Mazovia MTB czyli naleśnik
d a n e w y j a z d u
29.95 km
29.00 km teren
01:32 h
Pr.śr.:19.53 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Lipican vel Mondi
Co mi "specjaliście" od płaskiego nawet odpowiadało.
Mój bank fundnął mi wyjazd i start na Mazovii, więc się nie zastanawiałam tylko myk na Mazowsze. Tak sobie jechaliśmy i pod Koninem spontanicznie powstał pomysł, że warto zjechać do Lichenia, bo tyle o nim słyszeliśmy, a czasu dużo i nie wiadomo kiedy taka okazja się trafi.
Licheń nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Bazylika wielka i strasznie bogata. Miałam wrażenie że zaraz z balkonu wyjrzy jakiś Hussain i będzie pozdrawiał mrowie narodu jakie się tam przewijało. Widać bogactwo i kunszt artystów ozdabiających, ale mam wrażenie, ze gdzieś zagubił się ten dla którego chwały podobno to wszystko zbudowano. Takie przejście się po muzeum.Kościół w Licheniu
© JoannaZygmunta
Babolom za to bardzo podobała się Golgota, która miała pełno wioskowych rzeźb i szklanych kamieni. Takie to wszystko dla dzieci. Za to ogrody piękne.
W nocy były wędrówki między pokojami bo mieliśmy 1 dwójkę i 2 jedynki i dziewczyny oczywiście chciały jedynki a potem Zosia się bała sama spać i wlazła mi do łóżka. Ciasno było więc poszłam do jej pokoju i nie wiem kiedy zasnęłam i kiedy Marcin pojechał sobie na poranną wycieczkę po Warszawie. Obudziłam się jakoś tak trochę późno i szybko sprzątanie i szykowanie na wyścig. Marcin wrócił i powiedział, że jest bardzo zimno, więc długie gacie itd.
Do Legionowa dojechaliśmy wcześnie. Nie było kłopotu z zaparkowaniem Duży plus dla orga.Mazovia
© JoannaZygmunta
Koledzy z pracy załatwili mi wcześniej numerek i chipa (jak za króla ćwieczka wieszany na lagę) i start z czarnej dupy z 11 sektora. 11 sektor był 500 metrów od startu za węgłem. Masakra. Jak ja widziałam tą wiarę z którą miałam startować to wiedziałam, że nie będzie fajnie. Przepychałam się jak się dało zanim doszliśmy do startu a ten co minutę więc 10 minut starty do 1 sektora. Udało mi się przepchać na tyle, że może byłam gdzieś w połowie na starcie.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=PKcMGdubc6M#!
Cały czas jechałam jak się dało do przodu ale pierwszy piach i postój, bo ktoś leży, pod górkę i piach i bieg, bo złażą, zjazd i znowu na hamulcu, bo albo złażą, albo leżą.
Jak mnie wkurzały te chłopy, którzy nie pozwalali się wyprzedzić na wąskim. Poświgało mną trochę na piachach, z dwa razy przytrzymały mnie SPD, jednego paskudnika spotkała kara boża w postaci gleby na zakręcie, bo nie chciał dać mi się wyprzedzić i mi zajeżdżał, aż na zakręcie się wyglebił. Żadnej kobiecie nie dałam się wyprzedzić, chłopów nacięłam 100 i 70 kobietek.
Byłam 8 w K4 na 27, 33 na 109 kobiet na dystansie 32 km.
Organizacja profesjonalna. Podobał mi się bufet – 3 stoiska co 200 metrów i do wyboru całe butelki powerade’a lub wody, batony, banany ciasteczka itp. Nie skorzystałam a trzeba było bo wśród bankówek zajęłam najgorsze miejsce 4 :(.
Kategoria wyścig
komentarze
najgorsze ale zawsze na "szerokim podium"... a one z 11ego pewnie nie startowały..:)