Oglądać kąpiących się
d a n e w y j a z d u
20.33 km
20.33 km teren
01:14 h
Pr.śr.:16.48 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Wczoraj z okazji moich urodzin poszliśmy na pływalnię w Kórniku ale ja stara skleroza zapomniałam karty wejściowej i musieliśmy przełożyć kąpiel na niedzielę. Po powrocie do domu przypadkowo spotkaliśmy sąsiada, który zaprosił nas na ping ponga. (stół domowy + siatka z albumów ze zdjęciami). Wraz z ilością wypitych izotonicznych napoi było coraz weselej i nagle ktoś rzucił, ze jutro idziemy wraz z sąsiadką zabawić się w morsów. Marcin zawsze chciał spróbować kąpieli w zimie, więc nie trzeba było go namawiać. Ja się boje zimna i na samą myśl o rozbieraniu w taką pogodę to stanowczo odmówiłam ale przecież mogę popatrzeć i dodać otuchy. Sąsiadka jeździ co tydzień więc jest doświadczonym morsem i podobno to lubi. Rano słoneczko świeciło, wszystko zapowiadało się interesująco. Około 12 dostaliśmy sygnał że dzieci sąsiadów (5 lat i 20 m-cy) są wyspane i możemy jechać. Ja wzięłam rower i odziawszy się szczelnie pojechałam okrężną drogą nad jezioro. Niestety zaczęło prószyć i śnieg przyklejał mi się do nochala. Jak dojechałam nad jezioro Dębiniec to morsy biegały na rozgrzewkę. Jak zobaczyłam jak nasze dzieci bawią się lodem, który ogarniał jezioro to zwątpiłam czy wejdą ale oni pobiegali, poskakali i zaczęli się rozbierać (mi zrobiło się zimno)

Do wody!© JoannaZygmunta
Sąsiadka miała specjalne buciczki jak dla nurków bo podobno w stopy jest najzimniej. Długo nie siedzieli. Sąsiadka po wyjściu z wody jeszcze się przebiegła w stroju kąpielowym, bo podobno wcale nie jest zimno i dobrze jest się obsuszyć przed przebraniem. Wyglądała czadowo. Wszyscy w czapkach, szalach, ciepłych kurtkach a ta biega w stroju kąpielowym.
Wrażenia z kąpieli od nowego morsa tutaj
Po kąpieli Marcin ubrał się i z dziećmi pojechali samochodem do domu a ja jeszcze troszkę sobie pojeździłam.
Pierwszy raz w życiu jeździłam po zamrożonym błocie. Ślisko i bałam się jeździć po zamrożonych kałużach ale było OK.
W domku ciepła zupa pomidorowa i wyjazd na pływalnie. Mi było zimno a Marcin stwierdził, że pływało mu się jak w zupie.
Marcin opowiada z takim entuzjazmem o kąpieli, ze możne mnie namówi
Kategoria wycieczka
komentarze
Do tego stopnia, że latem nie kąpię się od wielu lat!
Co innego zimą. :)
Tak więc naprawdę każdy może!
W Szczecinie też morsy systematycznie wchodzą co tydzień na Jeziorze Głębokim do wody, ale ja pewnie nie skusiłabym się. Jestem typowym zmarzluchem :)