Z cyklu weselszych wpisów - po wiosce
d a n e w y j a z d u
41.00 km
0.00 km teren
03:00 h
Pr.śr.:13.67 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Czarna Mamba
Z moim najlepszym przyjacielem, czyli moim kundlem, tyle wyjeździłyśmy od początku roku.
W czasie ostatniego 2 km "wylatania psa" miałam niebywałe szczęście wjechać przednim kołem w psią kupę. Kupa śmierdziała jak nieszczęście, więc trzeba było rower umyć. Marcin obiecał to zrobić , ale nie miał czasu w tygodniu, więc się nad rowerkiem zlitowałam i umyłam śmierdziela, biedaka i teraz błyszczy jak nówka, szwajcar, nieśmigana :)
Pomyślałam sobie, że jak mam takie "szczęście" to może mam zagrać w totka i łatwą ręką zgarnąć te 40 mln. Nawet stałam w 3 osobowej kolejce po kupon, ale kupa, kupy forsy nie przyniosła. ;)
Dzisiaj, wygalantowanym rowerkiem, w laczkach od roboty, z Tinulką, pojechałyśmy wysuszyć w naturalny sposób Czarną Mambę i było super. 8 rano a tu cieplutko i lekki wietrzyk. Zaraz wbijam się w obciski (jakoś się cholery wstąpiły w tej szafie), biorę Wilusia i jadę na Wirzyce. Czas zacząć powiększać wydolność i zmniejszać zadek bo Toruń czeka na moje odwiedziny ;)