Kiler pokonany z zamkniętymi oczami.
d a n e w y j a z d u
67.12 km
50.00 km teren
04:18 h
Pr.śr.:15.61 km/h
Pr.max:36.52 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Zjazd z kilera to pryszcz.
No dobra a teraz prawda.
Wybraliśmy się z Marcinem z Poznania do Pobiedzisk przez Puszczę Zielonkę i Dziewiczą Górę.
Pod górę umierałam, zjazd z kilera nr 1 nieudany – pieszy, zjazd z kilera nr 2 – na rowerze udany, zjazd z kilera nr 3 – na rowerze udany. I powiem Wam, że kiler wcale nie jest trudny, tylko okryty złą sławą i przez to przerażający mnie.
Marcin zachęcał mnie do podjazdów mówiąc, że jeszcze tylko troszeczkę i zaraz zobaczę goły tyłek dziewicy na samym szczycie (mało zachęcające) Na zjeździe jechał za mną i kazał puszczać hamulce, bo jego tarcze zaraz się zagotują.Pewnie miał na myśli swoje nerwy ;)
Jak za pierwszym razem nie zjechałam, to stwierdziłam, że d…a będę jak zmarnuje okazję, że tutaj jestem i nie zjadę. Zawzięłam się, zaparłam się, że bolą mnie teraz ręce, zrobiłam oczy jak młyńskie koła i pojechałam. Chwila moment i po krzyku (dosłownie). Marcin jest ze mnie (mam nadzieję) zadowolony, ja jestem zadowolona i zaraz padnę ze zmęczenia.
Postanowienia na następny zjazd:
1. Nie wrzeszczeć
2. zrobić mniejsze oczy (przynajmniej do wielkości spodków)
3. Nie hamować (tyle)
Wiosna uśmiecha się do nas coraz wyraźniej i obsypuje drzewa pięknymi kwiatamiWiosna
© JoannaZygmunta
Kategoria wycieczka
komentarze
Ja to musiał bym swoją ślubną do rowerka sznurkiem przywiązać, to wtedy może by zjechała ha, ha :)