tak jakoś wyszło prawie 30
d a n e w y j a z d u
29.00 km
0.00 km teren
01:59 h
Pr.śr.:14.62 km/h
Pr.max:39.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Krówka
Na ulicy Matejki miałam dzisiaj szkolenie komputerowe. O 9 byłam na miejscu ale okazało się, ze nie ma prądu i przez 2 godziny go nie będzie. Co zrobić z takim czasem? Postanowiłam pojechać na cmentarz na Junikowie. Są tam pochowane dwie moje bliskie koleżanki a w Święto ich nie odwiedziłam. Słonko ładnie świeciło i zrobiło się całkiem ciepło. Jadę sobie i nagle pyk, laczek. Obadałam koło, faktycznie dziura. Musiałam zabrać się za naprawę. Pomyślałam sobie, ze mam niedaleko do Asi i Maxa do ich sklepu więc dojdę, może będą na miejscu. Niestety sklep jeszcze był zamknięty, więc zaczęłam sama. Nie bardzo mi to szło, bo koło drutowane i paznokcie mam za długie. Zniszczyłam manicure. Na szczęście się zjawili i szybko zabrali się do wymiany. Okazało się, że miałam w kole starą plastikową opaskę, która się przesunęła i szprychą zrobiłam dziurę. Założyli mi nową opaskę, kupiłam sobie nową dętkę, bo moja zapasowa też okazała się lekko przytarta i mogłam jechać dalej.
Na cmentarz jedzie się fatalnie, tyle rozkopów i napraw dróg, a te nie remontowane są w takim stanie, ze chyba łatwiej jechać po trawnikach.
Postałam sobie trochę przy grobach, pogadałam do Św. Pamięci, zapaliłam świeczki i pojechałam. Szkolenie zaczęło się o 11 i było ciekawe. Jutro jadę na ciąg dalszy. Jak wyszłam ze szkolenia o 15-stej to było tak zimno, że coś okropnego. Jutro też pojadę w pelisie, nie ma jak ciepłe futro na grzbiecie.
Kategoria dojazdy