Barlinek MTB czyli zmaganie się ze sobą
d a n e w y j a z d u
39.63 km
30.00 km teren
02:26 h
Pr.śr.:16.29 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Dzisiaj to mi się naprawdę fuksnęło! Bo dostałam puchar chyba za wytrwałość.Puchar za wytrwałość
© JoannaZygmuntaGesty zwycięstwa ;)
© JoannaZygmunta
W Barlinku wyścig odbywał się na zasadzie objeżdżania kółek po lesie. Teren piękny ale tak mnie noga dzisiaj bolała (zepsute zastawki w żyłach), że po pierwszym kółku chciałam się wycofać. Stopa nie mieściła się w bucie ale poluźniłam sznurowadła i było lepiej, więc co będę z powodu jakiegoś tam opuchnięcia nie jechać? Mogłam zostawić bandaż, którym miałam owiniętą nogę w podróży ale było zimno i miałam ciasne leginsy. Zawsze coś nie pasuje. Złej baletnicy itd…
Trasa bardzo ładna, wkoło jeziora i zawierająca wszystko to czego się boję: piach, błoto jeziorowe obklejające koła i buciory, wąskie dróżki przy jeziorze na pociechę dużo miłych widzów, którzy klaskali, zagrzewali do jazdy, żartowali.
Drugie kółko robiłam sobie w spacerowym tempie, przepuszczając wszystkich z mega. Nie było, żadnego hama, wszyscy grzecznie dziękowali. Podjechałam sobie pod góreczkę i słyszę, że jedzie za mną jakiś „dychawiec” odsunęłam się, żeby zrobić mu miejsce na co on wydał tylko odgłos „E” co miało to oznaczać, ciągle nie wiem.
Najbardziej załamałam się po zjeździe na łące, którego nie zjechałam bo było ostrzeżenie, że jest niebezpieczeństwo i nie zjechałam, noż głupa ci……a. Za drugim razem zjechałam z tzw. palcem w oku.
Nie podobała mi się tzw. Runda honorowa bo jechaliśmy po ulicy z której wystawały jakieś rury, nie podobało mi się, że nie było startu, nie podobał mi się tłok na pierwszym zjeździe, bo był rewelacyjny a przez tłok musiałam go zrobić na tzw. hulajnogę.
Mimo to było fajnie.
Makaron zjadliwy, grochówki się bałam, że zmęczony żołądek nie wytrzyma długiej drogi powrotnej, a pączki były z piątku.
Barliniecki rynek ma fajną fontannę Gęsiarki Jak głosi legenda, żyła kiedyś w Barlinku gęsiarka, którą oskarżono o czary, osądzono i skazano na śmierć. Tuż przed egzekucją przyfrunęły gęsi i uratowały dziewczynę przed egzekucją. Ów niezwykły pomnik ofiarowało miastu dwóch mieszkańców, którzy ciężką pracą w Niemczech dorobili się majątku.Gęsiarka
© JoannaZygmunta
Kategoria wyścig
komentarze
My z Marcinem wielkie przygotowania a tu proszę Asia zgarnia trofea:-)
Gratulacje:)
-, Drugie kółko robiłam sobie w spacerowym tempie, przepuszczając wszystkich z mega. Nie było, żadnego hama, wszyscy grzecznie dziękowali... dobre ;)