JoannaZygmunta prowadzi tutaj blog rowerowy

Mój blog nie tylko o rowerowaniu :)

Marcin dał mi wycisk

  d a n e    w y j a z d u 38.98 km 30.00 km teren 02:13 h Pr.śr.:17.58 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Zdobywca pucharów ;)
Piątek, 16 marca 2012 | dodano: 16.03.2012

Dziewczyny śpią dzisiaj u babci, więc o 16 umówiliśmy z Marcinem na powrót razem do domu.
Pogoda piękna ludzi pełno nad Maltą i na Cytadeli.
Pojechaliśmy sobie w jedno z najstarszych miejsc w Poznaniu – na Ostrów Tumski. Katedra w Poznaniu jest bardzo ładna. W podziemiach znajduje się misa chrzcielna w której prawdopodobnie był chrzczony Mieszko I. Miejsce to znajduje się w podziemiach i należy umówić się z przewodnikiem. Jedna moja znajoma z Warszawy weszła z wycieczką szkolną do podziemi ale już z nią nie wyszła. Zapatrzyła się i zamknięto podziemie. Wystraszyła się niewąsko, ale pomyślała, że przecież muszą przyjść jeszcze następne wycieczki i usiadła sobie i zaczęła myśleć jak to kiedyś było. Na szczęście była jeszcze jedna wycieczka bo mogła siedzieć tam do rana. Ksiądz –przewodnik przeżył lekki szok jak otworzył drzwi i zobaczył zjawę w podziemiach.
Katedra jest olbrzymia. Marcin stoi w drzwiach. Widzicie go?

Katedra poznańska © JoannaZygmunta

Tuż za Katedrą jest most Biskupa Jordana – pieszo-rowerowy. Stoi tam od może 5 lat. Jak byłam tam ostatnio to nie widziałam, że zakochani zostawiają tutaj zapięte kłódki z imionami. To jest taka nowa „świecka tradycja”. Czytałam o niej w gazecie ale nie wiedziałam , ze w Poznaniu ma swoje miejsce.
"zakochane kłódki" © JoannaZygmunta

Marcin na moście Jordana © JoannaZygmunta

Zrobiło się luźniej i przyjemniej dopiero za miastem, za Maltą. Marcin jednak postanowił poćwiczyć trochę technikę podjazdów nad jeziorem Swarzędzkim.
Powiedział, że mam go słuchać, zrobić młynek, usiąść na końcu siodła, przydusić kierownicę i jechać. Po trzykroć podchodziłam do podjazdu. W końcu wydając odgłosy jak podczas najlepszego orgazmu udało się prawie dojechać. Prawie, bo zabrakło siły ale teraz już wiem jak podjechać. Mam nadzieję, że następnym razem podjedzie mi się lepiej i ciszej. Potem Marcin postanowił, że muszę zjechać nad jeziorem Dębiniec. Tam się kiedyś tak wygrzmociłam, że uraz mi pozostał i tak się bałam, że paraliżowało mnie. Pojechaliśmy i próbowałam zjechać trzy razy. Wkurzał się na mnie. Nakrzyczał. Już mi się płakać zachciało, że taka dupa jestem (Marcin tak nie powiedział) ale ja tak myślałam, bo zjazd łatwy. W końcu jakoś udało mi się wsiąść na rower i pomalutku zjechałam. Marcin mówił kiedy puścić hamulec i kiedy przydusić i wyszło. Jak już wyszło raz to dawaj drugi raz i trzeci. Jakiś facet podglądał lekcję i powiedział, że może też się czegoś nauczy. Marcin bardzo zadowolony, że go żona chociaż w czymś słucha i jego nauki dają wyniki.
Mięśnie bolą mnie jak cholera. Siłownia niech się schowa. Dźwigam te ciężary a jak przychodzi do trzymania kierownicy to plecy bolą mnie okropnie.
Teraz piję wino i chyba nie wstanę z kanapy tak mnie mięsnie bolą.
Jutro chciałam się wyspać bo nie ma dzieciaczków, ale Marcin zaplanował na jutro 100 km z podjazdami pod Dziewiczą i naukę zjazdu z kilera. Naiwny.
Chociaż kto to wie co jutro przyniesie.


Kategoria dojazdy


komentarze
surf-removed
| 00:43 niedziela, 18 marca 2012 | linkuj Już sam nie wiem, co lepsze: zdjęcie katedry, czy opis orgazmu :)
grigor86
| 23:17 sobota, 17 marca 2012 | linkuj Ja tez mam wiele wspomnień z tamtych rewirów - ehhh płynie to życie i zmienia się ;-)
JoannaZygmunta
| 22:01 sobota, 17 marca 2012 | linkuj Dzięki dziewczyny. Gdybym nie chciała to bym nie jechała. A bez bólu nie ma wyników :)
rowerzystka
| 20:58 sobota, 17 marca 2012 | linkuj Katedra piękna, a kłódki stają się już wszędzie modne :))
Głowa do góry, Twój towarzysz życia chce dla Ciebie jak najlepiej :))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa arzwe
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]