po prostu dała. Najlepiej kupować jak jest Pani Maria.
Bardzo lubię tą drogę nad Wartą a jak zdobyłam trochę umiejętności i kondycji to teraz jedzie się wspaniale. Nic nie stanowi problemu - wjazdy, podjazdy, piach i korzenie sprawiają tylko radość, że są i można je przejechać. SUPER. Jedyne czego dzisiaj nie widziałam to nadwarciańskich widoków. Nie miałam czasu bo jechaliśmy szybko i musiałam uważać a i tak co chwila wjeżdżałam na kamienie, które mnie wybijały albo korzenie z których się ześlizgiwałam. Marcin jechał w tlenie ale nie musiał na mnie czekać co mnie cieszy. Powiedział, że czasami się oglądał gdzie jestem a ja byłam zaraz za nim i że powinnam jeździć tylko w teamowych strojach bo dobrze ciągnę. Hmmm nie wiem co miał na myśli ;).
Zadecydowaliśmy, że wracamy do Poznania a nie Pobiedzisk bo nie mamy lampek.
Pod sklepem w Puszczykowie zobaczyłam taki jak mój drugi rower - Wigry 3. Łza się w oku zakręciła. Właścicielka aż się zarumieniła jak powiedzieliśmy, że wspominamy dawne czasy i że ma bardzo zadbany ten rowerek Taki rower miałam Wigry 3 w zielonym kolorze
© JoannaZygmunta
W Poznaniu Marcinowi brakowało 15 km do 70 w dniu dzisiejszym więc pokręciliśmy się po Cytadeli. Ja ciągle przymierzam się do zjazdu z amfiteatru i jakoś nie mogę. Jeszcze trochę. I innych miejscach PoznaniaKatedra poznańska
© JoannaZygmuntaMost Rocha
© JoannaZygmuntaBrzeg Starego koryta Warty
© JoannaZygmunta
Tutaj w czasie II wojny światowej stały magazyny hitlerowskiej armii gdzie były przechowywane mundury zimowe. Poznański ruch oporu i eka z Chwaliszewa (która oficjalnie sie nie przyznawała do ruchu oporu) spalili te magazyny razem z zawartością co przyczyniło się do klęski Niemców pod Stalingradem.
Teraz jest spór kto ma umacniać i dbać o nabrzeże deweloper czy miasto
Potem pojechaliśmy na Stary Rynek na makaron. Czułam się tak inaczej, tak młodo jak za dawnych czasów jak szlajaliśmy się po knajpach do rana. Pomimo że nie piliśmy jak ongiś i tak było fajnie.
Kategoria dojazdy, wycieczka
komentarze
A składaczek rzeczywiście nówka sztuka :)