W imieniny na rowerze
d a n e w y j a z d u
54.34 km
45.00 km teren
02:56 h
Pr.śr.:18.52 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Z racji tego, że dzisiaj mam imieniny to odwaliłam się w wyjściowy obcisły kluft koloru biskupiego i zadawałam szyku na poznańskim bulwarze wkoło Malty. Ale szybko mi się znudziło i pojechałam w piachy i błotko. Najfajniej było jak zjechałam ze standardowej drogi do domu Poznań-Pobiedziska w stronę wsi Góra. Najpierw po klamociskach i błocku w dół, potem piach pod górkę, że kierę wykręcało, potem po kamlociskach pod wieś Góra, która faktycznie się na Górze znajduje i jak dojechałam do wsi, to zakręt o 180 stopni i po klamociskach w dół, znowu kierę wyrywa, potem szybko przez piach – mocno trzymać kierownicę bo wylecę i potem podjazd po kamlotach w błocie. Fajna rozrywka nudnej traski.
Jakiś wredny kleszcz się mnie uczepił. Marcin mi go wyrwał ale swędzi, jak mi się rumień zrobi to idę do lekarza.
Kurde jakiś przystojny rowerzysta by mógł się przyczepić, to nie, obleśny kleszcz. Ech życie. ;)
Kategoria dojazdy, wycieczka
komentarze
Też mam szczęście do kleszcze, niestety :(