Szosa
d a n e w y j a z d u
38.79 km
10.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:21.16 km/h
Pr.max:49.68 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Zdobywca pucharów ;)
Mój nowy napęd pozwala na szybszą jazdę. Ma dłuższe ramiona korby więc większe przełożenie. Rozkręcenie wymaga włożenia większej siły, co odczuwam w łydkach, ale potem jedzie jak złoto.
Jestem strasznie szczęśliwa. Maks powiedział, że ta korba (nie była nowa, tylko lekko używana) ma trochę zastane łożyska i jak się nie rozjadą to można pomyśleć o wymianie. Matko Boska! On chyba zawsze jeździł na super sprzęcie i nie wie jak mi się teraz super jeździ.
W związku z tym, że jazda jest teraz taka przyjemna, pomimo nieładnego widoku zza okna postanowiłam pojechać chociaż po szosie. Wiatr wiał jakby się jakaś wariatka powiesiła. W Buszkówcu koniki stały na wybiegu ale nie wygladały na zmarznięte. Mają już zimową sierść.Konie w Buszkówcu mają już zimowe futerko
© JoannaZygmunta
Na 17 km, jak zaczęło padać, skapitulowałam i zawróciłam. Tak widziałam przez okulary na 17 km
© JoannaZygmuntaZima idzie
© JoannaZygmuntaZima idzie
© JoannaZygmunta
Wtedy okazało się, że wcale nie wieje i nawet słonko świeci. W drugą stronę była piękna pogoda
© JoannaZygmuntaSłonko zaczęło świecić
© JoannaZygmunta
I znowu endorfiny zaczęły się wydzielać i już było fajnie a jak skręciłam w las................
Niestety tak mi się podobało, że nie wróciłam na czas i nie zdążyłam zabrać dzieciaków do Kościoła. Babcia będzie znowu marudzić.
Jazda rowerem ma jeszcze jedną dobrą stronę. Uwalniam się od kłócących się między sobą moich córek. Jak wychodziłam to jeszcze pod bramą (jakieś 300m)słyszałam jak się awanturują. Marcin je spacyfikował, na szczęście. Jak wróciłam to zastałam pełną siostrzaną miłość.
Teraz Marcin pojechał, myślę, ze skorzysta z mojej rady i pojedzie odwrotnie niż ja. Właśnie pada deszcz. Makabra.
Jak wróciłam to byłam taka zmarznięta, że mam na sobie 3 swetry, czapkę i dopiero zaczynam się rozgrzewać.
Kategoria wycieczka